W pewnej wiosce, na wsi żył sobie pewien starzec, Józef. Miał chate z drewna i duże pole uprawne. Pracował jako farmer. Był skromnym, uczciwym starcem. Posiadał dwa konie,osiem wołów i dwie kury, które stale znosiły jaja. Pewnego wiosennego dnia farmer orząc pole, spostrzegł, że woły w jarzmie nie chciały chodzić, zdenerwowany zaprowadził je do zagrody i zaprzągł konie. Tak mijały dnie, miesiące i wóly odmawiały posłuszeństwa. Kiedy nadeszła jesień, nie zawoziły zboża do stodoły. W zimie gospodarz nie miał chleba. Przygnębiony zastanawiał sie jak zmusić woły do pracy. Nagle wpadł mu do głowy pomysł. Po pewnym czasie zabił woły. " Miłe złego początki, lecz koniec żałosny"
W pewnej wiosce, na wsi żył sobie pewien starzec, Józef.
Miał chate z drewna i duże pole uprawne. Pracował jako farmer. Był skromnym, uczciwym starcem. Posiadał dwa konie,osiem wołów i dwie kury, które stale znosiły jaja. Pewnego wiosennego dnia farmer orząc pole, spostrzegł, że woły w jarzmie nie chciały chodzić, zdenerwowany zaprowadził je do zagrody i zaprzągł konie. Tak mijały dnie, miesiące i wóly odmawiały posłuszeństwa. Kiedy nadeszła jesień, nie zawoziły zboża do stodoły. W zimie gospodarz nie miał chleba. Przygnębiony zastanawiał sie jak zmusić woły do pracy. Nagle wpadł mu do głowy pomysł. Po pewnym czasie zabił woły.
" Miłe złego początki, lecz koniec żałosny"