Bilbo Bagins, wędrując z krasnoludami i Gandalfem po długim czasie zmagań dotarli wreszcie do jamy smoka. Nie wiedzieli jednak jak wejść niepostrzerzenie. Pewnego dnia odkryli drzwi w skale, a za nimi korytarz prowadzący do jamy smoka. Krasnoludy wyznaczyły Bilba jako zwiadowcę. Do pomocy hobbitowi zgłosił sie Ballin, który miał przebyć z hobbitem kawałek drogi. I tak sie stało. Ballin stanół po środku drogi i oznajmił, że tu poczeka na Bilba. Hobbit poszedł dalej. Drogę w ciemnym korytarzu wskazywała mu jasna łuna światła. Idac korytarzem znalazł się w jamie smoka Smauga. Miał szczęście , bo smok spał. Hobbit aż stanął z wrażenia, jakie na nim zrobiło złoto i różne klejnoty w bardzo duzych ilościach. Pomyslał, że musi udowodnić jakoś krasnoludom, że tam był i widział ich złoto, więc postanowił jako dobry złodziej zabrać smokowi troche jego kosztowności. Chwycił puchar, jaki leżał najbliżej a z walacym sercem, na dygoczących nogach wycofał sie z tunelu. Balin, gdy go zobaczył szalał z radosci, a krasnoludy nie szczedziły mu pochwał. Radość ich jednak w krótce minęła, gdyż obudził się Smaug i zauwazywszy, że ktoś mu ukradł cześć złota, strasznie się rozzłościł. Krasnale postanowiły wysłać Bilba z powrotem do pieczary, aby uspokoił smoka. Hobbit postanowił tam wrócić i porozmawiać ze smokiem. Zanim zdążył wejść, smok go usłyszał i zaczął wrzeszczeć. Hobbit próbował wytłumaczyć mu, że postąpił bardzo źle, zabierając krasnoludom ich własność- skarb. Smok jednak nie chciał o tym słuchać, twierdził że mu sie należało i, że to krasnoludy mu zabrały skarb, a nie on im. Bilbo próbował z całych sił, ale smok się coraz bardziej złościł. W pewnym momencie buchnął ogniem. Bilbo najszybciej jak mu pozwalały na to jego krótkie nogi, pobiegł do krasnoludów i im wszystko wyjaśnił z punktu widzenia smoka. Krasnoludy bardzo się zezłościły, gdyz to był ich skarb i postanowiły wymyslic plan, jak mu go odebrać.
Bilbo Bagins, wędrując z krasnoludami i Gandalfem po długim czasie zmagań dotarli wreszcie do jamy smoka. Nie wiedzieli jednak jak wejść niepostrzerzenie. Pewnego dnia odkryli drzwi w skale, a za nimi korytarz prowadzący do jamy smoka. Krasnoludy wyznaczyły Bilba jako zwiadowcę.
Do pomocy hobbitowi zgłosił sie Ballin, który miał przebyć z hobbitem kawałek drogi. I tak sie stało. Ballin stanół po środku drogi i oznajmił, że tu poczeka na Bilba. Hobbit poszedł dalej. Drogę w ciemnym korytarzu wskazywała mu jasna łuna światła. Idac korytarzem znalazł się w jamie smoka Smauga. Miał szczęście , bo smok spał. Hobbit aż stanął z wrażenia, jakie na nim zrobiło złoto i różne klejnoty w bardzo duzych ilościach. Pomyslał, że musi udowodnić jakoś krasnoludom, że tam był i widział ich złoto, więc postanowił jako dobry złodziej zabrać smokowi troche jego kosztowności. Chwycił puchar, jaki leżał najbliżej a z walacym sercem, na dygoczących nogach wycofał sie z tunelu. Balin, gdy go zobaczył szalał z radosci, a krasnoludy nie szczedziły mu pochwał.
Radość ich jednak w krótce minęła, gdyż obudził się Smaug i zauwazywszy, że ktoś mu ukradł cześć złota, strasznie się rozzłościł. Krasnale postanowiły wysłać Bilba z powrotem do pieczary, aby uspokoił smoka. Hobbit postanowił tam wrócić i porozmawiać ze smokiem.
Zanim zdążył wejść, smok go usłyszał i zaczął wrzeszczeć. Hobbit próbował wytłumaczyć mu, że postąpił bardzo źle, zabierając krasnoludom ich własność- skarb. Smok jednak nie chciał o tym słuchać, twierdził że mu sie należało i, że to krasnoludy mu zabrały skarb, a nie on im. Bilbo próbował z całych sił, ale smok się coraz bardziej złościł. W pewnym momencie buchnął ogniem. Bilbo najszybciej jak mu pozwalały na to jego krótkie nogi, pobiegł do krasnoludów i im wszystko wyjaśnił z punktu widzenia smoka.
Krasnoludy bardzo się zezłościły, gdyz to był ich skarb i postanowiły wymyslic plan, jak mu go odebrać.