Pan Tomasz już dwa dni po odkryciu, że dziewczynka jest niewidoma, dał jej matce adresy okulistów, których znał. Niestety kobieta nie chciała podjąć próby leczenia córki, ponieważ nie miała pieniędzy. Mężczyzna postanowił więc finansować zabieg małej sąsiadki. Tomasz oprócz tego, że płacił za leczenie dziewczynki, to również chodził z nią do okulistów. Robił to, ponieważ jej matka wraz z drugą lokatorką czasem nawet całymi dniami szyła ubrania aby móc kupić jedzenie dla siebie i pociechy. Niewidoma sąsiadka bohatera cieszyła się, że ma szansę znów widzieć. Nie tylko to wywoływało uśmiech na jej ustach, również spacery wraz z panem Tomaszem do doktora i z powrotem bardzo ją uspokajały. Cieszyła się wtedy ponieważ słyszała wiele dwięków. Najbardziej lubiła muzykę katarynek. Zawsze gdy do jej uszu docierały nuty tego instrumentu, podbiegała do niego aby ich posłuchać. Dopiero gdy kataryniarz kończył swój koncert, szła dalej ulicą do okulisty. Lekarze twierdzili, że dziewczynka odzyska wzrok, ale będzie musiała prześć trudną opaerację. Ta wiadomość dała jej wiwlką nadzieję na normalne życie. Któregoś dnia niewidoma wraz z przyjaciółką swojej matki poszła kupić nowe ubrania. Jej mama zaprosiła pana Tomasza na herbatę. Opowiedziała mu o dziwnej chorobie córki i o tym jak stopniowo traciła wzrok. Mężczyzna zrozumiał, że jego mała sąsiadka już wiele przeszła i zasługuje na to, żeby widzieć. Nadzsedł dzień operacji dziewczynki. Bardzo bała się o to, czy odzyska wzrok. Jej matka również nie była spokojna. Gdy już operacja się zakończyła, nadal nie było pewności czy mała sąsiadka pana Tomasza będzie widzieć. Musiała leżeć z zabandażowanymi oczami przez ponad tydzień. Po długim oczekiwaniu, w końcu dziewczynce zdjęto opatrunek, a jej oczom ukazał się kolorowy, zapomniany dla niej świat. Gdy ten upragniony dzień stał się rzeczywistością, to sąsiadka Tomasza była już nastolatką. Matka widzącej już dziewczyny była dozgonnie wdzięczna panu Tomaszowi. Jej córka również nie mogła słowami opisać tego co mężczyzna dla niej zrobił. On kupił sąsiadce w prezencie katarynkę, aby jej przypminała o ich codziennych spacerach po mieście...
Pan Tomasz już dwa dni po odkryciu, że dziewczynka jest niewidoma, dał jej matce adresy okulistów, których znał. Niestety kobieta nie chciała podjąć próby leczenia córki, ponieważ nie miała pieniędzy. Mężczyzna postanowił więc finansować zabieg małej sąsiadki.
Tomasz oprócz tego, że płacił za leczenie dziewczynki, to również chodził z nią do okulistów. Robił to, ponieważ jej matka wraz z drugą lokatorką czasem nawet całymi dniami szyła ubrania aby móc kupić jedzenie dla siebie i pociechy. Niewidoma sąsiadka bohatera cieszyła się, że ma szansę znów widzieć. Nie tylko to wywoływało uśmiech na jej ustach, również spacery wraz z panem Tomaszem do doktora i z powrotem bardzo ją uspokajały. Cieszyła się wtedy ponieważ słyszała wiele dwięków. Najbardziej lubiła muzykę katarynek. Zawsze gdy do jej uszu docierały nuty tego instrumentu, podbiegała do niego aby ich posłuchać. Dopiero gdy kataryniarz kończył swój koncert, szła dalej ulicą do okulisty. Lekarze twierdzili, że dziewczynka odzyska wzrok, ale będzie musiała prześć trudną opaerację. Ta wiadomość dała jej wiwlką nadzieję na normalne życie. Któregoś dnia niewidoma wraz z przyjaciółką swojej matki poszła kupić nowe ubrania. Jej mama zaprosiła pana Tomasza na herbatę. Opowiedziała mu o dziwnej chorobie córki i o tym jak stopniowo traciła wzrok. Mężczyzna zrozumiał, że jego mała sąsiadka już wiele przeszła i zasługuje na to, żeby widzieć. Nadzsedł dzień operacji dziewczynki. Bardzo bała się o to, czy odzyska wzrok. Jej matka również nie była spokojna. Gdy już operacja się zakończyła, nadal nie było pewności czy mała sąsiadka pana Tomasza będzie widzieć. Musiała leżeć z zabandażowanymi oczami przez ponad tydzień. Po długim oczekiwaniu, w końcu dziewczynce zdjęto opatrunek, a jej oczom ukazał się kolorowy, zapomniany dla niej świat. Gdy ten upragniony dzień stał się rzeczywistością, to sąsiadka Tomasza była już nastolatką.
Matka widzącej już dziewczyny była dozgonnie wdzięczna panu Tomaszowi. Jej córka również nie mogła słowami opisać tego co mężczyzna dla niej zrobił. On kupił sąsiadce w prezencie katarynkę, aby jej przypminała o ich codziennych spacerach po mieście...