Napisz wlasna basn w ktorej mozesz odwolac sie do poznanych utworow Andersena.Pani mowila ze moze byc np.Zaczarowana jablon,Gadajacy Kot.Na jdna strone lub poltorej.Dam naaj
" Life is not a problem to be solved but a reality to be experienced! "
© Copyright 2013 - 2024 KUDO.TIPS - All rights reserved.
Dawno dawno temu żył pewien książe miał na imię Antonio.Jego pasją była jazda konna.Pewnego dna podczas przejażdzki zauważył dziwne drzewo rosnące na środku niwielkiej polany,była to zaczarowana jabłoń.Każdy kto chociarz sprubował jej pysznych i słodkich owoców natychmiast zmieniał się w smoka.Lecz książe tego nie wiedział.Sięgając po jabułko usłyszał dziwny szmer to jednak nie powstrzymało go.Po ugryzieniu jabułka książe momentalnie zmienił sie w ogromnego smoka a odczarować go mogł pocałunek pienknej księżniczki. Ksiąze latał po całym świecie szukając odpowiedniej kandydatki. Po kilku miesiącach znalazł ja.Była to ksieżniczka uwięziona w ogromnej wieży.Książe zniszczył wierze i ocalił księżniczkę.W podarunku za uwolnienie książe zażądał pocałunku.Po pocałowaniu smoka zmienił sie momentalnie w księcia.Księżniczka wyszła za niego i żyli długo i szczęśliwie. Konioec :)
Dawno temu, za górami, za lasami żył sobie jednorożec. Jego właścicielką była niejaka księżniczka Pierce. Kochała go. Razem przemierzali wiele dróg, przeżywali wiele przygód. Byli znani na całe miasteczko. Pewnego razu Huck - tak miał na imię jednorożec - wybrał się w daleką podróż. Zawsze informował o tym swoją właścicielkę, jednakże, tym razem nie zrobił tego, gdyż był na nią okropnie zły. Nie dała mu dokończyć obiadu, tylko nalegała na przejażdżkę. Ten zdenerwowany, w samotności przeszedł już kilka mil. Choć tęskno było mu za Pierce i choć lekko pochlipywał, nie zamierzał wracać i dać dalej się tak wykorzystywać. Kiedy wszedł do ciemnego, strasznego i jakże starego lasu zaczął się bać. Słychać było głosy sów, szelest liści. Zapomniałabym. W tej ciszy można było również dostrzec dziwną rozmową. Jednorożec słysząc szepty chciał natychmiast uciekać, lecz gdy usłyszał pełną rozmowę, stał jak wryty i nie mógł ruszyć z kopyta. Rozmowa ucichła, słychać było kroki oddalające się od Hucka. Popędził on w stronę zamku, gdzie mieszkał, by opowiedzieć o tym zdarzeniu księżniczce i jej rodzicom. Udręczony wbiegł tam i powiedział :
- Słyszałem rozmowę - sapał ciężko - to nie wyglądało dobrze. Prawdopodobnie lis Jun i kot Zack planują zemstę. Zemstę na naszym miasteczku. Miała ona polegać na obrabowaniu wszystkich domów i oszpeceniu naszej sąsiadki, pani Doles!
- Musimy się śpieszyć! - rzekł król.
- Huck, wiesz może gdzie pobiegli?
- Na wschód od Karandowego Lasu. Prawdopodobie udali się do karczmy, wspominali, że najpierw tam zaczną rabować.
- Biegiem! Usiodłać konie i do karczmy pod Złotym Dukatem!
Rycerze wyruszyli jak nakazał książe, a sam Huck i księżniczka Pierce popędili za nimi. Zastano ich przy barze, chlipiących piwo. Zatrzymali ich. Całe miasteczko ocalało, a jednorożec Huck został wynagrodzony. Kupiono mu nawet koronę i czerwone szaty! Codziennie chodził w nich i szczycił się. Morał z tej baśni jest taki, że czasami z obrażania się może wyjść coś dobrego, ale pamiętajcie! Tego nie można robić zbyt często...