Już zaorano kartofliska, pozagasały też ogniska, poopadały z drzew kasztany i posfruwały złote liście. Wszystkie bociany oczywiście od dawna brodzą już nad Nilem. Szyby spływają deszczu łzami, który mróz zeszkli już za chwilę. Nie wiadomo, czy to mgły, czy to łzy przysłoniły dziś szarością świat. Tylko cmentarz rozkwitł nagle: kwiatami, wiankami, rozbłysnął światłami, rozszemrał modłami w ten listopadowy szary dzień. Niech w swej opiece tam naszych zmarłych mają, dziś zwłaszcza, Wszyscy Święci, o to błagajmy – i polecajmy bliskie nam dusze ich pamięci.
Już zaorano kartofliska,
pozagasały też ogniska,
poopadały z drzew kasztany
i posfruwały złote liście.
Wszystkie bociany oczywiście
od dawna brodzą już nad Nilem.
Szyby spływają deszczu łzami,
który mróz zeszkli już za chwilę.
Nie wiadomo,
czy to mgły, czy to łzy
przysłoniły dziś szarością świat.
Tylko cmentarz rozkwitł nagle:
kwiatami, wiankami,
rozbłysnął światłami,
rozszemrał modłami
w ten listopadowy szary dzień.
Niech w swej opiece
tam naszych zmarłych mają,
dziś zwłaszcza, Wszyscy Święci,
o to błagajmy – i polecajmy
bliskie nam dusze ich pamięci.