Po kilku godzinach atakuje marlina pierwszy rekin. Trafił do niego zwabiony zapachem krwi. Santiago walczy i zabija żarłacza mako. Rekin jednak zerwał linę harpuna i poszedł na dno razem z jednym harpunem rybaka. Rybak wie, że zaraz przypłyną następne rekiny. Żałuje, że pozbawił życia marlina. Powiedział wówczas: „Człowiek ni jest stworzony do klęski. Człowieka można zniszczyć, ale nie pokonać”. Zdeterminowany rybak przywiązuje do trzonka wiosła nóż. Przypływają dwa następne rekiny, rybak walczy, bardzo bolą go zranione ręce. Następnym przeciwnikiem jest rekin płaskonosy – rybak łamie na nim swój nóż. Pozostają mu tylko: wiosło, krótka pałka i rumpel. Ponowny atak rekinów następuje przed zachodem słońca. Santiago walczy pełen determinacji. Zbliża się do Hawany. Jest zmęczony i obolały. O północy znowu przypływa horda rekinów. Jego walka jest bezcelowa, na koniec rekin wyrywa mu z rąk pałkę. Z marlina zostaje już tylko głowa i szkielet. Santiago czuję się tak, jakby ryby zjadły jego samego. Wreszcie dopływa do brzegu, bierze maszt i rusza do domu. Jest tak zmęczony, że kilkakrotnie pada pod jego ciężarem.
Po kilku godzinach atakuje marlina pierwszy rekin. Trafił do niego zwabiony zapachem krwi. Santiago walczy i zabija żarłacza mako. Rekin jednak zerwał linę harpuna i poszedł na dno razem z jednym harpunem rybaka. Rybak wie, że zaraz przypłyną następne rekiny. Żałuje, że pozbawił życia marlina. Powiedział wówczas: „Człowiek ni jest stworzony do klęski. Człowieka można zniszczyć, ale nie pokonać”. Zdeterminowany rybak przywiązuje do trzonka wiosła nóż. Przypływają dwa następne rekiny, rybak walczy, bardzo bolą go zranione ręce. Następnym przeciwnikiem jest rekin płaskonosy – rybak łamie na nim swój nóż. Pozostają mu tylko: wiosło, krótka pałka i rumpel. Ponowny atak rekinów następuje przed zachodem słońca. Santiago walczy pełen determinacji. Zbliża się do Hawany. Jest zmęczony i obolały. O północy znowu przypływa horda rekinów. Jego walka jest bezcelowa, na koniec rekin wyrywa mu z rąk pałkę. Z marlina zostaje już tylko głowa i szkielet. Santiago czuję się tak, jakby ryby zjadły jego samego. Wreszcie dopływa do brzegu, bierze maszt i rusza do domu. Jest tak zmęczony, że kilkakrotnie pada pod jego ciężarem.