Opisz burze letnią lub wiosenną, używając jak najwięcej czasowników. Błagaam ! Pilne ! Na jutro !
matisek19951
Opis-burzy letniej. Na niebie ani jednej chmurki,skwar wyjątkowo dawał się we znaki.Brakowało powietrza,wszyscy zmęczeni wysoką temperaturą.Malutki,delikatny wietrzyk pieścił cieniutkie gałązki,grube ani drgnęły.Nie wiadomo skąd zawiał mocniejszy wiatr ,który prześlizgnął wyczuwalnie po twarzach przechodniów i można było wyczuć mocniejszy strumień rześkiego powietrza.Pchane niewidoczną siłą ciemne obłoki zasnuwały nagle dotąd lazurowe niebo.Za nimi wędrowały coraz mocniejsze kłębiaste, pozbijane burzowe chmury.Strach potrzeć w niebo,czarny dywan zasłaniał piękne dotąd białe i niebieskie bałwanki.Wiar się wzmagał,przybierał na sile,czuć jak z ledwo wyczuwalnego przechodził w szarpiący, groźny,porywający ze sobą wszystko.Niby odkurzacz zabierał,zmiatał co mu przeszkadzało na drodze.Jasne przeszywające strzały błyskawic cięły niebo w kilku miejscach jednocześnie.Sam widok piękny,ale i straszny.To wszystko tak nagle przypłynęło,,błyskawica Nastał czas grozy,huczały grzmoty,wiatr, targał,rwał wszystko.Kto gdzie mógł chował się,żeby nie został porwany i uderzony kawałkiem jakiegoś przedmiotu,albo kłodą wyrwanego drzewa.Piękna dotąd pogoda to już przeszłość,teraz to już Apokalipsa,jakby złość sił nadprzyrodzonych. Na przemian grzmoty i błyskawice,wiatr i gwizd,deszcz i ulewa.Strach patrzeć za okno.Sąsiedni dach poddał się i rwany przedziwną mocą odfrunął ze swojego miejsca.Porwany wirował w górze niby parasol.Nie było końca szaleństwu.Łamane grube kłody,konary nie mogły się sprzeciwowi sile potężnego wiatru,trzaskały niby zapałki,lub chrust pod nogami w lesie.Każdy zakątek opustoszał.Nie było widać nikogo.Bezludne miasto,tylko burza miała swój występ wraz z wiatrem szaleli w parze.Trwogi czas się dłużył i dłużył. Nagle zrobiło się dziwnie cicho ,aż w uszach szumiało.Na niebie znowu pojawiły się lazurowe obłoki.Wyjrzało piękne żółte słońce. Ani śladu burzy ,życie wolno powracało.Nic nie mówiło,że dopiero co odgrywał się horror.Gdyby nie połamane drzewa i porozrzucane części domów,nikt nie powiedziałby,że tak niedawno było tu piekło. Popraw sobie po swojemu
Na niebie ani jednej chmurki,skwar wyjątkowo dawał się we znaki.Brakowało powietrza,wszyscy zmęczeni wysoką temperaturą.Malutki,delikatny wietrzyk pieścił cieniutkie gałązki,grube ani drgnęły.Nie wiadomo skąd zawiał mocniejszy wiatr ,który prześlizgnął wyczuwalnie po twarzach przechodniów i można było wyczuć mocniejszy strumień rześkiego powietrza.Pchane niewidoczną siłą ciemne obłoki zasnuwały nagle dotąd lazurowe niebo.Za nimi wędrowały coraz mocniejsze kłębiaste, pozbijane burzowe chmury.Strach potrzeć w niebo,czarny dywan zasłaniał piękne dotąd białe i niebieskie bałwanki.Wiar się wzmagał,przybierał na sile,czuć jak z ledwo wyczuwalnego przechodził w szarpiący, groźny,porywający ze sobą wszystko.Niby odkurzacz zabierał,zmiatał co mu przeszkadzało na drodze.Jasne przeszywające strzały błyskawic cięły niebo w kilku miejscach jednocześnie.Sam widok piękny,ale i straszny.To wszystko tak nagle przypłynęło,,błyskawica Nastał czas grozy,huczały grzmoty,wiatr, targał,rwał wszystko.Kto gdzie mógł chował się,żeby nie został porwany i uderzony kawałkiem jakiegoś przedmiotu,albo kłodą wyrwanego drzewa.Piękna dotąd pogoda to już przeszłość,teraz to już Apokalipsa,jakby złość sił nadprzyrodzonych.
Na przemian grzmoty i błyskawice,wiatr i gwizd,deszcz i ulewa.Strach patrzeć za okno.Sąsiedni dach poddał się i rwany przedziwną mocą odfrunął ze swojego miejsca.Porwany wirował w górze niby parasol.Nie było końca szaleństwu.Łamane grube kłody,konary nie mogły się sprzeciwowi sile potężnego wiatru,trzaskały niby zapałki,lub chrust pod nogami w lesie.Każdy zakątek opustoszał.Nie było widać nikogo.Bezludne miasto,tylko burza miała swój występ wraz z wiatrem szaleli w parze.Trwogi czas się dłużył i dłużył.
Nagle zrobiło się dziwnie cicho ,aż w uszach szumiało.Na niebie znowu pojawiły się lazurowe obłoki.Wyjrzało piękne żółte słońce.
Ani śladu burzy ,życie wolno powracało.Nic nie mówiło,że dopiero co odgrywał się horror.Gdyby nie połamane drzewa i porozrzucane części domów,nikt nie powiedziałby,że tak niedawno było tu piekło.
Popraw sobie po swojemu