rebeldeolciasss
(akapit) Słońce było wysoko nad horyzontem kiedy Ania i Marzena szły polną dróżką do domu. Śmiały się i panowała wesoła atmosfera. (akapit) Nagle Marzena potknęła się i rozcięła sobie kolano. Ania podbiegła do niej i pomogła jej wstać. Marzena miała silną wolę i starała się wytrzymać ból. Zaczęło się chmurzyć a dziewczynki miały do domu jeszcze długą drogę. Ania dostrzegła małą drewnianą chatkę i poprowadziła koleżankę w jego stronę. Zapukała do drzwi i nagle usłyszały za sobą huk. Zaczęło grzmieć i nagle z nieba z niewyobrażalną prędkością spadały deszczowe krople mocno uderzając o ziemię. Ani otworzyła sympatycznie wyglądająca pani i zaprosiła dziewczynki do środka. Zrobiła im herbatę i oglądała zranioną nogę Marzeny. Tymczasem Ania usiadła przy oknie i oglądała jak silny wiatr łamie drzewa i zrywa dachy z domów. Pragnęła aby nie stało się to samo z tym małym, drewnianym domkiem, który zapewne miał już wiele lat. Oglądała spływające powoli po szybie krople deszczu, poprzewracane drabinki na placu zabaw, na błyskawice rozcinające niebo i nasłuchiwała grzmotów, a herbata rozgrzała ją od środka. Podeszła do niej Marzena i stwierdziła, że już jej noga nie boli. (akapit) Rozchmurzyło się równie szybko jak zachmurzyło i dziewczynki powróciły do domu dziękując staruszce za opiekę.
Wiem, że trochę za krótki opis burzy ale mam nadzieję, że dostaniesz chociaż 4
(akapit) Nagle Marzena potknęła się i rozcięła sobie kolano. Ania podbiegła do niej i pomogła jej wstać. Marzena miała silną wolę i starała się wytrzymać ból. Zaczęło się chmurzyć a dziewczynki miały do domu jeszcze długą drogę. Ania dostrzegła małą drewnianą chatkę i poprowadziła koleżankę w jego stronę. Zapukała do drzwi i nagle usłyszały za sobą huk. Zaczęło grzmieć i nagle z nieba z niewyobrażalną prędkością spadały deszczowe krople mocno uderzając o ziemię. Ani otworzyła sympatycznie wyglądająca pani i zaprosiła dziewczynki do środka. Zrobiła im herbatę i oglądała zranioną nogę Marzeny. Tymczasem Ania usiadła przy oknie i oglądała jak silny wiatr łamie drzewa i zrywa dachy z domów. Pragnęła aby nie stało się to samo z tym małym, drewnianym domkiem, który zapewne miał już wiele lat. Oglądała spływające powoli po szybie krople deszczu, poprzewracane drabinki na placu zabaw, na błyskawice rozcinające niebo i nasłuchiwała grzmotów, a herbata rozgrzała ją od środka. Podeszła do niej Marzena i stwierdziła, że już jej noga nie boli.
(akapit) Rozchmurzyło się równie szybko jak zachmurzyło i dziewczynki powróciły do domu dziękując staruszce za opiekę.
Wiem, że trochę za krótki opis burzy ale mam nadzieję, że dostaniesz chociaż 4