Człowiek został stworzony,żeby żyć w stadzie rodziny,przyjaciół i znajomych,żeby żyć dla siebie i dla innych.Każdy potrzebuje odrobiny samotności,by za chwilę z tym większą radością wrócić do swoich bliskich,do ludzi.W ,,Opowieści wigilijnej” samotność jest źródłem nieszczęścia głównego bohatera, Ebenezera Scrooge’a.Jest to człowiek,który w pewnym momencie swojego życia,zaślepiony chęcią zdobywania pieniędzy,zrezygnował z przyjaciół,rodziny,znajomych. Stworzył sobie maksymalnie zracjonalizowany świat, w którym nie znalazło się ani odrobiny miejsca na przyjaźń,miłość,wzruszenie, litość.Te wartości nie przynosiły zysku,a dla Scrooge’a liczyły się tylko interesy,transakcje,konkretne kwoty zwiększające majątek.Odgrodził się od ludzi murem,przez który nikt nie mógł się przebić,nawet jedyny krewny,siostrzeniec Fred.Samotność coraz bardziej pogłębiała frustrację Ebenezera.Stawał się coraz bardziej zgorzkniały i nieprzyjemny dla ludzi,dlatego nie zyskał ani sympatii,ani szacunku innych.Dopiero gdy przypomniał sobie,ile radości dawało mu towarzystwo bliskich,a nawet uśmiech obcych ludzi na ulicy,stał się szczęśliwym człowiekiem. Radość zaczęło dawać mu nie samotne zdobywanie pieniędzy,ale możliwość dzielenia się nimi z tymi,którzy tego potrzebowali.Ciepło,sympatia,wdzięczność drugiego człowieka okazały się wartościami,których nie można było kupić za żadne pieniądze,a które przynosiły poczucie szczęścia.Człowiek musi żyć dla siebie,mieć swoje marzenia i ambicje,ale musi też żyć dla innych.Musi mieć świadomość,że jest komuś potrzebny i jednocześnie może liczyć na wsparcie i życzliwość ludzi.Ebenezer Scrooge odnalazł szczęście w momencie,gdy ,,wyszedł ze swojej skorupki" i towarzystwo ludzi zaczęło sprawiać mu przyjemność.Pomagał innym,a oni odwdzięczali mu się uśmiechem,sympatią,szacunkiem,dobrym słowem i wdzięcznością.Wspierał rodzinę Cratchitów.Zdawał sobie sprawę,że opiekując się małym Timem,ratuje temu dziecku życie.Zmienił również stosunek do swojego siostrzeńca.W końcu poszedł do niego na świąteczny obiad.Spędził bardzo miły wieczór,bawiąc się i śmiejąc do łez.Po wielu latach życia w samotności przypomniał sobie,ile radości dają Święta Bożego Narodzenia i czas spędzony wspólnie z bliskimi.
W sumie nie ma tematu więc napisałam to
Mimo tego liczę na najlepszą bo tylko ja to zrobiłam :D
Człowiek został stworzony,żeby żyć w stadzie rodziny,przyjaciół i znajomych,żeby żyć dla siebie i dla innych.Każdy potrzebuje odrobiny samotności,by za chwilę z tym większą radością wrócić do swoich bliskich,do ludzi.W ,,Opowieści wigilijnej” samotność jest źródłem nieszczęścia głównego bohatera, Ebenezera Scrooge’a.Jest to człowiek,który w pewnym momencie swojego życia,zaślepiony chęcią zdobywania pieniędzy,zrezygnował z przyjaciół,rodziny,znajomych. Stworzył sobie maksymalnie zracjonalizowany świat, w którym nie znalazło się ani odrobiny miejsca na przyjaźń,miłość,wzruszenie, litość.Te wartości nie przynosiły zysku,a dla Scrooge’a liczyły się tylko interesy,transakcje,konkretne kwoty zwiększające majątek.Odgrodził się od ludzi murem,przez który nikt nie mógł się przebić,nawet jedyny krewny,siostrzeniec Fred.Samotność coraz bardziej pogłębiała frustrację Ebenezera.Stawał się coraz bardziej zgorzkniały i nieprzyjemny dla ludzi,dlatego nie zyskał ani sympatii,ani szacunku innych.Dopiero gdy przypomniał sobie,ile radości dawało mu towarzystwo bliskich,a nawet uśmiech obcych ludzi na ulicy,stał się szczęśliwym człowiekiem. Radość zaczęło dawać mu nie samotne zdobywanie pieniędzy,ale możliwość dzielenia się nimi z tymi,którzy tego potrzebowali.Ciepło,sympatia,wdzięczność drugiego człowieka okazały się wartościami,których nie można było kupić za żadne pieniądze,a które przynosiły poczucie szczęścia.Człowiek musi żyć dla siebie,mieć swoje marzenia i ambicje,ale musi też żyć dla innych.Musi mieć świadomość,że jest komuś potrzebny i jednocześnie może liczyć na wsparcie i życzliwość ludzi.Ebenezer Scrooge odnalazł szczęście w momencie,gdy ,,wyszedł ze swojej skorupki" i towarzystwo ludzi zaczęło sprawiać mu przyjemność.Pomagał innym,a oni odwdzięczali mu się uśmiechem,sympatią,szacunkiem,dobrym słowem i wdzięcznością.Wspierał rodzinę Cratchitów.Zdawał sobie sprawę,że opiekując się małym Timem,ratuje temu dziecku życie.Zmienił również stosunek do swojego siostrzeńca.W końcu poszedł do niego na świąteczny obiad.Spędził bardzo miły wieczór,bawiąc się i śmiejąc do łez.Po wielu latach życia w samotności przypomniał sobie,ile radości dają Święta Bożego Narodzenia i czas spędzony wspólnie z bliskimi.
W sumie nie ma tematu więc napisałam to
Mimo tego liczę na najlepszą bo tylko ja to zrobiłam :D