Opisz bitwę pod Maratonem i legendę biegu maratońskiego.
nataa1614
BITWA POD MARATONEM 12 września obie armie stanęły naprzeciwko siebie. Grecy czekali za zasiekami z pni drzew oliwnych, gdy w nocy podczołgali się do nich jacyś żołnierze jońscy siłą wcieleni do armii perskiej i przekazali krótką wiadomość "Konnicy nie ma!" Na to właśnie czekał Miltiades. Poderwał śpiących w szyku żołnierzy, którzy ruszyli na nieprzyjaciela przeformowując szyk tak, by skrzydła były dwukrotnie mocniejsze niż centrum. Będąc w odległości 200-150 metrów od Persów ruszyli biegiem, uniemożliwiając im skorzystanie z ich najgroźniejszej broni - łuków.
Grecy uderzyli najmocniej na skrzydła i tam odnieśli od razu sukces, a centrum zostało nieco w tyle, tworząc półkole wojska i w ten sposób oskrzydlając wojska Dariusza. Persowie dostali się w kleszcze atakujących z powodzeniem na skrzydłach hoplitów i w panice rozpoczęli ucieczkę w kierunku własnych okrętów.
Persowie wycofali się pozostawiając na placu boju pod Maratonem 6400 poległych. Grecy stracili tylko 192 ludzi. Wtedy wysłano do Aten człowieka, żeby ogłosił zwycięstwo Grecji. Przebiegł on 42 km, ogłosił, że Grecja zwyciężyła i zmarł z wycieńczenia. W kilka dni później pojawili się Spartanie, którzy policzywszy zabitych pogratulowali zwycięzcom i wrócili do domu. Nie walczyli, bo zatrzymały ich misteria religijne.
Tracąc 6 okrętów Persowie odpłynęli do Faleronu, licząc na zajęcie Aten z zaskoczenia. Greccy hoplici pospieszyli do miasta. Dotarli tam przed Persami i udaremnili desant. BIEG MARATOŃSKI Nazwa pochodzi od miejscowości Maraton w Grecji. Według Herodota po zwycięskiej dla Greków bitwie z Persami pod Maratonem w 490 p.n.e., armia perska zaokrętowała i wypłynęła w kierunku bezbronnych Aten. Widząc to, Grecy udali się co sił w nogach do miasta, przybywając praktycznie równocześnie z okrętami perskimi.
Bieg ten stał się podstawą romantycznych historii, według których posłaniec Filippides pobiegł do Aten, by obwieścić zwycięstwo i poinformować Ateńczyków, że płynie ku nim flota perska. Po przekazaniu tej wiadomości padł martwy.
Po upadku Miletu król perski Dariusz postanowił ukarać wszystkich Greków za okazane mu nieposłuszeństwo i w 490 roku p.n.e. wysłał morzem do Grecji dużą armię. Żołnierzy wysadzono na brzeg w Attyce, na niewielkiej równinie pod Maratonem, około 42 kilometry od Aten. Dla Persów było to bardzo dogodne miejsce, ponieważ na płaskim terenie mogli wykorzystać swoją znakomitą konnicę. Ateńczycy nie ulękli się nieprzyjaciela i śmiało wyszli z miasta na spotkanie przeciwnika. Dowodził nimi Miltiades. Zaskoczeni przez niego Persowie nie zdążyli rzucić do walki swojej konnicy, a reszta ich wojsk nie sprostała ateńskim hoplitom. Pod Maratonem nie pomogli też sławni łucznicy ,,króla królów’’. Grecy tak szybko przebiegli dystans dzielący ich od przeciwnika, że niewiele strzał zdążyli wypuścić. Grekom nie udało się jednak całkowicie rozbić Persów, którzy szczęśliwie dotarli do swoich okrętów i odpłynęli w kierunku Aten. Liczyli, że pozbawione obrońców miasto podda się bez walki. Stało się jednak inaczej, gdyż świadomi niebezpieczeństwa żołnierze Miltiadesa zdążyli wrócić.
Ciekawostka: Ateńczycy opowiadali, że jeden z żołnierzy Miltaidesa, chcąc zawiadomić rodaków o zwycięstwie, całą drogę z Maratonu do Aten pokonał biegiem. Wysiłek okazał się jednak zbyt wielki i po pierwszych słowach poseł zmarł z wyczerpania. Ta piękna legenda bardzo się spodobała twórcom nowożytnych igrzysk olimpijskich, którzy wprowadzili do ich programu konkurencję zwaną biegiem maratońskim. Uczestniczący w nim zawodnicy muszą pokonać taki sam dystans, jaki dzieli Ateny od miejsca maratońskiej bitwy.
12 września obie armie stanęły naprzeciwko siebie. Grecy czekali za zasiekami z pni drzew oliwnych, gdy w nocy podczołgali się do nich jacyś żołnierze jońscy siłą wcieleni do armii perskiej i przekazali krótką wiadomość "Konnicy nie ma!" Na to właśnie czekał Miltiades. Poderwał śpiących w szyku żołnierzy, którzy ruszyli na nieprzyjaciela przeformowując szyk tak, by skrzydła były dwukrotnie mocniejsze niż centrum. Będąc w odległości 200-150 metrów od Persów ruszyli biegiem, uniemożliwiając im skorzystanie z ich najgroźniejszej broni - łuków.
Grecy uderzyli najmocniej na skrzydła i tam odnieśli od razu sukces, a centrum zostało nieco w tyle, tworząc półkole wojska i w ten sposób oskrzydlając wojska Dariusza. Persowie dostali się w kleszcze atakujących z powodzeniem na skrzydłach hoplitów i w panice rozpoczęli ucieczkę w kierunku własnych okrętów.
Persowie wycofali się pozostawiając na placu boju pod Maratonem 6400 poległych. Grecy stracili tylko 192 ludzi. Wtedy wysłano do Aten człowieka, żeby ogłosił zwycięstwo Grecji. Przebiegł on 42 km, ogłosił, że Grecja zwyciężyła i zmarł z wycieńczenia. W kilka dni później pojawili się Spartanie, którzy policzywszy zabitych pogratulowali zwycięzcom i wrócili do domu. Nie walczyli, bo zatrzymały ich misteria religijne.
Tracąc 6 okrętów Persowie odpłynęli do Faleronu, licząc na zajęcie Aten z zaskoczenia. Greccy hoplici pospieszyli do miasta. Dotarli tam przed Persami i udaremnili desant.
BIEG MARATOŃSKI
Nazwa pochodzi od miejscowości Maraton w Grecji. Według Herodota po zwycięskiej dla Greków bitwie z Persami pod Maratonem w 490 p.n.e., armia perska zaokrętowała i wypłynęła w kierunku bezbronnych Aten. Widząc to, Grecy udali się co sił w nogach do miasta, przybywając praktycznie równocześnie z okrętami perskimi.
Bieg ten stał się podstawą romantycznych historii, według których posłaniec Filippides pobiegł do Aten, by obwieścić zwycięstwo i poinformować Ateńczyków, że płynie ku nim flota perska. Po przekazaniu tej wiadomości padł martwy.
Po upadku Miletu król perski Dariusz postanowił ukarać wszystkich Greków za okazane mu nieposłuszeństwo i w 490 roku p.n.e. wysłał morzem do Grecji dużą armię. Żołnierzy wysadzono na brzeg w Attyce, na niewielkiej równinie pod Maratonem, około 42 kilometry od Aten. Dla Persów było to bardzo dogodne miejsce, ponieważ na płaskim terenie mogli wykorzystać swoją znakomitą konnicę. Ateńczycy nie ulękli się nieprzyjaciela i śmiało wyszli z miasta na spotkanie przeciwnika. Dowodził nimi Miltiades. Zaskoczeni przez niego Persowie nie zdążyli rzucić do walki swojej konnicy, a reszta ich wojsk nie sprostała ateńskim hoplitom. Pod Maratonem nie pomogli też sławni łucznicy ,,króla królów’’. Grecy tak szybko przebiegli dystans dzielący ich od przeciwnika, że niewiele strzał zdążyli wypuścić. Grekom nie udało się jednak całkowicie rozbić Persów, którzy szczęśliwie dotarli do swoich okrętów i odpłynęli w kierunku Aten. Liczyli, że pozbawione obrońców miasto podda się bez walki. Stało się jednak inaczej, gdyż świadomi niebezpieczeństwa żołnierze Miltiadesa zdążyli wrócić.
Ciekawostka: Ateńczycy opowiadali, że jeden z żołnierzy Miltaidesa, chcąc zawiadomić rodaków o zwycięstwie, całą drogę z Maratonu do Aten pokonał biegiem. Wysiłek okazał się jednak zbyt wielki i po pierwszych słowach poseł zmarł z wyczerpania. Ta piękna legenda bardzo się spodobała twórcom nowożytnych igrzysk olimpijskich, którzy wprowadzili do ich programu konkurencję zwaną biegiem maratońskim. Uczestniczący w nim zawodnicy muszą pokonać taki sam dystans, jaki dzieli Ateny od miejsca maratońskiej bitwy.