Pewnego dnia wybrałem sie z kolega na zimowy spacer. Rozmawialismy, zjezdzalismy na sankach i wygłupialismy sie. Poszlismy nad niedaleko płynaca rzeke. Nagle zauważylismy ze kros krzyczy. Była to tonaca dziewczyna, która chcac ulepic sniezke poslizgneła sie i wpadła do rzeki. - Janek. Patrz! -Co robic? - Musimy jej jakos pomuc! - Zdejmnij swój szalik. - Po co? - Nie pytaj tylko zdejmnij. -Ok. Janek przywiazał nasze szaliki i rzucił tej dziewczynce. Drugi koniec przywiazalismy do drzewa i zaczelismy ciagnac. Na szczesci udało nam sie ja jakos wyciagnac. Dziewczynka była przemarznieta. odprowadzilismy ja do domu i dowiedzielismy sie za ma na imie Wiktoria. Po dwóch dniach z nowu ja odwiedzilismy. -Dzien dobry. - Czesc chłopcy. - Jak sie ma Wiktoria?
- Jest tylko przeziebiona nic jej sie nie stało. Przepraszam z tego wszystkiego nawet nie zdazyłam wam podziekowac. Wejdzcie. Upiekłam ciasto. Dziekujemy. I tak o to skonczyła sie cała przygoda. Było fantastycznie i nigdy jej nie zapomne.
Pewnego dnia wybrałem sie z kolega na zimowy spacer. Rozmawialismy, zjezdzalismy na sankach i wygłupialismy sie. Poszlismy nad niedaleko płynaca rzeke. Nagle zauważylismy ze kros krzyczy. Była to tonaca dziewczyna, która chcac ulepic sniezke poslizgneła sie i wpadła do rzeki.
- Janek. Patrz!
-Co robic?
- Musimy jej jakos pomuc!
- Zdejmnij swój szalik.
- Po co?
- Nie pytaj tylko zdejmnij.
-Ok.
Janek przywiazał nasze szaliki i rzucił tej dziewczynce. Drugi koniec przywiazalismy do drzewa i zaczelismy ciagnac. Na szczesci udało nam sie ja jakos wyciagnac. Dziewczynka była przemarznieta. odprowadzilismy ja do domu i dowiedzielismy sie za ma na imie Wiktoria. Po dwóch dniach z nowu ja odwiedzilismy.
-Dzien dobry.
- Czesc chłopcy.
- Jak sie ma Wiktoria?
- Jest tylko przeziebiona nic jej sie nie stało. Przepraszam z tego wszystkiego nawet nie zdazyłam wam podziekowac. Wejdzcie. Upiekłam ciasto.
Dziekujemy. I tak o to skonczyła sie cała przygoda. Było fantastycznie i nigdy jej nie zapomne.