Napisz wstęp, rozwinięcie i zakończenie krótkiego opowiadania z morałem. Na koniec nadaj swojej historii tytuł- praca do 3klasy szkoły podstawowej więc nic wybujałego ;)
" Life is not a problem to be solved but a reality to be experienced! "
© Copyright 2013 - 2024 KUDO.TIPS - All rights reserved.
W pewnym mieście, którego nazwy nikt już nie pamięta, był sobie pewien bogaty człowiek. Miał on wielu przyjaciół, jednak ludzie ci patrzyli tylko na jego bogactwo. Bogacz był niezwykle hojny dla swoich bliskich, zawsze dawał im pieniądze i kupował drogie prezenty. Wiedział, że to tylko dla tego są oni blisko niego, ale tak bardzo bał się samotności, że nie chciał ich stracić, nawet jeżeli tak naprawdę wcale go nie lubili. Bogacz ciężko pracował i ta właśnie praca dawała mu wiele radości i dzięki niej nie zwariował. Niestety nikt z jego bliskich nie kazał mu odpocząć. Żaden z nich nie powiedział
- Hej zrób sobie wolne, bo się zameczysz!
Wszyscy patrzyli tylko na mękę Bogacza i liczyli na więcej prezentów, niektórzy z nich zrobili sobie nawet listę tego co chcieliby dostać.
Pewnego deszczowego dnia Bogacz wracając do domu, poślizgnął się na kałuży i złamał nogę. Nie mógł wstać, wołał więc tylko o pomoc. Jednak nikt nie przychodził, a Marcin(bo tak miał na imię)mókł coraz bardziej i bardziej. Było mu tak zimno, że w końcu nie mógł już wołać i krzyczeć. Zapłakał więc nad swoim losem. Nie było nikogo kto by mu pomógł. Ogarnęła go senność.
Obudził się w dziwnym pokoju. Ściany były brudne, a łózko na którym leżał wyglądało jakby miało się rozpaść przy najdrobniejszym ruchu. Wtem drzwi się otworzyły i do pokoju wszedł zgarbiony staruszek. Miał białe jak mleko włosy i pomarszczony nos.
- Obudziłeś się śpiochu – zagadał wesoło – masz tutaj trochę owsianki i pajdę chleba.
Bogacz spojrzał dziwnie na posiłek. Nigdy nie jadł takich rzeczy. Widząc zachęcający uśmiech dziadka zabrał się do jedzenia. Bardzo się zdziwił, ponieważ jedzenie bardzo mu smakowało.
- Przepraszam, ze tak tego niewiele – powiedział staruszek, gdy Marcin skończył jeść – ale to wszystko co mam.
- Dziękuję, że dałeś mi jeść i uchroniłeś przed deszczem. Widzę, że opatrzyłeś mi nogę. Dziękuje. Jak mam ci się odwdzięczyć, ile mam ci zapłacic?
Staruszek machnął ręką i roześmiał się.
- Nie potrzebuje pieniędzy.
- Ale jak to? Przecież nie masz wiele…
Dziadek roześmiał się. Zrozumiesz kiedyś, że pieniądze to nie wszystko. Tego co najważniejsze nie kupisz za nie
- Nierozumiem - Bogacz zasmucił się.
Dziadek roześmiał się i pokręcił głową
- Wiem, zrozumiesz już niedługo.
Bogacz wyzdrowiał bardzo szybko. Podziękowal swojemu wybawcy i wrocił do domu. Był bardzo szczęśliwy, że zobaczy swoich bliskich. Niestety zawiódł się. Nikt na niego nie czekał.
Zrozumiał wtedy słowa dziadka. Nie można kupić sobie przyjaciół za pieniądze. A fortuna nie daje szczęścia.
Nie wiem, czy długośc jest dobra. Jakby coś to pisz. Starałam się to uprościc, ale sama zobaczysz czy się podoba:)