xxxxKiniaxxxx2001ŚMIERĆ Śmierć - czym jest? To pytanie zadaje sobie człowiek od chwili, gdy zaczął żyć świadomym bytem. I ciągle nie uzyskuje na nie satysfakcjonującej odpowiedzi, poza oczywistym stwierdzeniem - śmierć to jedyna rzecz, której możemy być pewni. Już w epoce starożytnej twórcy zastanawiali się nad zjawiskiem śmierci oraz nad jej sensem i celowością. Sofokles powiadał, że: „Śmierć jest długiem, który każdy musi zapłacić”. Życie ludzki upływa w strachu przed nieuchronnym,ostatecznym finałem - dlatego marzenie o nieśmiertelności należy do najstarszych mitów ludzkości, wszak antyczni bogowie różnili się od zwykłych smiertelników tym, że byli nieśmiertelni. Podstawową zaś cechą człowieczeństwa stała się śmiertelność.Nie zawsze jednak tak się działo - Biblia w Księdze Rodzaju mówi, że pierwszych rodziców, Adama i Ewy, śmierć nie dotyczyła, ponieważ, za sprawą drzewa życia, nie było jej w Edenie. Dopiero gdy Ewa, skuszona przez węża, skosztowała wraz z Adamem jabłka z zakazanegodrzewa, śmierć objęła władzę nad rodzajem ludzkim. Pierwszym zmarłym okazał się ich syn Abel, zabity przez brata Kaina. Od tej pory ludzie umierają często i nagle. W teologi żydowskiej i islamskiej istnieje nawet specjalny aniołśmierci, imieniem Azrael, którego zadaniem jest oddzielanie duszy od ciała. W Apokalipsie św. Jana symbolem śmierci jest jeździec na płowym koniu, jeden z czterech zapowiadających koniec świata. W mitologii greckiej bogiem odbierającym życie był Tanatos, brat Hypnosa, czyli boga snu. Pokrewiwństwo obu tych stanów, śmierci i snu, rozważał w Średniowieczu Jan Kochanowski we fraszce „Do snu” - w czasie, gdy śpimy, nasza dusza swobodnie buja po wszechświecie, słuchając muzyki sfer niebieskich. Z osobą Tanatosa wiąże się historia Syzyfa, władcy Koryntu - skazany przez rozgniewanych bogów na śmierć, uwięził przybyłego po niego boga. Ludzie przestali umieraći zapanowała powszechna radość - nie cieszył się tylko Hades, któremu zabrakło umarłych. Tanatosa uwolnił w końcu Hermes, a ludzkość słono zapłaciła za chwilową ulgę. Historia Syzyfa odzwierciedla skryte marzenie wielu ludzi, pragnących uchronić się przed nieuchronną śmiercią. Syzyf trafił w końcu do Hadesu, gdzie przez wieczność musi toczyć pod górę kamień, w ramach „syzyfowych prac”.Śmierc jest często konsekwencją wyboru - Antygona została postawiona w sytuacji wyboru pomiędzy dwoma rodzajami śmierci: moralną (życie w hańbie) oraz fizyczną (kara za złamanie zakazu Kreona). Antygona wybiera kaźń, bowiem rozstanie się z życiem jest dla niejmniej bolesne niż dalsza egzystencja w pogardzie dla samej siebie. W imię wartości, które wyznawała, przełamała w sobie strach przed śmiercią i pozwoliła zamurować się w ciemnicy. Po starożytności nastała epoka średniowiecza, której jednym z głównych haseł było „memento mori” czyli „pamiętaj o śmierci”. Średniowiecze przyniosło ze sobą śmierć uświęconą, godną. Jednym z bohaterów, których śmierć była właśnie taka jest Roland. Dobrze służył panu, walcząc z niewiernymi Saracenami, zginął za wiarę, dlatego moment śmierci jest uroczysty i wyzbyty bojaźni. Rycerz ofiarowuje Bogu rękawicę, a jego duszę niosą do nieba aniołowie. To zresztą zrozumiałe - w myśl teologii chrześcijańskiej śmierć nie jest końcem wszystkiego, lecz początkiem nowego, pozaziemskiego życia. A zatem dobry człowiek nie ma się czego bać albowiem trafi do raju. Mimo iż chrześcijaństwo dość scczegółowo wypowiada się na temat śmierci, jej zagadkowość i niesamowitość wciąż dręczyła ludzi. Co tak naprawdę czeka nas po tamtej stronie? Szekspirowski Hamlet zauważył, żę śmierć to „nieznany kraj, z którego granic nie wrócił jeszcze nikt”. Ów pozaziwemski kraj próbował opisać ante w trzech częściach „Boskiej komedii”, posiłkując się siłą wyobraźni. Poeta Wergiliusz oprowadza go po wszystkich kręgach czyśćca i piekła, zaś ukochana Beatrycze po raju. Poemat Dantego to zsumowanie wszystkich średniowiecznych wyobrażeń o życiu po życiu. Dowodem na zainteresowanie śmiercią przez człowieka średniowiecza jest „Rozmowa Mistrza Polikarpa ze Śmiercią”. Uczony Polikarp prosił Boga, aby dane mu było zobaczyć Kostuchę. I objawiła się przed nim śmierć w postaci rozkładających się zwłok kobiecych. Śmierć wyjaśniła Polikarpowi, jakimi regułami kieruje się przy zabieraniu ludzi z ziemskiego padołu. Śmierć zna się dobrze na naturze ludzkiej, przed jej przenikliwym wzrokiem nie ukryje się żaden występek - szydzi z ludzi goniących za bogactwem, bowiem do grobu każdy pójdzie tak jak został stworzony. Utwory tego rodzaju oswajały ludzi ze śmiercią, uczyły reguł, jakimi się ona kieruje - stanowiły swego rodzaju „podręczniki umierania”. Życie ludzkie kończy się tańcem śmierci. Niezależnie od tego czy zmarły był bogaty, czy biedny, niezależnie od funkcji społecznej jaką pełnił, podąża za Kostuchą w tanecznym korowodzie. Czasami śmierć mopże być pretekstem do generalnego rozliczenia z dotychczasowego życia, jak to się stało z Janem Kochanowskim. W cyklu „Trenów”, poświęconych zmarłej córce wieszcza - Urszulce, dokonuje całkowitej rewizji swojego dotychczasowego światopoglądu. Pryska renesansowy optymizm, radość życia a pozostaje rozczarowanie mądrąścią i wszelkimi cnotami, które w obliczu śmierci stają się całkowicie nieużyteczne. Kolejne okresy literackie niosły za sobą „kolejne wersje” pojmowania śmierci, lecz dopiero Romantyzm przyniósł prawdziwą rewolucję. Romantycy traktowali bowiem śmierc jako lekerstwo na ból, jaki powduje ciężki, ziemski żywot. Traktowali oni śmierć jako ucieczke do lepszego świata. Na początku był Werter, bohater powieści J.W. Goethego, dręczony „bólem istnienia” - młody człowiek, bezgranicznie pogrążony w miłości do Lotty. Gdy nie znalazł on lekarstwa na swoje cierpieni sięgnął po lekarstwo ostateczne. Werter znalazł wielu naśladowców nie tylko w literaturze, ale też, a może przede wszystkim, w życiu realnym. Wśród literackich postaci, dla których pierwowzorem był Werter, należy wymienić Kordiana, tytułowego bohatera dramatu Juliusza Słowackiego. Podobnie jak u Goethego, bohater z dramatu Słowackiego jest nieszęśliwie zakochany. Kordian zakochał się w znacznie starszej od niego i mało wrażliwej na jego poetyckie uniesienia kobiecie. Jego nieszczęśliwa miłość kończy się tak jak w przypadku Wertera. Zresztąwielu bohaterów romantycznych kończyło swój żywot aktem samobójczym. Wystarczy wspomnieć Konrada Wallenroda, który, wypełniwszy swoją straszliwa misję (zniszczenie zakonu krzyżackiego), wypija truciznę na oczach nasłanych na niego zabójców. Wallenrod całkowicie utożsamil się z powierzonym mu zadaniem. Poświęcił dla niego wszystko i nie zostało mu nic dla czego warto byłoby żyć. Giaur, bohater powieści poetyckiej George’a Byrona, dobrowolnie oddaje się śmierci. Po stracie ukochanej i zabiciu hassana zamyka się w klasztorze. Rezygnuje z życia, którego sensem była miłość. W końcu umiera do ostatniej chwili rozpamiętując chwile spędzone z ukochaną.Po Romantyzmie przyszedł Pozytywizm i odziedziczył po poprzedniczce (epoce) sposób pojmowania śmierci. Jak romantyk postąpił Stanisław Wokulski, główny bohater powieści Bolesława Prusa pt: „Lalka”. Zawiedzione uczucia jakimi dażył Izabellę Łęcka sprowokowały go do sięgnięcia po środek ostateczny - samobójstwo. W epoce pozytywizmu samobójcza śmierc stała się domeną dekadentów. Takim dekadentem jest Korzecki, jedna z postaci „Ludzi bezdomnych” Stefana Żeromskiego. Jest on człowiekiem nadwrażliwym, o starganych nerwach, nie mogącym znieść już koszmaru egzystencji. Wzorem romantycznych samobójców sięga po broń, bo tylko to może uchronić go przed męką trwania. Podobnie postępuje Zenon Ziembiewicz, bohater „Granicy” Zofii Nałkowskiej, mimo tego, że nie jest on dekadentem. Jego samobójcza śmierć była wynikiem przegranego życia i przekroczenia pewnych barier, których nie powinien nigdy przekraczać. Uświadomił sobie, że po odrzuceniu młodzieńczych ideałów i zasad nie pozostało mu właściwie nic - tylko rewolwer. XX wiek wniósł do literatury nowy rodzaj śmierci. Po I wojnie światowej i Rewolucji październikowej pojawiła się masowa zagłada, jednoczesne uśmiercanie milionów istnień. Śmierć straciła swój indywidualny wymiar, stając się jednostką statystyczną. Śmierć owładnięta idea postępu ludzkości i tu dokonała wielkiego skoku jakościowego. Bohaterem, który jako pierwszy w polskiej literaturze stał się świadkiem takiej właśnie śmierci był Cezary Baryka, główna postać w powieści Stefana Żeromskiego pt: „Przedwiośnie”.baryka był zatrudniony jako grabarz w Baku, mieści wyniszczonym przez walki etniczne. Młody Baryka patrzy na twarz zamordowanej ormiańskiej dziewczyny i zastanawia się nad istotą szaleństwa jakie ogarnęło świat. W opowiadaniach Tadeusza Borowskiego została ukazana według mnie największa zbrodnia hitleryzmu - Oświęcim. Jest nam przedstawiane prawdziwe życie „ludzi obozowych” - jednym z nich był przecież sam autor opowiadań. Zadawanie śmierci ma charakter prosesu propukcyjnego („Proszę państwa do gazu”). Gdy na obozową rampę przyjeżdżał kolejny transport towaru (ludzi), specjalne komando segregowało ludzi na tych, którzy mogą się jeszcze do czegoś przydać na tych, których odrazu należy unicestwić. W Oświęcimiu, poza ludźmi, szalal jeszce jeden zabójca - głód. To on stał się narzędziem terroru. W opowiadaniu „Dzień na Hermenzach” stary żyd Beker stwierdza bez żadnych złudzeń, że „głód jest wtedy prawdziwy, gdy człowiek patrzy na drugiego człowieka jako na obiekt do zjedzenia”. Śmierć w opowiadaniach Borowskiego zyskuje także nowy sens - śmierć może być wynikiem loterii. W opowiadaniu „U nas, w Auschwitzu” ukazana jest zależność ludzkiego życia od humoru esesmana. Zagadka śmierci, z którymnieuchronnie będzi musiał się kiedyś zmierzyć. Należy też dodać, że tajemnica ta jest nigdy nie została rozwiązana i wciąż pozostaje dla każdego człowieka problemem wciąż fascynująca i niewątpliwie stanie się motywm niejednej jeszcze książki.
#broda198615.3.2005 (19:58)
ŚMIERĆ Śmierć - czym jest? To pytanie zadaje sobie człowiek od chwili, gdy zaczął żyć świadomym bytem. I ciągle nie uzyskuje na nie satysfakcjonującej odpowiedzi, poza oczywistym stwierdzeniem - śmierć to jedyna rzecz, której możemy być pewni. Już w epoce starożytnej twórcy zastanawiali się nad zjawiskiem śmierci oraz nad jej sensem i celowością. Sofokles powiadał, że: „Śmierć jest długiem, który każdy musi zapłacić”. Życie ludzki upływa w strachu przed nieuchronnym,ostatecznym finałem - dlatego marzenie o nieśmiertelności należy do najstarszych mitów ludzkości, wszak antyczni bogowie różnili się od zwykłych smiertelników tym, że byli nieśmiertelni. Podstawową zaś cechą człowieczeństwa stała się śmiertelność. Nie zawsze jednak tak się działo - Biblia w Księdze Rodzaju mówi, że pierwszych rodziców, Adama i Ewy, śmierć nie dotyczyła, ponieważ, za sprawą drzewa życia, nie było jej w Edenie. Dopiero gdy Ewa, skuszona przez węża, skosztowała wraz z Adamem jabłka z zakazanegodrzewa, śmierć objęła władzę nad rodzajem ludzkim. Pierwszym zmarłym okazał się ich syn Abel, zabity przez brata Kaina. Od tej pory ludzie umierają często i nagle. W teologi żydowskiej i islamskiej istnieje nawet specjalny aniołśmierci, imieniem Azrael, którego zadaniem jest oddzielanie duszy od ciała. W Apokalipsie św. Jana symbolem śmierci jest jeździec na płowym koniu, jeden z czterech zapowiadających koniec świata. W mitologii greckiej bogiem odbierającym życie był Tanatos, brat Hypnosa, czyli boga snu. Pokrewiwństwo obu tych stanów, śmierci i snu, rozważał w Średniowieczu Jan Kochanowski we fraszce „Do snu” - w czasie, gdy śpimy, nasza dusza swobodnie buja po wszechświecie, słuchając muzyki sfer niebieskich. Z osobą Tanatosa wiąże się historia Syzyfa, władcy Koryntu - skazany przez rozgniewanych bogów na śmierć, uwięził przybyłego po niego boga. Ludzie przestali umieraći zapanowała powszechna radość - nie cieszył się tylko Hades, któremu zabrakło umarłych. Tanatosa uwolnił w końcu Hermes, a ludzkość słono zapłaciła za chwilową ulgę. Historia Syzyfa odzwierciedla skryte marzenie wielu ludzi, pragnących uchronić się przed nieuchronną śmiercią. Syzyf trafił w końcu do Hadesu, gdzie przez wieczność musi toczyć pod górę kamień, w ramach „syzyfowych prac”. Śmierc jest często konsekwencją wyboru - Antygona została postawiona w sytuacji wyboru pomiędzy dwoma rodzajami śmierci: moralną (życie w hańbie) oraz fizyczną (kara za złamanie zakazu Kreona). Antygona wybiera kaźń, bowiem rozstanie się z życiem jest dla niejmniej bolesne niż dalsza egzystencja w pogardzie dla samej siebie. W imię wartości, które wyznawała, przełamała w sobie strach przed śmiercią i pozwoliła zamurować się w ciemnicy. Po starożytności nastała epoka średniowiecza, której jednym z głównych haseł było „memento mori” czyli „pamiętaj o śmierci”. Średniowiecze przyniosło ze sobą śmierć uświęconą, godną. Jednym z bohaterów, których śmierć była właśnie taka jest Roland. Dobrze służył panu, walcząc z niewiernymi Saracenami, zginął za wiarę, dlatego moment śmierci jest uroczysty i wyzbyty bojaźni. Rycerz ofiarowuje Bogu rękawicę, a jego duszę niosą do nieba aniołowie. To zresztą zrozumiałe - w myśl teologii chrześcijańskiej śmierć nie jest końcem wszystkiego, lecz początkiem nowego, pozaziemskiego życia. A zatem dobry człowiek nie ma się czego bać albowiem trafi do raju. Mimo iż chrześcijaństwo dość scczegółowo wypowiada się na temat śmierci, jej zagadkowość i niesamowitość wciąż dręczyła ludzi. Co tak naprawdę czeka nas po tamtej stronie? Szekspirowski Hamlet zauważył, żę śmierć to „nieznany kraj, z którego granic nie wrócił jeszcze nikt”. Ów pozaziwemski kraj próbował opisać ante w trzech częściach „Boskiej komedii”, posiłkując się siłą wyobraźni. Poeta Wergiliusz oprowadza go po wszystkich kręgach czyśćca i piekła, zaś ukochana Beatrycze po raju. Poemat Dantego to zsumowanie wszystkich średniowiecznych wyobrażeń o życiu po życiu. Dowodem na zainteresowanie śmiercią przez człowieka średniowiecza jest „Rozmowa Mistrza Polikarpa ze Śmiercią”. Uczony Polikarp prosił Boga, aby dane mu było zobaczyć Kostuchę. I objawiła się przed nim śmierć w postaci rozkładających się zwłok kobiecych. Śmierć wyjaśniła Polikarpowi, jakimi regułami kieruje się przy zabieraniu ludzi z ziemskiego padołu. Śmierć zna się dobrze na naturze ludzkiej, przed jej przenikliwym wzrokiem nie ukryje się żaden występek - szydzi z ludzi goniących za bogactwem, bowiem do grobu każdy pójdzie tak jak został stworzony. Utwory tego rodzaju oswajały ludzi ze śmiercią, uczyły reguł, jakimi się ona kieruje - stanowiły swego rodzaju „podręczniki umierania”. Życie ludzkie kończy się tańcem śmierci. Niezależnie od tego czy zmarły był bogaty, czy biedny, niezależnie od funkcji społecznej jaką pełnił, podąża za Kostuchą w tanecznym korowodzie. Czasami śmierć mopże być pretekstem do generalnego rozliczenia z dotychczasowego życia, jak to się stało z Janem Kochanowskim. W cyklu „Trenów”, poświęconych zmarłej córce wieszcza - Urszulce, dokonuje całkowitej rewizji swojego dotychczasowego światopoglądu. Pryska renesansowy optymizm, radość życia a pozostaje rozczarowanie mądrąścią i wszelkimi cnotami, które w obliczu śmierci stają się całkowicie nieużyteczne. Kolejne okresy literackie niosły za sobą „kolejne wersje” pojmowania śmierci, lecz dopiero Romantyzm przyniósł prawdziwą rewolucję. Romantycy traktowali bowiem śmierc jako lekerstwo na ból, jaki powduje ciężki, ziemski żywot. Traktowali oni śmierć jako ucieczke do lepszego świata. Na początku był Werter, bohater powieści J.W. Goethego, dręczony „bólem istnienia” - młody człowiek, bezgranicznie pogrążony w miłości do Lotty. Gdy nie znalazł on lekarstwa na swoje cierpieni sięgnął po lekarstwo ostateczne. Werter znalazł wielu naśladowców nie tylko w literaturze, ale też, a może przede wszystkim, w życiu realnym. Wśród literackich postaci, dla których pierwowzorem był Werter, należy wymienić Kordiana, tytułowego bohatera dramatu Juliusza Słowackiego. Podobnie jak u Goethego, bohater z dramatu Słowackiego jest nieszęśliwie zakochany. Kordian zakochał się w znacznie starszej od niego i mało wrażliwej na jego poetyckie uniesienia kobiecie. Jego nieszczęśliwa miłość kończy się tak jak w przypadku Wertera. Zresztąwielu bohaterów romantycznych kończyło swój żywot aktem samobójczym. Wystarczy wspomnieć Konrada Wallenroda, który, wypełniwszy swoją straszliwa misję (zniszczenie zakonu krzyżackiego), wypija truciznę na oczach nasłanych na niego zabójców. Wallenrod całkowicie utożsamil się z powierzonym mu zadaniem. Poświęcił dla niego wszystko i nie zostało mu nic dla czego warto byłoby żyć. Giaur, bohater powieści poetyckiej George’a Byrona, dobrowolnie oddaje się śmierci. Po stracie ukochanej i zabiciu hassana zamyka się w klasztorze. Rezygnuje z życia, którego sensem była miłość. W końcu umiera do ostatniej chwili rozpamiętując chwile spędzone z ukochaną. Po Romantyzmie przyszedł Pozytywizm i odziedziczył po poprzedniczce (epoce) sposób pojmowania śmierci. Jak romantyk postąpił Stanisław Wokulski, główny bohater powieści Bolesława Prusa pt: „Lalka”. Zawiedzione uczucia jakimi dażył Izabellę Łęcka sprowokowały go do sięgnięcia po środek ostateczny - samobójstwo. W epoce pozytywizmu samobójcza śmierc stała się domeną dekadentów. Takim dekadentem jest Korzecki, jedna z postaci „Ludzi bezdomnych” Stefana Żeromskiego. Jest on człowiekiem nadwrażliwym, o starganych nerwach, nie mogącym znieść już koszmaru egzystencji. Wzorem romantycznych samobójców sięga po broń, bo tylko to może uchronić go przed męką trwania. Podobnie postępuje Zenon Ziembiewicz, bohater „Granicy” Zofii Nałkowskiej, mimo tego, że nie jest on dekadentem. Jego samobójcza śmierć była wynikiem przegranego życia i przekroczenia pewnych barier, których nie powinien nigdy przekraczać. Uświadomił sobie, że po odrzuceniu młodzieńczych ideałów i zasad nie pozostało mu właściwie nic - tylko rewolwer. XX wiek wniósł do literatury nowy rodzaj śmierci. Po I wojnie światowej i Rewolucji październikowej pojawiła się masowa zagłada, jednoczesne uśmiercanie milionów istnień. Śmierć straciła swój indywidualny wymiar, stając się jednostką statystyczną. Śmierć owładnięta idea postępu ludzkości i tu dokonała wielkiego skoku jakościowego. Bohaterem, który jako pierwszy w polskiej literaturze stał się świadkiem takiej właśnie śmierci był Cezary Baryka, główna postać w powieści Stefana Żeromskiego pt: „Przedwiośnie”.baryka był zatrudniony jako grabarz w Baku, mieści wyniszczonym przez walki etniczne. Młody Baryka patrzy na twarz zamordowanej ormiańskiej dziewczyny i zastanawia się nad istotą szaleństwa jakie ogarnęło świat. W opowiadaniach Tadeusza Borowskiego została ukazana według mnie największa zbrodnia hitleryzmu - Oświęcim. Jest nam przedstawiane prawdziwe życie „ludzi obozowych” - jednym z nich był przecież sam autor opowiadań. Zadawanie śmierci ma charakter prosesu propukcyjnego („Proszę państwa do gazu”). Gdy na obozową rampę przyjeżdżał kolejny transport towaru (ludzi), specjalne komando segregowało ludzi na tych, którzy mogą się jeszcze do czegoś przydać na tych, których odrazu należy unicestwić. W Oświęcimiu, poza ludźmi, szalal jeszce jeden zabójca - głód. To on stał się narzędziem terroru. W opowiadaniu „Dzień na Hermenzach” stary żyd Beker stwierdza bez żadnych złudzeń, że „głód jest wtedy prawdziwy, gdy człowiek patrzy na drugiego człowieka jako na obiekt do zjedzenia”. Śmierć w opowiadaniach Borowskiego zyskuje także nowy sens - śmierć może być wynikiem loterii. W opowiadaniu „U nas, w Auschwitzu” ukazana jest zależność ludzkiego życia od humoru esesmana. Zagadka śmierci, z którymnieuchronnie będzi musiał się kiedyś zmierzyć. Należy też dodać, że tajemnica ta jest nigdy nie została rozwiązana i wciąż pozostaje dla każdego człowieka problemem wciąż fascynująca i niewątpliwie stanie się motywm niejednej jeszcze książki.
#broda198615.3.2005 (19:58)
ŚMIERĆ
Śmierć - czym jest? To pytanie zadaje sobie człowiek od chwili, gdy zaczął żyć świadomym bytem. I ciągle nie uzyskuje na nie satysfakcjonującej odpowiedzi, poza oczywistym stwierdzeniem - śmierć to jedyna rzecz, której możemy być pewni. Już w epoce starożytnej twórcy zastanawiali się nad zjawiskiem śmierci oraz nad jej sensem i celowością. Sofokles powiadał, że: „Śmierć jest długiem, który każdy musi zapłacić”. Życie ludzki upływa w strachu przed nieuchronnym,ostatecznym finałem - dlatego marzenie o nieśmiertelności należy do najstarszych mitów ludzkości, wszak antyczni bogowie różnili się od zwykłych smiertelników tym, że byli nieśmiertelni. Podstawową zaś cechą człowieczeństwa stała się śmiertelność. Nie zawsze jednak tak się działo - Biblia w Księdze Rodzaju mówi, że pierwszych rodziców, Adama i Ewy, śmierć nie dotyczyła, ponieważ, za sprawą drzewa życia, nie było jej w Edenie. Dopiero gdy Ewa, skuszona przez węża, skosztowała wraz z Adamem jabłka z zakazanegodrzewa, śmierć objęła władzę nad rodzajem ludzkim. Pierwszym zmarłym okazał się ich syn Abel, zabity przez brata Kaina. Od tej pory ludzie umierają często i nagle. W teologi żydowskiej i islamskiej istnieje nawet specjalny aniołśmierci, imieniem Azrael, którego zadaniem jest oddzielanie duszy od ciała. W Apokalipsie św. Jana symbolem śmierci jest jeździec na płowym koniu, jeden z czterech zapowiadających koniec świata. W mitologii greckiej bogiem odbierającym życie był Tanatos, brat Hypnosa, czyli boga snu. Pokrewiwństwo obu tych stanów, śmierci i snu, rozważał w Średniowieczu Jan Kochanowski we fraszce „Do snu” - w czasie, gdy śpimy, nasza dusza swobodnie buja po wszechświecie, słuchając muzyki sfer niebieskich. Z osobą Tanatosa wiąże się historia Syzyfa, władcy Koryntu - skazany przez rozgniewanych bogów na śmierć, uwięził przybyłego po niego boga. Ludzie przestali umieraći zapanowała powszechna radość - nie cieszył się tylko Hades, któremu zabrakło umarłych. Tanatosa uwolnił w końcu Hermes, a ludzkość słono zapłaciła za chwilową ulgę. Historia Syzyfa odzwierciedla skryte marzenie wielu ludzi, pragnących uchronić się przed nieuchronną śmiercią. Syzyf trafił w końcu do Hadesu, gdzie przez wieczność musi toczyć pod górę kamień, w ramach „syzyfowych prac”. Śmierc jest często konsekwencją wyboru - Antygona została postawiona w sytuacji wyboru pomiędzy dwoma rodzajami śmierci: moralną (życie w hańbie) oraz fizyczną (kara za złamanie zakazu Kreona). Antygona wybiera kaźń, bowiem rozstanie się z życiem jest dla niejmniej bolesne niż dalsza egzystencja w pogardzie dla samej siebie. W imię wartości, które wyznawała, przełamała w sobie strach przed śmiercią i pozwoliła zamurować się w ciemnicy. Po starożytności nastała epoka średniowiecza, której jednym z głównych haseł było „memento mori” czyli „pamiętaj o śmierci”. Średniowiecze przyniosło ze sobą śmierć uświęconą, godną. Jednym z bohaterów, których śmierć była właśnie taka jest Roland. Dobrze służył panu, walcząc z niewiernymi Saracenami, zginął za wiarę, dlatego moment śmierci jest uroczysty i wyzbyty bojaźni. Rycerz ofiarowuje Bogu rękawicę, a jego duszę niosą do nieba aniołowie. To zresztą zrozumiałe - w myśl teologii chrześcijańskiej śmierć nie jest końcem wszystkiego, lecz początkiem nowego, pozaziemskiego życia. A zatem dobry człowiek nie ma się czego bać albowiem trafi do raju. Mimo iż chrześcijaństwo dość scczegółowo wypowiada się na temat śmierci, jej zagadkowość i niesamowitość wciąż dręczyła ludzi. Co tak naprawdę czeka nas po tamtej stronie? Szekspirowski Hamlet zauważył, żę śmierć to „nieznany kraj, z którego granic nie wrócił jeszcze nikt”. Ów pozaziwemski kraj próbował opisać ante w trzech częściach „Boskiej komedii”, posiłkując się siłą wyobraźni. Poeta Wergiliusz oprowadza go po wszystkich kręgach czyśćca i piekła, zaś ukochana Beatrycze po raju. Poemat Dantego to zsumowanie wszystkich średniowiecznych wyobrażeń o życiu po życiu. Dowodem na zainteresowanie śmiercią przez człowieka średniowiecza jest „Rozmowa Mistrza Polikarpa ze Śmiercią”. Uczony Polikarp prosił Boga, aby dane mu było zobaczyć Kostuchę. I objawiła się przed nim śmierć w postaci rozkładających się zwłok kobiecych. Śmierć wyjaśniła Polikarpowi, jakimi regułami kieruje się przy zabieraniu ludzi z ziemskiego padołu. Śmierć zna się dobrze na naturze ludzkiej, przed jej przenikliwym wzrokiem nie ukryje się żaden występek - szydzi z ludzi goniących za bogactwem, bowiem do grobu każdy pójdzie tak jak został stworzony. Utwory tego rodzaju oswajały ludzi ze śmiercią, uczyły reguł, jakimi się ona kieruje - stanowiły swego rodzaju „podręczniki umierania”. Życie ludzkie kończy się tańcem śmierci. Niezależnie od tego czy zmarły był bogaty, czy biedny, niezależnie od funkcji społecznej jaką pełnił, podąża za Kostuchą w tanecznym korowodzie. Czasami śmierć mopże być pretekstem do generalnego rozliczenia z dotychczasowego życia, jak to się stało z Janem Kochanowskim. W cyklu „Trenów”, poświęconych zmarłej córce wieszcza - Urszulce, dokonuje całkowitej rewizji swojego dotychczasowego światopoglądu. Pryska renesansowy optymizm, radość życia a pozostaje rozczarowanie mądrąścią i wszelkimi cnotami, które w obliczu śmierci stają się całkowicie nieużyteczne. Kolejne okresy literackie niosły za sobą „kolejne wersje” pojmowania śmierci, lecz dopiero Romantyzm przyniósł prawdziwą rewolucję. Romantycy traktowali bowiem śmierc jako lekerstwo na ból, jaki powduje ciężki, ziemski żywot. Traktowali oni śmierć jako ucieczke do lepszego świata. Na początku był Werter, bohater powieści J.W. Goethego, dręczony „bólem istnienia” - młody człowiek, bezgranicznie pogrążony w miłości do Lotty. Gdy nie znalazł on lekarstwa na swoje cierpieni sięgnął po lekarstwo ostateczne. Werter znalazł wielu naśladowców nie tylko w literaturze, ale też, a może przede wszystkim, w życiu realnym. Wśród literackich postaci, dla których pierwowzorem był Werter, należy wymienić Kordiana, tytułowego bohatera dramatu Juliusza Słowackiego. Podobnie jak u Goethego, bohater z dramatu Słowackiego jest nieszęśliwie zakochany. Kordian zakochał się w znacznie starszej od niego i mało wrażliwej na jego poetyckie uniesienia kobiecie. Jego nieszczęśliwa miłość kończy się tak jak w przypadku Wertera. Zresztąwielu bohaterów romantycznych kończyło swój żywot aktem samobójczym. Wystarczy wspomnieć Konrada Wallenroda, który, wypełniwszy swoją straszliwa misję (zniszczenie zakonu krzyżackiego), wypija truciznę na oczach nasłanych na niego zabójców. Wallenrod całkowicie utożsamil się z powierzonym mu zadaniem. Poświęcił dla niego wszystko i nie zostało mu nic dla czego warto byłoby żyć. Giaur, bohater powieści poetyckiej George’a Byrona, dobrowolnie oddaje się śmierci. Po stracie ukochanej i zabiciu hassana zamyka się w klasztorze. Rezygnuje z życia, którego sensem była miłość. W końcu umiera do ostatniej chwili rozpamiętując chwile spędzone z ukochaną. Po Romantyzmie przyszedł Pozytywizm i odziedziczył po poprzedniczce (epoce) sposób pojmowania śmierci. Jak romantyk postąpił Stanisław Wokulski, główny bohater powieści Bolesława Prusa pt: „Lalka”. Zawiedzione uczucia jakimi dażył Izabellę Łęcka sprowokowały go do sięgnięcia po środek ostateczny - samobójstwo. W epoce pozytywizmu samobójcza śmierc stała się domeną dekadentów. Takim dekadentem jest Korzecki, jedna z postaci „Ludzi bezdomnych” Stefana Żeromskiego. Jest on człowiekiem nadwrażliwym, o starganych nerwach, nie mogącym znieść już koszmaru egzystencji. Wzorem romantycznych samobójców sięga po broń, bo tylko to może uchronić go przed męką trwania. Podobnie postępuje Zenon Ziembiewicz, bohater „Granicy” Zofii Nałkowskiej, mimo tego, że nie jest on dekadentem. Jego samobójcza śmierć była wynikiem przegranego życia i przekroczenia pewnych barier, których nie powinien nigdy przekraczać. Uświadomił sobie, że po odrzuceniu młodzieńczych ideałów i zasad nie pozostało mu właściwie nic - tylko rewolwer. XX wiek wniósł do literatury nowy rodzaj śmierci. Po I wojnie światowej i Rewolucji październikowej pojawiła się masowa zagłada, jednoczesne uśmiercanie milionów istnień. Śmierć straciła swój indywidualny wymiar, stając się jednostką statystyczną. Śmierć owładnięta idea postępu ludzkości i tu dokonała wielkiego skoku jakościowego. Bohaterem, który jako pierwszy w polskiej literaturze stał się świadkiem takiej właśnie śmierci był Cezary Baryka, główna postać w powieści Stefana Żeromskiego pt: „Przedwiośnie”.baryka był zatrudniony jako grabarz w Baku, mieści wyniszczonym przez walki etniczne. Młody Baryka patrzy na twarz zamordowanej ormiańskiej dziewczyny i zastanawia się nad istotą szaleństwa jakie ogarnęło świat. W opowiadaniach Tadeusza Borowskiego została ukazana według mnie największa zbrodnia hitleryzmu - Oświęcim. Jest nam przedstawiane prawdziwe życie „ludzi obozowych” - jednym z nich był przecież sam autor opowiadań. Zadawanie śmierci ma charakter prosesu propukcyjnego („Proszę państwa do gazu”). Gdy na obozową rampę przyjeżdżał kolejny transport towaru (ludzi), specjalne komando segregowało ludzi na tych, którzy mogą się jeszcze do czegoś przydać na tych, których odrazu należy unicestwić. W Oświęcimiu, poza ludźmi, szalal jeszce jeden zabójca - głód. To on stał się narzędziem terroru. W opowiadaniu „Dzień na Hermenzach” stary żyd Beker stwierdza bez żadnych złudzeń, że „głód jest wtedy prawdziwy, gdy człowiek patrzy na drugiego człowieka jako na obiekt do zjedzenia”. Śmierć w opowiadaniach Borowskiego zyskuje także nowy sens - śmierć może być wynikiem loterii. W opowiadaniu „U nas, w Auschwitzu” ukazana jest zależność ludzkiego życia od humoru esesmana. Zagadka śmierci, z którymnieuchronnie będzi musiał się kiedyś zmierzyć. Należy też dodać, że tajemnica ta jest nigdy nie została rozwiązana i wciąż pozostaje dla każdego człowieka problemem wciąż fascynująca i niewątpliwie stanie się motywm niejednej jeszcze książki.