Napisz swoje zmaganie rezygnacji z czegoś lub zmiany w swoim zachowaniu przez cały tydzień. Czyli chodzi o to, że np. rezygnuję z oglądania telewizji przez cały tydzień i kolejno opisuję:poniedziałek,wtorek,środa,czwartek,piątek,sobota,niedziela ,czyli opisać w te dni jak się z tym zmagam :)
" Life is not a problem to be solved but a reality to be experienced! "
© Copyright 2013 - 2025 KUDO.TIPS - All rights reserved.
Rezygnacja z korzystania z internetu
Podjęłam decyzję. Nie pozwolę, aby to sieć przejęła nade mną władzę. Koniec z tym od dziś- poniedziałek, godzina 6 rano. postanowione. Wstawałam z łóżka i poszłam do łazienki. Wracając dostrzegłam na korytarzu piekny wazon- zaintrygował mnie, nigdy wczesniej nie zwracalam uwagi, co dzieje sie dookola mnie. Zdalam sobie sprawe, ze byc moze to wlasnie przez to, ze tyle czasu spedzam w sieci, zamiast w wirtualnym świecie. Poszlam na sniadanie. Nie moglam skupic sie na zrobieniu kanapki, bo ciekawosc, co dzieje sie w sieci byla ogromna. Zadzwonil dzwonek do drzw- to Basia. Na poczatku widzac ją nie bylam bardzo wesola, bo wiedzialam, ze jak Basia to i caly dzien zawalony. Nie mialam racji. Wybralysmy sie do galerii, potem do kina a na koniec na pyszne lody i zakupy. Udalo sie, wrocilam bardzo pozno. Minal poinedzialek, a ja moge dumnie powiedziec ze poradzilam sobie bez komputera. nastepnego dnia mialam wszystko zaplanowane.Pojechalismy ze znajomymi na mecz a po meczu do sasiadki Adama, ona zawsze piekla dobre ciasto. Kiedy wrocilismy do domu, nie mialam sily nawet wlaczyc telewizora, a co dopiero szukac komputera. Środa...zaczelo sie. Ogarnela mnie nuda tuz przed poludniem.. Nie moglam juz wytrzymac. Wlaczylam komputer, ale przeciez to nie koniec swiata, poniewaz mialam nie korzystac z internetu. Opanowalam sie i postanowilam wylaczyc komputer dla swojego dobra. Zeszlam do kuchni i ugotowalam pyszny budyn. nadszedl wieczor, caly dzien w domu, troche nudno, wiec polozylam sie spac. Czwartek godzina 10 rano- pobudka. Sniadanie i do szkoly. Mialam bardzo namiety grafik. 12 godzin w szkole zupelnie dalo mi w kosc tymbardziej ze polowa tego to trening. Wrocilam wyczerpana i nie mialam ochoty juz nawet nic jesc. Czulam, ze moj organizm to przezwyciezyl..Usiadlam wiec na lozku i probowalam nauczyc sie na jutrzejszy test z angielskiego, ale zupelnie nie ogarnialam nic. w piątek rano znow do szkoly. Co najgorsze- zaspalam! Nie bylam kompletnie przygotowana na sprawdzian! Dalam rade, ale kartkowke z niemca to juz zawalilam. W sobote znacznie odczuwalam brak sieci, brak nowych wątkow, wydarzen. Patrzylam na komputer i wmawialam sobie ze nie moge dalam rade dzis rowniez dam. Ubralam sie i wyszlam do przyjaciol. Po poludniu wybralismy sie do klubu. Nigdy tak dobrze sie nie bawilismy. Poznalam nowego chlopaka, a co najlepsze przypominal mi mojego dobrego przyjaciela. Byl cichy, cierpliwy ale rowniez pomocny.w niedziele po imprezie wstalam przed poludniem. Zdalam sobie sprawe, ze chlopak ktorego poznalalm w sobote jest bardziej interesujacy i ciekawszy niz internet. Pora tworzyc sie na zycie realne. Przetrwalam. A jedak mozna zyc bez komputera dobrze sie bawiąc...