Napisz wymyśloną opowieść''o smutnym bałwanku".Pamiętaj o wstępie,rozwinięciu,zakończeniu.
wiktoriairacka
Pewnej niezbyt mroźnej zimy żył sobie bałwanek bez czapki,szalika i guzików. Zrobiła go maleńka Martusia.Ponieważ nie było mrozu następnego dnia zaczął się roztapiać i było mu bardzo smutno.Na szczęście zaopiekowali się nim trzej chłopcy Andrzej,Bartek i Dominik.Dali mu parasol alby się nie roztapiał ale jeszcze wcześniej troszkę go poprawili i dodali mu czapkę ze starego garnka który dała i mama,szalik który był już za mały na Dominika który był najmłodszy i guziki z węgielków które dał im dziadek.Na koniec zdecydowali się zmienić mu jeszcze nos z marchewki i dali mu większy.Aby udowodnić że bałwan jest szczęśliwy z siana od babci zrobili mu uśmiechnięto buzię i z jednego węgielka który został zrobili nos.Teraz bałwan był naprawdę bardzo szczęśliwy i nawet tego nie ukrywał bo się uśmiechał.Kiedy zima się skończyła i tak się roztopił ale następnej zimy chłopcy zbudowali w tym samym miejscu podobnego tylko jeszcze większego i lepszego.
0 votes Thanks 1
Nekomi
Dawno, dawno temu...No, w sumie, nie tak dawno. Mroźnego, zimowego dnia małe dzieci zrobiły ogromne śnieżne kule. Postawiły jedną na drugiej, a w tej na samym górze wbiły wielką czerwoną marchewkę. Jedno z dzieci obwiązało bałwanka szalikiem, inne założyło mu na głowę stary garnuszek. Jednak wieczorem mama zawołała na kolację i dzieci musiały wrócić do domku. W nocy po śniegowym puchu spacerowała Śnieżynka. Wielki bałwanek stojący po środku jej drogi, zauroczył ją tak bardzo iż postanowiła podarować mu zimowe serce by mógł żyć i aby mogła go jutro odwiedzić i by on wiedział kim ona jest. Śnieżynka nie miał wielu przyjaciół, bo któż by się chcał przyjaźnić z panną która po nocach spaceruje boso po śniegu, a spotkać ją można tylko zimą? Dotknęła więc bałwanka, a ten jak na komendę otworzył małe oczka z kamyczków. Potem długo patrzył na Śnieżynkę, aż w końcy powiedział głosem poważnym, dostojnym ale i równie obaźliwym: - Kim jesteś ohydna pani? -Jak możesz tak do mnie mówić przecież to ja cię stworzyłam. -Nie wiem kto mnie stworzył ale spójrz w odbicie sopli na dachu. Czyż nie widzisz mego piękna? Jestem wielki okrągły, dostojny i wspaniały! A kim ty jesteś? Małą istotką w nie czystej bieli. Urażona Śnieżynka postanowiła nie odpowiadać na te obelgi. Odwróciła się w drugą stronę i ruszyła w drogą powrotną, gdyż zbliżał się świt. Po chwili nie było już jej widać, ale jej głos i tak odbijał się echem wśród lodowego krajobrazu. -Oby nie zgubiło cię twe piękno i zuchwałość mój drogi bałwanku! Mijały dni, mijały tygodnie, a cudowny bałwanek cieszył się swym pięknem, kiedy pewnego dnia ujrzał coś co było od niego ładniejsze. Zza zimowych chmur wyjrzało słońce. Jasne, ciepłe lśniło na niebie i odbijało się od śnieżnych płatków. Bałwanek bał sie ciepła, ale te wszystkie kolory mieniące się na jego okrągłym brzuszku kiedy stanął w pełnym słońcu! Każdego kolejnego dnia słoneczko wschodziło wyżej i wyżej grzejąc coraz mocniej. Bałwanek błyszczał w jego promieniach jak nic innego na świecie i nawet nie zauważył że jego odbicie w soplach robi sie coraz to mniejsze i mniejsze... W noc ostatniego dnia zimy, bałwanek czuł się okropnie. Wydawało mu się że jest chory bo obrazy rozmazywał mu się przed oczami, jego szaliczek spadł mu do pasa a garnuszek przekrzywił sie tak mocno że ledwo utrzymywał się jeszcze na jego głowie. Tej nocy po raz drugi odwiedziła bałwanka Śnieżynka. -Witaj bałwanku! -Ach, to ty! Tak źle sie czuję, pomóż mi!Nie wiem co się dzieje! - A patrzyłeś ostnio w sopelkowe odbicie? -Oczywiście, leczo ostatno trochę zmalało i nie widzą się całego. - To nie odbicie zmalało ale ty topniejesz. Dopiero teraz bałwanek zauważył że Śnieżka cały czas się na nim pochyla. -cóż to jak to możliw że jsteś od mnie wyższa? - Nie ja jestem wyższa ty jesteś teraz malutki. - i Śnieżka przysuneła bałwankowi ogromne lodowe zwirrciadło. -Ach, nie! To nie możliwe! To nie ja, ja jestem wspaniały, to nie mogę być ja! Proszę Śnieżynko zabierz me serce bym już dłużej nie cierpiał skoro nie mogę być piękny! -Nie bałwanku samjesteś sobie winien, byłeś tak duży i piękny że mogłeś przetrwać wiosnę i lato i jesień chowając się w cieni, ale ty pragnołeś blaku słońca i teraz masz tona co zasłużyłeś. Śnieżynka znów znikneła a ze świtem pierwszy pomyk słońca dokończy swego dzieła i piękny bałwanek znknął bezpowrotnie...
Uff, trochę mi to zajęło, ale mam nadzieje że się przyda :3
Zrobiła go maleńka Martusia.Ponieważ nie było mrozu następnego dnia zaczął się roztapiać i było mu bardzo smutno.Na szczęście zaopiekowali się nim trzej chłopcy Andrzej,Bartek i Dominik.Dali mu parasol alby się nie roztapiał ale jeszcze wcześniej troszkę go poprawili i dodali mu czapkę ze starego garnka który dała i mama,szalik który był już za mały na Dominika który był najmłodszy i guziki z węgielków które dał im dziadek.Na koniec zdecydowali się zmienić mu jeszcze nos z marchewki i dali mu większy.Aby udowodnić że bałwan jest szczęśliwy z siana od babci zrobili mu uśmiechnięto buzię i z jednego węgielka który został zrobili nos.Teraz bałwan był naprawdę bardzo szczęśliwy i nawet tego nie ukrywał bo się uśmiechał.Kiedy zima się skończyła i tak się roztopił ale następnej zimy chłopcy zbudowali w tym samym miejscu podobnego tylko jeszcze większego i lepszego.
W nocy po śniegowym puchu spacerowała Śnieżynka. Wielki bałwanek stojący po środku jej drogi, zauroczył ją tak bardzo iż postanowiła podarować mu zimowe serce by mógł żyć i aby mogła go jutro odwiedzić i by on wiedział kim ona jest. Śnieżynka nie miał wielu przyjaciół, bo któż by się chcał przyjaźnić z panną która po nocach spaceruje boso po śniegu, a spotkać ją można tylko zimą? Dotknęła więc bałwanka, a ten jak na komendę otworzył małe oczka z kamyczków. Potem długo patrzył na Śnieżynkę, aż w końcy powiedział głosem poważnym, dostojnym ale i równie obaźliwym:
- Kim jesteś ohydna pani?
-Jak możesz tak do mnie mówić przecież to ja cię stworzyłam.
-Nie wiem kto mnie stworzył ale spójrz w odbicie sopli na dachu. Czyż nie widzisz mego piękna? Jestem wielki okrągły, dostojny i wspaniały! A kim ty jesteś? Małą istotką w nie czystej bieli.
Urażona Śnieżynka postanowiła nie odpowiadać na te obelgi. Odwróciła się w drugą stronę i ruszyła w drogą powrotną, gdyż zbliżał się świt. Po chwili nie było już jej widać, ale jej głos i tak odbijał się echem wśród lodowego krajobrazu.
-Oby nie zgubiło cię twe piękno i zuchwałość mój drogi bałwanku!
Mijały dni, mijały tygodnie, a cudowny bałwanek cieszył się swym pięknem, kiedy pewnego dnia ujrzał coś co było od niego ładniejsze. Zza zimowych chmur wyjrzało słońce. Jasne, ciepłe lśniło na niebie i odbijało się od śnieżnych płatków. Bałwanek bał sie ciepła, ale te wszystkie kolory mieniące się na jego okrągłym brzuszku kiedy stanął w pełnym słońcu!
Każdego kolejnego dnia słoneczko wschodziło wyżej i wyżej grzejąc coraz mocniej. Bałwanek błyszczał w jego promieniach jak nic innego na świecie i nawet nie zauważył że jego odbicie w soplach robi sie coraz to mniejsze i mniejsze...
W noc ostatniego dnia zimy, bałwanek czuł się okropnie. Wydawało mu się że jest chory bo obrazy rozmazywał mu się przed oczami, jego szaliczek spadł mu do pasa a garnuszek przekrzywił sie tak mocno że ledwo utrzymywał się jeszcze na jego głowie. Tej nocy po raz drugi odwiedziła bałwanka Śnieżynka.
-Witaj bałwanku!
-Ach, to ty! Tak źle sie czuję, pomóż mi!Nie wiem co się dzieje!
- A patrzyłeś ostnio w sopelkowe odbicie?
-Oczywiście, leczo ostatno trochę zmalało i nie widzą się całego.
- To nie odbicie zmalało ale ty topniejesz.
Dopiero teraz bałwanek zauważył że Śnieżka cały czas się na nim pochyla.
-cóż to jak to możliw że jsteś od mnie wyższa?
- Nie ja jestem wyższa ty jesteś teraz malutki. - i Śnieżka przysuneła bałwankowi ogromne lodowe zwirrciadło.
-Ach, nie! To nie możliwe! To nie ja, ja jestem wspaniały, to nie mogę być ja! Proszę Śnieżynko zabierz me serce bym już dłużej nie cierpiał skoro nie mogę być piękny!
-Nie bałwanku samjesteś sobie winien, byłeś tak duży i piękny że mogłeś przetrwać wiosnę i lato i jesień chowając się w cieni, ale ty pragnołeś blaku słońca i teraz masz tona co zasłużyłeś.
Śnieżynka znów znikneła a ze świtem pierwszy pomyk słońca dokończy swego dzieła i piękny bałwanek znknął bezpowrotnie...
Uff, trochę mi to zajęło, ale mam nadzieje że się przyda :3