Mikołajek siedzi w ogródku i nic nie robi. Przychodzi do niego Alcest i chce wyciągnąć kolegę, by się zabawić. Jest tajemniczy - w końcu okazuje się że ma cygaro. Mikołajek najpierw nie bardzo rozumie, co mieliby z nim robić. Kiedy Alcest wyjaśnia, że po prostu palić, Mikołajek ma mieszane uczucia. Boi się, że nie spodobałoby się to jego rodzicom. Kolega jednak przekonuje go tłumacząc, że tego akurat pewnie nigdy żadnemu z nich nie zabronili. Mikołajek przyznaje mu rację. Problem był taki, że nie mieli zapałek. Nie mogli nikogo poprosić o ogień, bo nikt by im nie dał. Wybrali się więc do sklepu. Pani jednak nazwała ich łobuziakami i chłopcom zrobiło się bardzo głupio. Już mieli się rozejść do domów, kiedy nagle zobaczyli na ulicy pudełko. Była w nim jedna zapałka, więc uradowani koledzy poszli w swoje ulubione miejsce. Stał tam stary samochód bez kół i silnika. Kumple wsiedli, odpalili cygaro tak, jak robi się to w westernach i zaczęli się zaciągać. Było im jednak strasznie niedobrze i okropnie męczył ich kaszel. W końcu mieli dość i postanowili skończyć zabawę. W domu mamę zaniepokoiło, że Mikołajek jest blady. Chłopiec wytłumaczył, że to od dymu, nie powiedział jednak jakiego. A ponieważ tata Mikołajka akurat palił fajkę, mama się na niego zezłościła i nie pozwoliła mu więcej tego robić.
Mikołajek siedzi w ogródku i nic nie robi. Przychodzi do niego Alcest i chce wyciągnąć kolegę, by się zabawić. Jest tajemniczy - w końcu okazuje się że ma cygaro. Mikołajek najpierw nie bardzo rozumie, co mieliby z nim robić. Kiedy Alcest wyjaśnia, że po prostu palić, Mikołajek ma mieszane uczucia. Boi się, że nie spodobałoby się to jego rodzicom. Kolega jednak przekonuje go tłumacząc, że tego akurat pewnie nigdy żadnemu z nich nie zabronili. Mikołajek przyznaje mu rację. Problem był taki, że nie mieli zapałek. Nie mogli nikogo poprosić o ogień, bo nikt by im nie dał. Wybrali się więc do sklepu. Pani jednak nazwała ich łobuziakami i chłopcom zrobiło się bardzo głupio. Już mieli się rozejść do domów, kiedy nagle zobaczyli na ulicy pudełko. Była w nim jedna zapałka, więc uradowani koledzy poszli w swoje ulubione miejsce. Stał tam stary samochód bez kół i silnika. Kumple wsiedli, odpalili cygaro tak, jak robi się to w westernach i zaczęli się zaciągać. Było im jednak strasznie niedobrze i okropnie męczył ich kaszel. W końcu mieli dość i postanowili skończyć zabawę. W domu mamę zaniepokoiło, że Mikołajek jest blady. Chłopiec wytłumaczył, że to od dymu, nie powiedział jednak jakiego. A ponieważ tata Mikołajka akurat palił fajkę, mama się na niego zezłościła i nie pozwoliła mu więcej tego robić.
Mikołajek siedzi w ogródku i nic nie robi. Przychodzi do niego Alcest i chce wyciągnąć kolegę, by się zabawić. Jest tajemniczy - w końcu okazuje się że ma cygaro. Mikołajek najpierw nie bardzo rozumie, co mieliby z nim robić. Kiedy Alcest wyjaśnia, że po prostu palić, Mikołajek ma mieszane uczucia. Boi się, że nie spodobałoby się to jego rodzicom. Kolega jednak przekonuje go tłumacząc, że tego akurat pewnie nigdy żadnemu z nich nie zabronili. Mikołajek przyznaje mu rację.
Problem był taki, że nie mieli zapałek. Nie mogli nikogo poprosić o ogień, bo nikt by im nie dał. Wybrali się więc do sklepu. Pani jednak nazwała ich łobuziakami i chłopcom zrobiło się bardzo głupio. Już mieli się rozejść do domów, kiedy nagle zobaczyli na ulicy pudełko. Była w nim jedna zapałka, więc uradowani koledzy poszli w swoje ulubione miejsce. Stał tam stary samochód bez kół i silnika. Kumple wsiedli, odpalili cygaro tak, jak robi się to w westernach i zaczęli się zaciągać. Było im jednak strasznie niedobrze i okropnie męczył ich kaszel. W końcu mieli dość i postanowili skończyć zabawę.
W domu mamę zaniepokoiło, że Mikołajek jest blady. Chłopiec wytłumaczył, że to od dymu, nie powiedział jednak jakiego. A ponieważ tata Mikołajka akurat palił fajkę, mama się na niego zezłościła i nie pozwoliła mu więcej tego robić.
Mikołajek siedzi w ogródku i nic nie robi. Przychodzi do niego Alcest i chce wyciągnąć kolegę, by się zabawić. Jest tajemniczy - w końcu okazuje się że ma cygaro. Mikołajek najpierw nie bardzo rozumie, co mieliby z nim robić. Kiedy Alcest wyjaśnia, że po prostu palić, Mikołajek ma mieszane uczucia. Boi się, że nie spodobałoby się to jego rodzicom. Kolega jednak przekonuje go tłumacząc, że tego akurat pewnie nigdy żadnemu z nich nie zabronili. Mikołajek przyznaje mu rację.
Problem był taki, że nie mieli zapałek. Nie mogli nikogo poprosić o ogień, bo nikt by im nie dał. Wybrali się więc do sklepu. Pani jednak nazwała ich łobuziakami i chłopcom zrobiło się bardzo głupio. Już mieli się rozejść do domów, kiedy nagle zobaczyli na ulicy pudełko. Była w nim jedna zapałka, więc uradowani koledzy poszli w swoje ulubione miejsce. Stał tam stary samochód bez kół i silnika. Kumple wsiedli, odpalili cygaro tak, jak robi się to w westernach i zaczęli się zaciągać. Było im jednak strasznie niedobrze i okropnie męczył ich kaszel. W końcu mieli dość i postanowili skończyć zabawę.
W domu mamę zaniepokoiło, że Mikołajek jest blady. Chłopiec wytłumaczył, że to od dymu, nie powiedział jednak jakiego. A ponieważ tata Mikołajka akurat palił fajkę, mama się na niego zezłościła i nie pozwoliła mu więcej tego robić.