Dla mnie biblioteka jest miejscem gdzie można się wyciszyć, przemysleć różne sprawy a pzredewszystkim się doksztalcić. Moja ulubiona biblioteka znajduje się w mojej szkole. Pracuje tam bardzo miła pani która potrafi doradzić , pomóc. Wnętrze biblioteki jest bardzo ładne, wypełnione regałami z różnorodnymi ksiązkami a takze jest czytelnia.
Mam swoją ulubioną bibliotekę. Zawsze nazywam ją "moją" biblioteką. Nie chciałabym jej zamienić na żadną inną, nawet jeśli byłaby bliżej - ta jest około 6 ilometrów od mojego domu i nie mam do niej dobrego połączenia komunikacji miejskiej.
Z zewnątrz wygląda zupełnie zwyczajnie, budynek wróżniający się jedynie skromnym szyldem, a poza tym drobnym szczegółem wtapia się w sąsiednie domy. Jednak gdy przekroczę próg tej "mojej" biblioteki, czuję w sercu coś wspaniałego - jakby ciepło rozchodzące się po moim ciele. Wnętrze urządzone jest w stylu kolonialnym, uwielbiam te ciężkie biurka, toporne krzesła i regały aż po sufit. Nie raz spędziłam tu pół dnia, grzebiąc w książkach i przyświeając sobie zieloną lampką z frędzelkami.
Książek jest tu mnóstwo - nigdy nie zdołam nawet przejżeć wszystkich, przybywają też ciągle nowe.
W "mojej" bibliotece jestem w swoim żywiole - to jest to, o co mi chodzi w życiu. Wiele wiedzy i przytulny klimat, panie bibliotekarki które znam i lubię, a także czasem moi przyjaciele, którzy też grzebią w tomach na półkach.To mój świat - moja biblioteka.
Dla mnie biblioteka jest miejscem gdzie można się wyciszyć, przemysleć różne sprawy a pzredewszystkim się doksztalcić. Moja ulubiona biblioteka znajduje się w mojej szkole. Pracuje tam bardzo miła pani która potrafi doradzić , pomóc. Wnętrze biblioteki jest bardzo ładne, wypełnione regałami z różnorodnymi ksiązkami a takze jest czytelnia.
Mam swoją ulubioną bibliotekę. Zawsze nazywam ją "moją" biblioteką. Nie chciałabym jej zamienić na żadną inną, nawet jeśli byłaby bliżej - ta jest około 6 ilometrów od mojego domu i nie mam do niej dobrego połączenia komunikacji miejskiej.
Z zewnątrz wygląda zupełnie zwyczajnie, budynek wróżniający się jedynie skromnym szyldem, a poza tym drobnym szczegółem wtapia się w sąsiednie domy. Jednak gdy przekroczę próg tej "mojej" biblioteki, czuję w sercu coś wspaniałego - jakby ciepło rozchodzące się po moim ciele. Wnętrze urządzone jest w stylu kolonialnym, uwielbiam te ciężkie biurka, toporne krzesła i regały aż po sufit. Nie raz spędziłam tu pół dnia, grzebiąc w książkach i przyświeając sobie zieloną lampką z frędzelkami.
Książek jest tu mnóstwo - nigdy nie zdołam nawet przejżeć wszystkich, przybywają też ciągle nowe.
W "mojej" bibliotece jestem w swoim żywiole - to jest to, o co mi chodzi w życiu. Wiele wiedzy i przytulny klimat, panie bibliotekarki które znam i lubię, a także czasem moi przyjaciele, którzy też grzebią w tomach na półkach.To mój świat - moja biblioteka.