Napisz rozprawkę ;D Utwór Dziady Adama Mickiewicza uczyni człowieka lepszym? Dziady cz. II jbc ;DD
wikiii199910
Motyw buntu i pokory w III części "Dziadów". Na czym polega romantyczny bunt?
To tak silne poczucie własnej potęgi i mocy, że owładnięty nimi, pełen wiary w siebie człowiek uważa się za równego Bogu. Chce - w imię dobra ogółu - zmieniać ustalony porządek świata; mało tego - czuje się na siłach, by podjąć walkę z niesprawiedliwym i zbyt we własnym mniemaniu surowym dla ludzi Stwórcą. W III części "Dziadów" romantycznym buntownikiem jest ponury poeta Konrad. Jego bunt daje się zauważyć już od samego Prologu. Co prawda, w swojej pierwszej wypowiedzi pokornie broni imienia Matki Boskiej ("(...) lecz nie dozwolę bluźnić imienia Maryi"), ale w chwilę później rozlegnie się dumna, obrazoburcza pieśń zapowiadająca rewoltę z "Wielkiej Improwizacji":
Tak! Zemsta, zemsta, zemsta na wroga, Z Bogiem i choćby mimo Boga!
W bohaterze systematycznie narastają duma i pycha. W "Prologu" mówi o sobie: "ja śpiewak", by w "Wielkiej Improwizacji" stwierdzić: "ja mistrz". Sądzi, że talent poetycki zrównuje go z samym Stwórcą. Konrad uważa, że "Boga, natury godne takie pienie" i twórczość poetycką zestawia z dziełem stworzenia świata. Jak każdy zbuntowany bohater bajroniczny czuje się samotny ("Samotność - cóż po ludziach, czym śpiewak dla ludzi?"), ale wyobcowanie nie jest dla niego karą! Znajduje w nim potwierdzenie własnej wielkości: skoro nie rozumie go tłum, musi być niezwykłym artystą, a jedyną drogą nieprzeciętnych jednostek jest romantyczny indywidualizm. Konrad - poeta uznaje własną twórczość za jedyną miarę ("Depce was, wszyscy poeci,/ Wszyscy mędrcy i proroki/ Których widział świat szeroki"); Konrad - człowiek o "nadczułym" sercu utożsamiający się z cierpieniem całej ojczyzny ("(...) ja i Ojczyzna to jedno") w kolejnych Improwizacjach chce zobaczyć przyszłość Polski. Gdy mu się to nie udaje, z typową dla romantycznych buntowników zaciekłością przeciwstawia się prawom obowiązującym w stworzonej przez Boga rzeczywistości i wyzywa go na pojedynek. Domaga się, by Bóg przekazał mu chociaż część swojej władzy nad światem ("Daj mi rząd dusz!(...)/ Ja chcę władzy, daj mi ją, lub wskaż do niej drogę!"), ale Stwórca uparcie milczy, więc Konrad formułuje pod jego adresem coraz to cięższe zarzuty, wręcz bluźniercze obelgi. Oskarża go o brak uczuć ("Kłamca, kto Ciebie nazwał miłością/ Ty jesteś tylko mądrością(...)"; "miłość jest tylko omyłką Boga") i - uniesiony romantycznym szałem woła: "(...) żeś ty nie ojcem świata, ale ... Carem(...)". Uwaga! Buntownik z III części "Dziadów" jest nowożytnym wcieleniem mitycznego Prometeusza, który - też w imię miłości do ludzi - przeciwstawił się bogom. Został za to surowo ukarany (przykutemu do skały sęp codziennie wydziobywał wątrobę, która wciąż na nowo odrastała). Konrada przed karą - potępieniem wiecznym - broni pokora w stosunku do Matki Boskiej i fakt, że carem nazwał Boga nie on sam, lecz szatan, który opętał jego duszę. Ale są i inne różnice: Prometeusz nie żądał nic w zamian za swoje poświecenie, Konrad zaś domagał się od ludzi ślepego posłuszeństwa. Jest całkowicie zdominowany przez pychę i dlatego przegrywa.
Motyw pokory
Przyszłość Polski zostanie jednak objawiona. Jej mękę i poświęcenie za całą ludzkość (mesjanizm!) ujrzy ksiądz Piotr: pokorny sługa Boży, gotowy przyjąć na siebie cudze grzechy - nawet winy Konrada. Trudno o bardziej kontrastowe sylwetki! Cierpiący "za milijony" Konrad momentami pogardza ludźmi - ksiądz Piotr chciałby wszystkich przytulić do swego serca i wszystkim służyć. Jest otwarty wobec innych, chce z nimi rozmawiać. Konrad albo milczy ("Prolog"), albo nie wychodzi poza monolog (jest nim cała "Wielka Improwizacja"). Obaj operują zupełnie innymi wyobrażeniami Boga: dla księdza jest on kochającym, pełnym poświecenia Chrystusem, dla Konrada groźnym, zazdrosnym o swoją władzę panem przypominającym starotestamentowego Jahwe. Badaczka epoki - Alina Witkowska podkreśla, że ksiądz Piotr dysponuje systemem wartości nieznanych Konradowi, a koniecznych do życia i możliwości powodzenia walki o wielkie ideały.
Ostatni buntownik
Ta opinia prowokuje do pytania: dlaczego Mickiewicz kazał przegrać akurat romantycznemu buntownikowi? Czy też uznał, że samotny prometeizm jako metoda walki wyczerpał swoje możliwości i nie może przynieść żadnych pozytywnych efektów? O tym można by dyskutować, ale faktem jest, że Konrad z III części "Dziadów" jest ostatnią z Mickiewiczowskich postaci prezentujących typ bajronicznego buntownika. Pewne jego cechy spotkamy później u Jacka Soplicy z "Pana Tadeusza", ale są już one złagodzone pokorą, którą wykazuje jako ksiądz Robak.
To tak silne poczucie własnej potęgi i mocy, że owładnięty nimi, pełen wiary w siebie człowiek uważa się za równego Bogu. Chce - w imię dobra ogółu - zmieniać ustalony porządek świata; mało tego - czuje się na siłach, by podjąć walkę z niesprawiedliwym i zbyt we własnym mniemaniu surowym dla ludzi Stwórcą. W III części "Dziadów" romantycznym buntownikiem jest ponury poeta Konrad. Jego bunt daje się zauważyć już od samego Prologu. Co prawda, w swojej pierwszej wypowiedzi pokornie broni imienia Matki Boskiej ("(...) lecz nie dozwolę bluźnić imienia Maryi"), ale w chwilę później rozlegnie się dumna, obrazoburcza pieśń zapowiadająca rewoltę z "Wielkiej Improwizacji":
Tak! Zemsta, zemsta, zemsta na wroga,
Z Bogiem i choćby mimo Boga!
W bohaterze systematycznie narastają duma i pycha. W "Prologu" mówi o sobie: "ja śpiewak", by w "Wielkiej Improwizacji" stwierdzić: "ja mistrz". Sądzi, że talent poetycki zrównuje go z samym Stwórcą. Konrad uważa, że "Boga, natury godne takie pienie" i twórczość poetycką zestawia z dziełem stworzenia świata. Jak każdy zbuntowany bohater bajroniczny czuje się samotny ("Samotność - cóż po ludziach, czym śpiewak dla ludzi?"), ale wyobcowanie nie jest dla niego karą! Znajduje w nim potwierdzenie własnej wielkości: skoro nie rozumie go tłum, musi być niezwykłym artystą, a jedyną drogą nieprzeciętnych jednostek jest romantyczny indywidualizm.
Konrad - poeta uznaje własną twórczość za jedyną miarę ("Depce was, wszyscy poeci,/ Wszyscy mędrcy i proroki/ Których widział świat szeroki"); Konrad - człowiek o "nadczułym" sercu utożsamiający się z cierpieniem całej ojczyzny ("(...) ja i Ojczyzna to jedno") w kolejnych Improwizacjach chce zobaczyć przyszłość Polski. Gdy mu się to nie udaje, z typową dla romantycznych buntowników zaciekłością przeciwstawia się prawom obowiązującym w stworzonej przez Boga rzeczywistości i wyzywa go na pojedynek. Domaga się, by Bóg przekazał mu chociaż część swojej władzy nad światem ("Daj mi rząd dusz!(...)/ Ja chcę władzy, daj mi ją, lub wskaż do niej drogę!"), ale Stwórca uparcie milczy, więc Konrad formułuje pod jego adresem coraz to cięższe zarzuty, wręcz bluźniercze obelgi. Oskarża go o brak uczuć ("Kłamca, kto Ciebie nazwał miłością/ Ty jesteś tylko mądrością(...)"; "miłość jest tylko omyłką Boga") i - uniesiony romantycznym szałem woła: "(...) żeś ty nie ojcem świata, ale ... Carem(...)".
Uwaga! Buntownik z III części "Dziadów" jest nowożytnym wcieleniem mitycznego Prometeusza, który - też w imię miłości do ludzi - przeciwstawił się bogom. Został za to surowo ukarany (przykutemu do skały sęp codziennie wydziobywał wątrobę, która wciąż na nowo odrastała). Konrada przed karą - potępieniem wiecznym - broni pokora w stosunku do Matki Boskiej i fakt, że carem nazwał Boga nie on sam, lecz szatan, który opętał jego duszę. Ale są i inne różnice: Prometeusz nie żądał nic w zamian za swoje poświecenie, Konrad zaś domagał się od ludzi ślepego posłuszeństwa. Jest całkowicie zdominowany przez pychę i dlatego przegrywa.
Motyw pokory
Przyszłość Polski zostanie jednak objawiona. Jej mękę i poświęcenie za całą ludzkość (mesjanizm!) ujrzy ksiądz Piotr: pokorny sługa Boży, gotowy przyjąć na siebie cudze grzechy - nawet winy Konrada.
Trudno o bardziej kontrastowe sylwetki! Cierpiący "za milijony" Konrad momentami pogardza ludźmi - ksiądz Piotr chciałby wszystkich przytulić do swego serca i wszystkim służyć. Jest otwarty wobec innych, chce z nimi rozmawiać. Konrad albo milczy ("Prolog"), albo nie wychodzi poza monolog (jest nim cała "Wielka Improwizacja"). Obaj operują zupełnie innymi wyobrażeniami Boga: dla księdza jest on kochającym, pełnym poświecenia Chrystusem, dla Konrada groźnym, zazdrosnym o swoją władzę panem przypominającym starotestamentowego Jahwe. Badaczka epoki - Alina Witkowska podkreśla, że ksiądz Piotr dysponuje systemem wartości nieznanych Konradowi, a koniecznych do życia i możliwości powodzenia walki o wielkie ideały.
Ostatni buntownik
Ta opinia prowokuje do pytania: dlaczego Mickiewicz kazał przegrać akurat romantycznemu buntownikowi? Czy też uznał, że samotny prometeizm jako metoda walki wyczerpał swoje możliwości i nie może przynieść żadnych pozytywnych efektów? O tym można by dyskutować, ale faktem jest, że Konrad z III części "Dziadów" jest ostatnią z Mickiewiczowskich postaci prezentujących typ bajronicznego buntownika. Pewne jego cechy spotkamy później u Jacka Soplicy z "Pana Tadeusza", ale są już one złagodzone pokorą, którą wykazuje jako ksiądz Robak.