Pewnego zimowego dnia 12-letnia dziewczynka o imieniu Kasia, po szkole wybrała się z przyjaciółmi nad staw, z którego zrobiło się lodowisko. Dziewczynka z kolegami i koleżankami jeździli i robili piruety. Gdy dziewczynka przyszła do domu mama zapytała się gdzie była, i co robiła. Opowiedziała mamie o świetnym lodowisku. Mama zmartwiła się, ponieważ lodowiska nikt z dorosłych nie sprawdzał i powiedziała, żeby lepiej tam nie chodziła. Kaśka powiedziała mamie, że jest tam bezpiecznie (choć dobrze wiedziała, że nie, dlatego że na środku lodowiska jest dziura która się powiększa, gdy większa ilość dzieci wejdzie na lód. Mama Kasi powiedziała jej, że lepiej niech nie wchodzi na to bo skończy to się tragedią. Na drugi dzień zupełnie zapomniała o prośbie i przestrogach swojej mamy i poszła na "lodowisko". Miała łyżwy, które były bardzo ostre, ponieważ pożyczyła je od jej koleżanki, która wcale nie miała ich ubranych, ale miała drugą parę, ba tamte były już dla niej za ciasne. dziewczynka jeździła, wygłupiała się, przewracała, gdy nagle zapomniała o dziurze na środku "lodowiska" poślizgnęła się i wpadła. Woda w niej była bardzo zimna. Wszyscy się przestraszyli i od razu wyszli. Jeden z kolegów Kasi zaczął wołać po pomoc. Pomógł jej przechodzeń, który szedł z pracy. Zadzwonił po karetkę, żeby sprawdzić czy dziewczynka nie ma żądnych urazów. Na szczęście nie miała nic niepokojącego. Gdy mama się dowiedziała była bardzo zła, ale też cieszyła się, że nic nie stało się jej małej córeczki. Kasia nie chodziła do szkoły przez tydzień, bo złapał ją mały kaszelek, ale jak przyszła do szkoły kolega powiedział do niej "Nasza mała nieposłuszna Kasia, dobrze że nic Ci się nie stało".
Pewnego zimowego dnia 12-letnia dziewczynka o imieniu Kasia, po szkole wybrała się z przyjaciółmi nad staw, z którego zrobiło się lodowisko. Dziewczynka z kolegami i koleżankami jeździli i robili piruety. Gdy dziewczynka przyszła do domu mama zapytała się gdzie była, i co robiła. Opowiedziała mamie o świetnym lodowisku. Mama zmartwiła się, ponieważ lodowiska nikt z dorosłych nie sprawdzał i powiedziała, żeby lepiej tam nie chodziła. Kaśka powiedziała mamie, że jest tam bezpiecznie (choć dobrze wiedziała, że nie, dlatego że na środku lodowiska jest dziura która się powiększa, gdy większa ilość dzieci wejdzie na lód. Mama Kasi powiedziała jej, że lepiej niech nie wchodzi na to bo skończy to się tragedią. Na drugi dzień zupełnie zapomniała o prośbie i przestrogach swojej mamy i poszła na "lodowisko". Miała łyżwy, które były bardzo ostre, ponieważ pożyczyła je od jej koleżanki, która wcale nie miała ich ubranych, ale miała drugą parę, ba tamte były już dla niej za ciasne. dziewczynka jeździła, wygłupiała się, przewracała, gdy nagle zapomniała o dziurze na środku "lodowiska" poślizgnęła się i wpadła. Woda w niej była bardzo zimna. Wszyscy się przestraszyli i od razu wyszli. Jeden z kolegów Kasi zaczął wołać po pomoc. Pomógł jej przechodzeń, który szedł z pracy. Zadzwonił po karetkę, żeby sprawdzić czy dziewczynka nie ma żądnych urazów. Na szczęście nie miała nic niepokojącego. Gdy mama się dowiedziała była bardzo zła, ale też cieszyła się, że nic nie stało się jej małej córeczki. Kasia nie chodziła do szkoły przez tydzień, bo złapał ją mały kaszelek, ale jak przyszła do szkoły kolega powiedział do niej "Nasza mała nieposłuszna Kasia, dobrze że nic Ci się nie stało".