Opisz jedną planetę i jej mieszkańców.Ma to być na podstawie książki "Bajki Robotów".Sam bym to zrobił , ale nie przeczytałem :)
Z góry dzięki :*!
" Life is not a problem to be solved but a reality to be experienced! "
© Copyright 2013 - 2024 KUDO.TIPS - All rights reserved.
baldury i badubiny
Istoty doskonałe, w które mają się przekształcić mieszkańcy planety Pinty pod wpływem nieustannego zanurzenia w wodzie. W teorii. W praktyce nikt żadnego baldura ani badubina nie widział na oczy, a kiedy zabłąkany na Pincie Ijon Tichy pytał kogoś o to, jak te istoty mają choćby wyglądać - wszyscy zanurzali się, zagłuszając go bulgotaniem. Planeta Pinta (opisana w podróży 13 Dzienników gwiazdowych) to jedna z najlepszych Lemowskich alegorii totalitaryzmu. Swobodna Rybicja Wodna odgrywająca rolę policji, tresowanie ślimaków tak, żeby się układały w państwowotwórcze hasła podczas świąt narodowych (na przykład „Hej, płetwa do płetwy, zwalczajmy suszę wodniki”), „klub kontemplatorów płetwistości” - to wszystko aluzje doskonale zrozumiałe dla każdego, kto pamięta miniony ustrój.
Jest tu też gorzki opis „odwilży”, czy raczej „przejściowego osuszenia”: „Skoro świt pojawił się lektor; siedział w uszczelnionej łódce i oświadczył nam, że wszystko, co działo się dotąd, było nieporozumieniem (...) odwołane zostaje bulgotanie, jako męczące, szkodliwe dla zdrowia i całkiem zbyteczne. Podczas swej przemowy wsadzał nogę do wody i cofał ją, otrząsając się z obrzydzenia (...) nazajutrz rano przypłynął do nas kierownik, ledwo co wynurzając głowę z wody i rozdał wszystkim nieprzemakalne gazety. Donosiły one, że bulgotanie (...) zostaje raz na zawsze unieważnione, co nie oznacza jednak bynajmniej powrotu na zgubną suszę. Aby przyklimować badubiny i spętwić baldury, ustanawia się na całej planecie oddychanie wyłącznie podwodne, jako bardziej rybie (...) powszechny poziom wody podwyższa się do jedenastu głębarków (...) Osoby niższe po krótkim czasie gdzieś znikły”.
Z dzisiejszej perspektywy brzmi to jak znakomite podsumowanie odwilży 1956 roku - kiedy Lem pisał tę satyrę. Warto jednak pamiętać, że jego głos należał wówczas do odosobnionych. W roku 1956, przed likwidacją „Po prostu” i Klubu Krzywego Koła, znakomita większość polskiej inteligencji żywiła jeszcze ciągle mnóstwo złudzeń na temat szans na reformę socjalizmu. Lem był jednocześnie większym optymistą i większym pesymistą. W odróżnieniu od większości kolegów po piórze nie wierzył w długotrwałość tego ustroju i wieszczył jego nieuchronny, socjocybernetyczny upadek. To był jego optymizm. Pesymistą był natomiast w kwestii szans na wewnętrzną reformę - totalitaryzm zawsze pozostanie totalitaryzmem, z bulgotaniem czy bez.