58 minut - niby tak wiele, a jednak tak mało. Za krótko, by udać się w podróż, za krótko, by przeczytać książkę. Wydaje mi się jednak, ze czas ten doskonale wystarczyłby na odpoczynek. Posiedzieć na ławce, pobserwować ludzi, zastanowić się na tym, co odległe. Lubię tak czasem - pomarzyć. Wyobrażam sobie wtedy rzeczy, których nie ma i nigdy nie będzie. Widzę uśmiechniętych ludzi na ulicach, którzy sie nigdzie nie spieszą. Widzę, jak wszyscy są dla siebie mili i uczynni. Nie ma złośliwości, żalu. Czasem przebiegnie jakies radosne dziecko z umrusaną buzią. Potem moim oczom ukaże się starsza pani spacerująca ze swoim psiskiem. Wszystko to jednak tylko marzenia. Po 58 minutach wszystko znikłoby jak bańka mydlana. Cóż, takie życie...
58 minut - niby tak wiele, a jednak tak mało. Za krótko, by udać się w podróż, za krótko, by przeczytać książkę. Wydaje mi się jednak, ze czas ten doskonale wystarczyłby na odpoczynek. Posiedzieć na ławce, pobserwować ludzi, zastanowić się na tym, co odległe. Lubię tak czasem - pomarzyć. Wyobrażam sobie wtedy rzeczy, których nie ma i nigdy nie będzie. Widzę uśmiechniętych ludzi na ulicach, którzy sie nigdzie nie spieszą. Widzę, jak wszyscy są dla siebie mili i uczynni. Nie ma złośliwości, żalu. Czasem przebiegnie jakies radosne dziecko z umrusaną buzią. Potem moim oczom ukaże się starsza pani spacerująca ze swoim psiskiem. Wszystko to jednak tylko marzenia. Po 58 minutach wszystko znikłoby jak bańka mydlana. Cóż, takie życie...