kingkinga
Miesiąc temu obejrzałam w kinie film "Avengers. Czas Ultrona". Jest to amerykańska opowieść z gatunku akcji przemieszanej z science-fiction o grupie superbohaterów ratujących świat przed wrogiem z kosmosu - Ultronem. Autorem scenariusza i jednocześnie reżyserem tego filmu jest Joss Whedon. Wzorcem do scenariusza była komiksy stworzone przez wytwórnię Marvel. Film bardzo mi się podobał, aczkolwiek sądzę, że pierwsza część tej historii była ciekawsza. Na początku skupmy się jednak na zaletach tego dzieła. Niewątpliwym plusem są doskonałe efekty specjalne, imponujące zwłaszcza wtedy, gdy oglądamy film w 3d. Wybuchy, sceny walki na lądzie i w powietrzu i inne tego typu obraz bardzo podobały się widzom. Niewątpliwie cenna jest doskonała gra znakomitej aktorskiej obsady. Tak doświadczeni aktorzy jak Scarlett Johansson czy Robert Downey Junior znakomicie wypadli w swoich rolach. Mi osobiście najbardziej spodobały się genialnie napisane dialogi, sprawiające, że superbohaterowie zostali zauważeni jako istoty kreatywne, elokwentne i o fantastycznym poczuciu humoru, dzięki czemu widzowie polubili ich od razu. Niestety, z przykrością muszę stwierdzić, że choć film jest bardzo pasjonujący, a akcja tak wciągająca, że nie sposób się oderwać od oglądania, brakuje mi jednego elementu - brata Thora, Lokiego. Wiem, że we wcześniejszym filmie został on uśmiercony i nie mógł już powrócić w tej odsłonie. Nie mogę jednak nic poradzić na to, że był on moim ulubionym "czarnym charakterem" Marvela i od chwili, gdy na ekranie zobaczyłam Thora, aż do końca filmu miałam nadzieję, że kiedyś pojawi się również jego niesforny przyrodni brat. Podsumowując: film "Avengers. Czas Ultrona" jest doskonały pod względem akcji i efektów specjalnych. Choć aktorzy zagrali swe postacie bardzo wiarygodnie, nie mogę odżałować braku Lokiego w tym filmie, i mimo że bardzo mi się on podobał, pozostawił jednak w sobie pewien niedosyt.
0 votes Thanks 0
ZiomekpikaFilm „Sala Samobójców” jest kolażem różnych osobowości. W reżyserii Jana Komasy ujrzeć mogliśmy losy Dominika Santorskiego (Jakub Gierszał) – nastolatka, który w życiu poszukuje miłości, akceptacji i zrozumienia, czego jego na pozór idealni rodzice nie dają mu. Zapewniają chłopakowi jedynie dobra materialne. Dominik wkrótce z braku akceptacji wśród rówieśników znajduje sposób na odsunięcie się od świata rzeczywistego. Drogą ucieczki okazuje się Internet, wirtualny świat dla elitarnego towarzystwa szybko zastępuje mu prawdzie życie. Tworzy własnego awatara – postać, która wygląda tak, jak tylko chce tego Dominik. Ważnym punktem w życiu głównego bohatera jest postać Sylwii, granej przez Romę Gąsiorowską, którą to poznaje w Sali Samobójców, a w której z czasem zakochuje się podczas regularnych spotkań w sieci. Wielką zaletą filmu jest technika stworzenia miejsca – SS – po raz pierwszy w polskim kinie została użyta technika animacji połączona z filmem fabularnym. Postacie wirtualne są stworzone z niesamowitą perfekcją. Kolejnym wielkim plusem filmu jest ścieżka dźwiękowa. Muzyka użyta jest w odpowiednich momentach, doskonale wpasowuje się do obrazu przedstawionego w danej chwili na ekranie. Problematyką poruszoną w obrazie Komasy jest brak zainteresowania swoim dzieckiem, jego problemami przez rodziców, a także oszukiwania siebie, że wszystko jest dobrze, gdy tak naprawdę jest odwrotnie. Film przemawia jak najbardziej do młodych ludzi, posiada własny kod, którym się kieruje, a zawarty w nim język nowoczesności w trafia bez problemu do młodzieży. Oprócz tego film opowiada o emocjach, uczuciach i drzemiących w każdym z nas negatywnych stronach naszej osobowości. Obraz nakręcony jest z pozycji młodego odbiorcy. Jego wielką zaletą jest trzymanie widza w napięciu, przekazywanie wszystkich „informacji” szczegółowo, z przejęciem, a przy tym wszystkim nie manipuluje widzem. Jest to zupełnie coś nowego, czego jeszcze nie mieliśmy okazji ujrzeć, w ostatnich słowach mojej recenzji pragnę złożyć pokłon w stronę aktorów, producentów, reżysera, a także wszystkich osób biorących udział w tworzeniu tej wspaniałej produkcji.
Film bardzo mi się podobał, aczkolwiek sądzę, że pierwsza część tej historii była ciekawsza. Na początku skupmy się jednak na zaletach tego dzieła.
Niewątpliwym plusem są doskonałe efekty specjalne, imponujące zwłaszcza wtedy, gdy oglądamy film w 3d. Wybuchy, sceny walki na lądzie i w powietrzu i inne tego typu obraz bardzo podobały się widzom.
Niewątpliwie cenna jest doskonała gra znakomitej aktorskiej obsady. Tak doświadczeni aktorzy jak Scarlett Johansson czy Robert Downey Junior znakomicie wypadli w swoich rolach.
Mi osobiście najbardziej spodobały się genialnie napisane dialogi, sprawiające, że superbohaterowie zostali zauważeni jako istoty kreatywne, elokwentne i o fantastycznym poczuciu humoru, dzięki czemu widzowie polubili ich od razu.
Niestety, z przykrością muszę stwierdzić, że choć film jest bardzo pasjonujący, a akcja tak wciągająca, że nie sposób się oderwać od oglądania, brakuje mi jednego elementu - brata Thora, Lokiego. Wiem, że we wcześniejszym filmie został on uśmiercony i nie mógł już powrócić w tej odsłonie. Nie mogę jednak nic poradzić na to, że był on moim ulubionym "czarnym charakterem" Marvela i od chwili, gdy na ekranie zobaczyłam Thora, aż do końca filmu miałam nadzieję, że kiedyś pojawi się również jego niesforny przyrodni brat.
Podsumowując: film "Avengers. Czas Ultrona" jest doskonały pod względem akcji i efektów specjalnych. Choć aktorzy zagrali swe postacie bardzo wiarygodnie, nie mogę odżałować braku Lokiego w tym filmie, i mimo że bardzo mi się on podobał, pozostawił jednak w sobie pewien niedosyt.
Zapewniają chłopakowi jedynie dobra materialne. Dominik wkrótce z braku akceptacji wśród rówieśników znajduje sposób na odsunięcie się od świata rzeczywistego. Drogą ucieczki okazuje się Internet, wirtualny świat dla elitarnego towarzystwa szybko zastępuje mu prawdzie życie. Tworzy własnego awatara – postać, która wygląda tak, jak tylko chce tego Dominik. Ważnym punktem w życiu głównego bohatera jest postać Sylwii, granej przez Romę Gąsiorowską, którą to poznaje w Sali Samobójców, a w której z czasem zakochuje się podczas regularnych spotkań w sieci.
Wielką zaletą filmu jest technika stworzenia miejsca – SS – po raz pierwszy w polskim kinie została użyta technika animacji połączona z filmem fabularnym. Postacie wirtualne są stworzone z niesamowitą perfekcją. Kolejnym wielkim plusem filmu jest ścieżka dźwiękowa. Muzyka użyta jest w odpowiednich momentach, doskonale wpasowuje się do obrazu przedstawionego w danej chwili na ekranie.
Problematyką poruszoną w obrazie Komasy jest brak zainteresowania swoim dzieckiem, jego problemami przez rodziców, a także oszukiwania siebie, że wszystko jest dobrze, gdy tak naprawdę jest odwrotnie. Film przemawia jak najbardziej do młodych ludzi, posiada własny kod, którym się kieruje, a zawarty w nim język nowoczesności w trafia bez problemu do młodzieży. Oprócz tego film opowiada o emocjach, uczuciach i drzemiących w każdym z nas negatywnych stronach naszej osobowości.
Obraz nakręcony jest z pozycji młodego odbiorcy. Jego wielką zaletą jest trzymanie widza w napięciu, przekazywanie wszystkich „informacji” szczegółowo, z przejęciem, a przy tym wszystkim nie manipuluje widzem.
Jest to zupełnie coś nowego, czego jeszcze nie mieliśmy okazji ujrzeć, w ostatnich słowach mojej recenzji pragnę złożyć pokłon w stronę aktorów, producentów, reżysera, a także wszystkich osób biorących udział w tworzeniu tej wspaniałej produkcji.