Pewnego dnia jechałam sobie na koniu,gdyż bardzo to lubię.Pogoda była ładna, słońce świeciło. Zobaczyłam panią w kożuchu, która w ręku miała żelasko.Pomyślałam sobie,że to jakaś dziwna kobieta i szybko odjechałam.W stajni moja mama piła kawę w filiżance. Po powrocie do domu zadzwoniła do mnie koleżanka i chciała,żebym z nią poszła do zoo. Zgodziłam się. Zobaczyłam tam lamę ze swoim małym synkiem, ale też krowę co mnie bardzo zadziwiło.Po wycieczce do zoo poszłyśmy do jej domu. Zaciągnęłyśmy żaluzje,gdyż bardzo świeciło nam nam nadał słońce.
Pewnego dnia jechałam sobie na koniu,gdyż bardzo to lubię.Pogoda była ładna, słońce świeciło. Zobaczyłam panią w kożuchu, która w ręku miała żelasko.Pomyślałam sobie,że to jakaś dziwna kobieta i szybko odjechałam.W stajni moja mama piła kawę w filiżance. Po powrocie do domu zadzwoniła do mnie koleżanka i chciała,żebym z nią poszła do zoo. Zgodziłam się. Zobaczyłam tam lamę ze swoim małym synkiem, ale też krowę co mnie bardzo zadziwiło.Po wycieczce do zoo poszłyśmy do jej domu. Zaciągnęłyśmy żaluzje,gdyż bardzo świeciło nam nam nadał słońce.
Myślę,że pomogłam :)