Opowiadanie Na temat Przygoda wakacyjna na około 30 zdan z opisem przeżyć . Jak by co jestem chłopakiem i chciałbym ze nauczyłem się pływać nad jeziorem a jeżeli nie to coś z sensem nie kopiowac z innych stron prosze
" Life is not a problem to be solved but a reality to be experienced! "
© Copyright 2013 - 2024 KUDO.TIPS - All rights reserved.
W te wakacje postanowiliśmy z rodzicami, że pojedziemy nad jezioro. Wszystkim bardzo podobał się ten pomysł więc postanowiliśmy pojechać na tydzień. Bardzo chciałem się w końcu nauczyć pływać więc wybraliśmy jezioro strzeżone , gdzie można także nauczyć się pływać. Czas do wyjazdu minął bardzo szybko. Przed wyjazdem wolny czas przeznaczyliśmy na pakowanie potrzebnych rzeczy. Tata wziął także wędki ponieważ miał zamiar łowić ryby. Pełni optymizmu wyruszyliśmy nad jezioro. Podróż nie była mocno długa. Najpier zakwaterowaliśmy się w naszym domku. Warunki były dobre i mieliśmy bardzo blisko do jeziora. Drugiego dnia od razu poszłem na lekcję pływania. Jak na początek szło mi całkiem nieźle, ale nie liczyłem że nauczę się pływać za jedną lekcję. Po lekcji pływania opalaliśmy się i łowiliśmy ryby z tatą. Przez kolejne trzy dni także chodziłem na lekcję pływania i szło mi coraz lepiej. Lecz czwartego dnia idąc na naukę pływania zobaczyłem topiącego się człowieka. Pod wpływem emocji wskoczyłem do wody i o dziwo zacząłem pływać. Podpłynąłem do tej dziewczynki i wyciągnąłem ją z wody. Zaraz po tym jak wyszłem na brzeg przybiegli ratownicy. Dali nam ręczniki aby się wysusz. Zaraz po nich przybielgli moi rodzice którzy byli w szoku. Tata spytał:
-Kiedy nauczyłeś się pływać.
-Przed chwilą. Odpowiedziałem.- W końcu musiałem uratować tę dziewczynkę.
Dziewczynka jak się okazało nazywała się Julia i bardzo serdecznie podziękowała mi za pomoc. Przez kolejne dni doskonaliłem sztukę pływania. Wyrobiłem sobie nawet kartę pływacką. Ratownik, który mnie uczył powiedział, że tacy ludzie jak ja są świetnymi ratownikami. Dodał jeszcze, że jeżeli w przyszłości chciałbym zostać ratownikiem to z chęcią mnie zatrudni.
Mam nadzieję,że pomogłam ;D
Mijała kolejny dzień lipca, a my wciąż nie mieliśmy żadnych planów na wakacje.Wieczorem mama uroczyście oznajmiła:
-Jutro wyjeżdzamy do Silnej Noewj.
-Dokąd?!!!-krzykneliśmy razem z (np.Alicją czy jakie tam chgcesz imię),moją siostrą.
-Do Silnej Nowej,niewielkiej miejscowości położonej w lesie nad jeziorem-krótko opowiedziała mama.
W przygotowaniach do wyjazdu braliśmy udział bez większego entuzjazmu.Zastanawialyśmy sie ,co będziemy robić w takiej dziurze.
Nazajutrz wyruszyliśmy skoro świt.Podróż nie była zbyt długa, ale na tyle nużąca ,że oboje z Alicją zasnęliśmy.Obudziła nas głos taty:
- Jesteśmy na miejscu .Czas wysiadać!
Wygramoliliśmy się więc z samochody i pół przytomnie zatargneliśmy plecaki do naszego domku.Dopiero po rozpakowaniu się i zjedzeniu drugiego śniadania wyszlismy na zewnątrz
-Ojej ! Jak tu pięknie !-zaskoczony krzyknęłem
Przed nami roztaczał sie widok,który swą urodą zapierał dech w piersiach .Duże błękitne jezioro otaczał gęsty zielony las ,który zresztą wypełniał prawiie całą przesterzeń wokół.Na drugim brzegu widać było widać niewielkie budynki jakiegoś miasteczka z wysoką wieżą kościoła.
-Zobacz, mamy nawet swój pomost i łódki- wykrzyknęła Alicja i nie czekając na mnie ,pobiegła w stronę zatoczki
Szybko ją dogoniłem .Bez chwili namysłu weszliśmy po kolana do wody, chlapiąc sie niemiłosiernie .
- Tu jest jak w raju!!!- wrzeszczeliśmy oboje ,po czym wskoczyliśmy do łódki.
Zaczęliśmy się bujać, śpiewając głośno piosenką naszego ulubionego zespołu.Nagle usłyszeliśy obcy głos:
-Co wy tutaj robicie?!
Nim zdążyliśmy cokolwiek powiedzieć ,wysoi brunet , który zadał nam to pytanie, wskoczył do łodzi.
-Cześć mam na imię Kamil-przedstawił się chłopak.-Jestem to ze swoim dziadkiem i bratem Maćkiem na wakacjach.A wy skąd to sie wzieliście?
-Przyjechliśmy z rodzicami.Spędzimy w Silnej Nowej cały miesiąc - wyznaliśmy ,jeszcze wtedy nie zdając sobie sprawy z tego że to będą najcudowniejsze wakacje ,jakie udało nam sie przeżyć.
Kamil i Maciek okazali sie świetnymi przyjaciółmi. Przebywaliśmy żee sobą całe dnie, a czasem nawet połową nocy ,siedząc przy ognisku i przy dzwiękach gitary smażąc kiełbaski.Codziennie też kąpaliśmy sie w jeziorze, a ja nawet pobierałem lekcję nurkowania u Kamila.Muszę przyznać że okazał się nezwykłym nauczycielem.
Popołudniami pływalismy łodzia na drugi brzeg jeziora. Tam , w miasteczku znajdowało sie stare, urocze zamczysko z małą lodziarnią na dziedzińcu, w której bywalismy codziennie.
Niestety, wszystko co dobre,szybko sie kończy .Miesiąc wakacji upłyną w okamgnieniu.Często wspominamy ten lipcowy pobyt w ''raju'' , akiedy jest nam smutno, powtarzamy nasze ulubione hasło:''Silna Nowa to odnowa!''. To prawda! Przeżylismy tam cudowne chwile w zyciu.
W przyszłym roku znowu pojedziemy do Silnej Nowej .Kamil i Maciek też tam będą.
Myslę, że sie podoba !!!