,,Był starym człowiekiem, który łowił w Golfsztormie, pływając samotnie łodzią." Przez osiemdziesiąt cztery dni nie złapał ani jednej ryby, a jednak nie załamywał się. Złapawszy wielką sztukę, z dnia na dzień stał sie przykładem wytrzymałości i męstwa. Mam zaszczyt przedstawić Santiago najbardziej znanego hawańczyka. -Dzień dobry, czy zgadza się pan z tym opisem? Nie wiem, uważam, że mój przyjaciel Ernest Hemingway trochę przesadził. Wcale nie jestem wyjątkowo męską i wytrzymałą osobą. -Co czuł pan, kiedy przez wiele dni nie mógł pan złapać żadnej ryby? -Byłem badzo załamany, jedyne co podtrzymywało mnie przy nadziei to miłość do morza. Bardzo dziekuję swojemu przyjacielowi Manolinowi, ktory pomagał mi w ciężkich chwilach. Przynosił mi jedzenie i sprzęt potrzebny do łowienia. Często, gdy traciłem wiarę, pocieszał mnie. -O czym pomyślał pan, gdy po wielu bezowocnych dniach pojawiła się tak wielka ryba? -Ogarneła mnie ogromna radość, a zarazem strach, że nie uda mi się jej wyciągnąć. Bardzo przerażało mnie, że w każdej chwili może sę zerwac i mogę zostać bez niczego. -Kto jest pana idolem? -Osobą, którą podziwiam jest najlepszy w historii basebalista Di Maggio. Fascynuje mnie tym, iż potrafił dobrze grać mimo niebezpiecznej kontuzji. -Co robi pan w wolnych chwilach? -Mam mało czasu dla siebie, ale kiedy tylko zdarzy się okazja, czytam wiadomości sportowe. Nie mam pieniędzy na kupno gazet, więc pożyczam je od mojego przyjaciela Martina. W głębi duszy chciałbym mieć radio, aby łowiąc ryby móc słuchać transmisji z meczów. -Jakie wydarzenie wywołało w panu największy strach? -Najbardziej bałem się rekinów, które zaatakowały Marlina. Dopóki miałem harpun, a potem nóż udawało mi się je zabijać. Gdy zostało mi tylko wiosło, krótka pałka i rumpiel, straciłem wszelką nadzieję. Ogarnął mnie strach o własne życie. Pod jego działaniem podjąłem się jeszcze bezsensownej walki z potworami. -Jak wspomina pan tamte dni spędzone na morzu? -Mimo wielu szkód, które doznałem wspominam je bardzo miło. Uważam, że była to największa przygoda, którą przeżyłem w swoim życiu. Żałuję jedynie, że nie udało mi się przywieść całej ryby do brzegu. -Na zokończenie. Jakie ma pan rady dla początkujących rybaków? -Przede wszystkim powinni kochać morze. Nie powinni traktować ryb jak przedmioty, lecz jak osoby, które tak jak ludzie myślą.
18 votes Thanks 7
deficient
Wybrana postać literacka: Danusia z "Krzyżaków" Henryka Sienkiewicza.
Pytanie: Witaj Danusi, czy mogłabyś udzielić mi wywiadu do magazynu "Literatura"? Odpowiedź: Oczywiście. P: Gdzie spotkałaś Zbyszka? O: Poznałam go w gospodzie "Pod Lutym Tyńcem". P: Jak czułaś się gdy ci ślubował? O: Na początku byłam bardzo szczęśliwa, później bałam się czy na pewno jestem odpowiednią osobą dla niego. P: Dalej się nad tym zastanawiasz? O: Może czasami, ale bardzo rzadko. Może po prostu już to zaakceptowałam. P: Jesteś w stanie zrobić dla niego wszystko. Pokazałaś to swoim heroicznym występem, kiedy Zbyszko miał zostać zabity. Długo się zastanawiałaś czy aby na pewno było to odpowiednie. O: Ani minuty. Po prostu chciałam uratować go. Nic się innego dla mnie nie liczyło. P:To cudowne. Dziękuję ci za wywiad.
,,Był starym człowiekiem, który łowił w Golfsztormie, pływając samotnie łodzią." Przez osiemdziesiąt cztery dni nie złapał ani jednej ryby, a jednak nie załamywał się. Złapawszy wielką sztukę, z dnia na dzień stał sie przykładem wytrzymałości
i męstwa.
Mam zaszczyt przedstawić Santiago najbardziej znanego hawańczyka.
-Dzień dobry, czy zgadza się pan z tym opisem?
Nie wiem, uważam, że mój przyjaciel Ernest Hemingway trochę przesadził. Wcale nie jestem wyjątkowo męską i wytrzymałą osobą.
-Co czuł pan, kiedy przez wiele dni nie mógł pan złapać żadnej ryby?
-Byłem badzo załamany, jedyne co podtrzymywało mnie przy nadziei to miłość do morza. Bardzo dziekuję swojemu przyjacielowi Manolinowi, ktory pomagał mi w ciężkich chwilach. Przynosił mi jedzenie i sprzęt potrzebny do łowienia. Często, gdy traciłem wiarę, pocieszał mnie.
-O czym pomyślał pan, gdy po wielu bezowocnych dniach pojawiła się tak wielka ryba?
-Ogarneła mnie ogromna radość, a zarazem strach, że nie uda mi się jej wyciągnąć. Bardzo przerażało mnie, że w każdej chwili może sę zerwac i mogę zostać bez niczego.
-Kto jest pana idolem?
-Osobą, którą podziwiam jest najlepszy w historii basebalista Di Maggio. Fascynuje mnie tym, iż potrafił dobrze grać mimo niebezpiecznej kontuzji.
-Co robi pan w wolnych chwilach?
-Mam mało czasu dla siebie, ale kiedy tylko zdarzy się okazja, czytam wiadomości sportowe. Nie mam pieniędzy na kupno gazet, więc pożyczam je od mojego przyjaciela Martina. W głębi duszy chciałbym mieć radio, aby łowiąc ryby móc słuchać transmisji z meczów.
-Jakie wydarzenie wywołało w panu największy strach?
-Najbardziej bałem się rekinów, które zaatakowały Marlina. Dopóki miałem harpun,
a potem nóż udawało mi się je zabijać. Gdy zostało mi tylko wiosło, krótka pałka i rumpiel, straciłem wszelką nadzieję. Ogarnął mnie strach o własne życie. Pod jego działaniem podjąłem się jeszcze bezsensownej walki z potworami.
-Jak wspomina pan tamte dni spędzone na morzu?
-Mimo wielu szkód, które doznałem wspominam je bardzo miło. Uważam, że była to największa przygoda, którą przeżyłem w swoim życiu. Żałuję jedynie, że nie udało mi się przywieść całej ryby do brzegu.
-Na zokończenie. Jakie ma pan rady dla początkujących rybaków?
-Przede wszystkim powinni kochać morze. Nie powinni traktować ryb jak przedmioty, lecz jak osoby, które tak jak ludzie myślą.
Pytanie: Witaj Danusi, czy mogłabyś udzielić mi wywiadu do magazynu "Literatura"?
Odpowiedź: Oczywiście.
P: Gdzie spotkałaś Zbyszka?
O: Poznałam go w gospodzie "Pod Lutym Tyńcem".
P: Jak czułaś się gdy ci ślubował?
O: Na początku byłam bardzo szczęśliwa, później bałam się czy na pewno jestem odpowiednią osobą dla niego.
P: Dalej się nad tym zastanawiasz?
O: Może czasami, ale bardzo rzadko. Może po prostu już to zaakceptowałam.
P: Jesteś w stanie zrobić dla niego wszystko. Pokazałaś to swoim heroicznym występem, kiedy Zbyszko miał zostać zabity. Długo się zastanawiałaś czy aby na pewno było to odpowiednie.
O: Ani minuty. Po prostu chciałam uratować go. Nic się innego dla mnie nie liczyło.
P:To cudowne. Dziękuję ci za wywiad.