Napisz realistyczne opowiadanie pt.: '' Pomogłem temu człowiekowi...". Potrzebuje to na jutro... Pomóżcie!
gags32
W ostatnim czasie robię sporo dobrych uczynków. Ostatnio przydarzyła mi się ciekawa historia. Postanowiłem więc wam ją opowiedzieć. Był późny wieczór. Wracałam od koleżanki gdzie się uczyłam. Zamyśliłam się trochę bo miałam do zrobienia w domu jeszcze kilka czynności. Było ciemno a lampy uliczne były o kilkadziesiąt metrów oddalone od siebie. Zerknęłam na telefon. Był tuż przed dwudziestą pierwszą. Po chwili usłyszałam dziwny krzyk. Nie wahałam się ani chwili. Natychmiast pobiegłam w stronę odgłosu. Powoli, kiedy dochodziłam do celu krzyk stawał się bardziej wyraźny. W telefonie miałam latarkę, więc szybko ją włączyłam. Nagle zobaczyłam, że to mój sąsiad krzyczy, a kilku chłopaków w wieku siedemnastu lat bije kijami baseballowymi. Natychmiast zaczęłam krzyczeć, a oni się spłoszyli i uciekli w pośpiechu. Od razu podbiegłam do tego mężczyzny. Był strasznie zakrwawiony. Podniosłam go i podprowadziłam do najbliższej ulicy. Zadzwoniłam po pogotowie które po kilku minutach przyjechało i zabrało sąsiada do szpitala. Po kilku dniach dowiedziałam się, że ci chłopcy byli z mojej szkoły a sąsiada pobili bo nie chciał im dać swego portfela. Lekarz powiedział, że jeszcze kilka minut i sąsiad by nie żył. Pomogłam temu człowiekowi a jego dzieci były mi za to bardzo wdzięczne.
Był późny wieczór. Wracałam od koleżanki gdzie się uczyłam. Zamyśliłam się trochę bo miałam do zrobienia w domu jeszcze kilka czynności. Było ciemno a lampy uliczne były o kilkadziesiąt metrów oddalone od siebie. Zerknęłam na telefon. Był tuż przed dwudziestą pierwszą. Po chwili usłyszałam dziwny krzyk. Nie wahałam się ani chwili. Natychmiast pobiegłam w stronę odgłosu. Powoli, kiedy dochodziłam do celu krzyk stawał się bardziej wyraźny. W telefonie miałam latarkę, więc szybko ją włączyłam. Nagle zobaczyłam, że to mój sąsiad krzyczy, a kilku chłopaków w wieku siedemnastu lat bije kijami baseballowymi. Natychmiast zaczęłam krzyczeć, a oni się spłoszyli i uciekli w pośpiechu. Od razu podbiegłam do tego mężczyzny. Był strasznie zakrwawiony. Podniosłam go i podprowadziłam do najbliższej ulicy. Zadzwoniłam po pogotowie które po kilku minutach przyjechało i zabrało sąsiada do szpitala.
Po kilku dniach dowiedziałam się, że ci chłopcy byli z mojej szkoły a sąsiada pobili bo nie chciał im dać swego portfela. Lekarz powiedział, że jeszcze kilka minut i sąsiad by nie żył. Pomogłam temu człowiekowi a jego dzieci były mi za to bardzo wdzięczne.