"Tajemnice oceanu" Życia, które urzeka naturalnym pięknem fauny i flory. Tymczasem oceaniczne głębie są ostatnimi niezbadanymi obszarami na naszej planecie - i co znamienne, jeszcze do niedawna więcej osób stanęło na Księżycu niż na dnie oceanu. Film TAJEMNICE OCEANU z pewnością pomaga odsłonić rąbka morskich tajemnic. Wart polecenia film przyrodniczy, który sprawia, że widz zastanawia się nad tym, jakie jest jego miejsce w ekosystemie planety. Obrazy przybliżają nam mieszkańców oceanów w sposób żywy i pomysłowy. "Tajemnice oceanu" to przedsięwzięcie na skalę wielkoprzemysłową. O ekranowym kształcie nie decydowali artyści, wizjonerzy czy poeci. Nie ma osobistego stosunku do tematu, nie ma nawet ludzi! Na ekranie nigdy nie pojawia się człowiek, wszyscy są po drugiej stronie kamery. Obsługują rewelacyjny sprzęt, realizują koncepcję wypracowaną w szczegółach przez grono najlepszych fachowców. Całość ma ambicje nie reportażowe czy eseistyczne, lecz ściśle poznawcze, obiektywne, czyli naukowe lub popularnonaukowe. Chodzi o to, by dotrzeć z kamerą tam, gdzie nikt nie bywał. By uzyskać zdjęcia najlepsze, najbardziej odkrywcze. Wreszcie: by istoty podmorskie zostały zaskoczone w sytuacjach gwarantujących najlepszą perspektywę poznawczą. Okazuje się, że taką gwarancję daje perspektywa życia i śmierci. Na początku filmu widzimy ławicę ryb gdzieś pośrodku oceanu, która ściąga na siebie uwagę myśliwych napowietrznych i podwodnych. Jak zachowują się tysiące, dziesiątki tysięcy ryb, gdy zostają zaatakowane przez rekiny? Czy szukają ratunku w indywidualnej ucieczce? Okazuje się, że nie. Ryby tworzą ze swych ciał graniastosłup pionowy gigantycznych rozmiarów, wirujący wokół własnej osi. Czy owa taktyka daje najlepsze szanse ratunku? Wydawałoby się, że nie - a jednak w obliczu śmierci nadal obowiązuje dyscyplina stada. Taktyka "pójścia w rozsypkę" pojawia się dopiero wtedy, gdy miejsce rekinów zajmie wieloryb.
"Tajemnice oceanu"
Życia, które urzeka naturalnym pięknem fauny i flory. Tymczasem oceaniczne głębie są ostatnimi niezbadanymi obszarami na naszej planecie - i co znamienne, jeszcze do niedawna więcej osób stanęło na Księżycu niż na dnie oceanu. Film TAJEMNICE OCEANU z pewnością pomaga odsłonić rąbka morskich tajemnic. Wart polecenia film przyrodniczy, który sprawia, że widz zastanawia się nad tym, jakie jest jego miejsce w ekosystemie planety. Obrazy przybliżają nam mieszkańców oceanów w sposób żywy i pomysłowy. "Tajemnice oceanu" to przedsięwzięcie na skalę wielkoprzemysłową. O ekranowym kształcie nie decydowali artyści, wizjonerzy czy poeci. Nie ma osobistego stosunku do tematu, nie ma nawet ludzi! Na ekranie nigdy nie pojawia się człowiek, wszyscy są po drugiej stronie kamery. Obsługują rewelacyjny sprzęt, realizują koncepcję wypracowaną w szczegółach przez grono najlepszych fachowców. Całość ma ambicje nie reportażowe czy eseistyczne, lecz ściśle poznawcze, obiektywne, czyli naukowe lub popularnonaukowe. Chodzi o to, by dotrzeć z kamerą tam, gdzie nikt nie bywał. By uzyskać zdjęcia najlepsze, najbardziej odkrywcze. Wreszcie: by istoty podmorskie zostały zaskoczone w sytuacjach gwarantujących najlepszą perspektywę poznawczą. Okazuje się, że taką gwarancję daje perspektywa życia i śmierci. Na początku filmu widzimy ławicę ryb gdzieś pośrodku oceanu, która ściąga na siebie uwagę myśliwych napowietrznych i podwodnych. Jak zachowują się tysiące, dziesiątki tysięcy ryb, gdy zostają zaatakowane przez rekiny? Czy szukają ratunku w indywidualnej ucieczce? Okazuje się, że nie. Ryby tworzą ze swych ciał graniastosłup pionowy gigantycznych rozmiarów, wirujący wokół własnej osi. Czy owa taktyka daje najlepsze szanse ratunku? Wydawałoby się, że nie - a jednak w obliczu śmierci nadal obowiązuje dyscyplina stada. Taktyka "pójścia w rozsypkę" pojawia się dopiero wtedy, gdy miejsce rekinów zajmie wieloryb.