Dnia 15 grudnia 2005 roku klasa trzecia „E” i trzecia „F” pod opieką pani ........... i ..............wybrała się na wycieczkę do Oświęcimia. Wycieczka rozpoczęła się o godzinie 6:30 w ponury i mroźny poranek, na szczęście nasze kochane panie nauczycielki zadbały o to, abyśmy mieli wygodny i ciepły przejazd autokarem. Około godziny 9:00 dotarliśmy do Oświęcimia, w którym znajdował się niemiecki zespół obozów koncentracyjnych i obozów zagłady. Jednak za nim weszliśmy na teren obozu obejrzeliśmy kilkuminutowy film ukazujący ludzi różnych narodowości ludzi, którym udało się przetrwać całe to „piekło”. Po krótkim seansie wszyscy byli bardzo wstrząśnięci tym, co spotkało tych ludzi i dlatego nikt się nie ruszał, a na sali panowała grobowa cisza. Zapewne trwałaby ona dosyć długo, ale panie nauczycielki ją przerwały i zaczęliśmy się ubierać, aby w końcu wejść na wielki cmentarz. Wejście do obozu otwierała brama, na której widniał napis „Arbeit macht frei”, czyli „Praca czyni wolnym”. W rzeczywistości jednak tak nie było. Ten, kto przekroczył próg bramy nie miał szans na wolność, czekała go tam jedynie śmierć i wszelkiego rodzaju tortury… Jedna z liter na bramie („b” w słowie Arbeit) ułożona jest do góry nogami. Według niektórych relacji więźniów zostało to wykonane specjalnie jako drobny akt oporu. Według innych relacji była to po prostu pomyłka. Kolumny więźniów wprowadzanych do pracy i powracających do obozu przekraczały tę bramę często przy dźwiękach obozowej orkiestry symfonicznej. Nie prawdziwe są liczne kadry filmów fabularnych obrazujące kolumny Żydów przechodzących przez tę bramę- zdecydowana większość z nich trafiała do obozu Auschwitz II. Na terenie Auschwitz I, niektóre bloki i budynki obozowe pełniły specjalne funkcje. My niestety nie mogliśmy wejść do wszystkich, ponieważ były tam prowadzone prace. Za nim weszliśmy do pierwszego budynku pani przewodnik pokazała nam odbitą twarz na szybie drzwi. Powiedziała, że to jest taka ciekawostka i nikt nie wie skąd się tam wzięła i w żaden sposób nie da się jej zmyć (usunąć). W każdym z budynków znajdowały się liczne fotografie, przedstawiały one ludzi w różnym wieku i w różnej sytuacji. Były także fotografie ukazujące pociągi przywożące ludzi, których czekała śmierć w komorach gazowych. Oprócz fotografii były tam również różnego rodzaju dokumenty oraz przedmioty codziennego użytku. Znajdowały się one za ogromnymi szybami. Były to m.in. sterty butów, okularów, torb podróżniczych, garnków, szczoteczek i protez, a także strzępy włosów, wśród których mogliśmy zobaczyć dobrze zachowany długi, rudy warkocz. Za jedną z szyb znajdowała się mała atrapa, która obrazowała drogę skazańców do komory gazowej. W tym pomieszczeniu również za szybą leżała kupa aluminiowych puszek po silnie trującym gazie „Cyklonie B”, który wcześniej używany był do dezynsekcji. Jak już wcześniej wspomniałam niektóre bloki i budynki pełniły specjalne funkcje.Dziewięć bloków (1,2,3,12,13,14,22,23,24) stanowiły odgrodzony obóz dla radzieckich jeńców wojennych. Blok 10 stanowił miejsce zbrodniczych medycznych eksperymentów in vivo. przeprowadzał je dr Carl Clauberg, który poszukiwał szybkiej i taniej metody sterylizacji kobiet. Bloki od 1 do 10 stanowiły pierwszy obóz kobiecy, który potem został przeniesiony do obozu w Brzezince. Blok 11 był wewnętrznym więzieniem przeznaczonym do odbywania kar za naruszenia prawa obozowego. Znajdowały się tu m.in. tzw. cele stojące, które mogliśmy obejrzeć. Były one tak małe, że zamknięci w nich po 4 osoby skazani musieli pozostawać w pozycji stojącej przez cała noc, a niekiedy przez kilkanaście z rzędu. Zobaczyliśmy również dziedziniec bloku 11, na którym stosowano tzw. karę słupkową. Na parterze bloku mieściły się cele, w których więźniowie czekali na rozstrzelanie pod Ścianą Śmierci, która znajdowała się na dziedzińcu między blokami 11 i 10. Na koniec pani przewodnik zaprowadziła nas do krematorium i tam podziękowała nam za to, że byliśmy bardzo grzeczni i uważnie słuchaliśmy tego, co chciała nam przekazać. My w drodze wdzięczności również podziękowaliśmy jej za wprowadzenie nas w świat II wojny światowej i tak zakończyła się nasza wycieczka po wielkim cmentarzysku…
Dnia 15 grudnia 2005 roku klasa trzecia „E” i trzecia „F” pod opieką pani ........... i ..............wybrała się na wycieczkę do Oświęcimia.
Wycieczka rozpoczęła się o godzinie 6:30 w ponury i mroźny poranek, na szczęście nasze kochane panie nauczycielki zadbały o to, abyśmy mieli wygodny i ciepły przejazd autokarem. Około godziny 9:00 dotarliśmy do Oświęcimia, w którym znajdował się niemiecki zespół obozów koncentracyjnych i obozów zagłady. Jednak za nim weszliśmy na teren obozu obejrzeliśmy kilkuminutowy film ukazujący ludzi różnych narodowości ludzi, którym udało się przetrwać całe to „piekło”. Po krótkim seansie wszyscy byli bardzo wstrząśnięci tym, co spotkało tych ludzi i dlatego nikt się nie ruszał, a na sali panowała grobowa cisza. Zapewne trwałaby ona dosyć długo, ale panie nauczycielki ją przerwały i zaczęliśmy się ubierać, aby w końcu wejść na wielki cmentarz.
Wejście do obozu otwierała brama, na której widniał napis „Arbeit macht frei”, czyli „Praca czyni wolnym”. W rzeczywistości jednak tak nie było. Ten, kto przekroczył próg bramy nie miał szans na wolność, czekała go tam jedynie śmierć i wszelkiego rodzaju tortury…
Jedna z liter na bramie („b” w słowie Arbeit) ułożona jest do góry nogami. Według niektórych relacji więźniów zostało to wykonane specjalnie jako drobny akt oporu. Według innych relacji była to po prostu pomyłka. Kolumny więźniów wprowadzanych do pracy i powracających do obozu przekraczały tę bramę często przy dźwiękach obozowej orkiestry symfonicznej. Nie prawdziwe są liczne kadry filmów fabularnych obrazujące kolumny Żydów przechodzących przez tę bramę- zdecydowana większość z nich trafiała do obozu Auschwitz II.
Na terenie Auschwitz I, niektóre bloki i budynki obozowe pełniły specjalne funkcje. My niestety nie mogliśmy wejść do wszystkich, ponieważ były tam prowadzone prace. Za nim weszliśmy do pierwszego budynku pani przewodnik pokazała nam odbitą twarz na szybie drzwi. Powiedziała, że to jest taka ciekawostka i nikt nie wie skąd się tam wzięła i w żaden sposób nie da się jej zmyć (usunąć). W każdym z budynków znajdowały się liczne fotografie, przedstawiały one ludzi w różnym wieku i w różnej sytuacji. Były także fotografie ukazujące pociągi przywożące ludzi, których czekała śmierć w komorach gazowych. Oprócz fotografii były tam również różnego rodzaju dokumenty oraz przedmioty codziennego użytku. Znajdowały się one za ogromnymi szybami. Były to m.in. sterty butów, okularów, torb podróżniczych, garnków, szczoteczek i protez, a także strzępy włosów, wśród których mogliśmy zobaczyć dobrze zachowany długi, rudy warkocz. Za jedną z szyb znajdowała się mała atrapa, która obrazowała drogę skazańców do komory gazowej. W tym pomieszczeniu również za szybą leżała kupa aluminiowych puszek po silnie trującym gazie „Cyklonie B”, który wcześniej używany był do dezynsekcji.
Jak już wcześniej wspomniałam niektóre bloki i budynki pełniły specjalne funkcje.Dziewięć bloków (1,2,3,12,13,14,22,23,24) stanowiły odgrodzony obóz dla radzieckich jeńców wojennych. Blok 10 stanowił miejsce zbrodniczych medycznych eksperymentów in vivo. przeprowadzał je dr Carl Clauberg, który poszukiwał szybkiej i taniej metody sterylizacji kobiet. Bloki od 1 do 10 stanowiły pierwszy obóz kobiecy, który potem został przeniesiony do obozu w Brzezince. Blok 11 był wewnętrznym więzieniem przeznaczonym do odbywania kar za naruszenia prawa obozowego. Znajdowały się tu m.in. tzw. cele stojące, które mogliśmy obejrzeć. Były one tak małe, że zamknięci w nich po 4 osoby skazani musieli pozostawać w pozycji stojącej przez cała noc, a niekiedy przez kilkanaście z rzędu. Zobaczyliśmy również dziedziniec bloku 11, na którym stosowano tzw. karę słupkową. Na parterze bloku mieściły się cele, w których więźniowie czekali na rozstrzelanie pod Ścianą Śmierci, która znajdowała się na dziedzińcu między blokami 11 i 10. Na koniec pani przewodnik zaprowadziła nas do krematorium i tam podziękowała nam za to, że byliśmy bardzo grzeczni i uważnie słuchaliśmy tego, co chciała nam przekazać. My w drodze wdzięczności również podziękowaliśmy jej za wprowadzenie nas w świat II wojny światowej i tak zakończyła się nasza wycieczka po wielkim cmentarzysku…