AKAPIT Pewnego dnia w opuszczonym domu mojego sąsiada zauwarzyłem dziwne rzeczy.
AKAPIT Dom tak jakby przyciągnął mnie do siebie. Nawet nie wiedziałem kiedy znalazłem się w środku. W dłoni swej zauwarzyłem czerwony mak, niewiedziałem skąd go mam. Nagle coś szybko migło mi przed oczami. Pobiegłem sprawdzić co to było. Okazało się, że był to duch.
-Od dawna tutaj mieszkasz? Czy jesteś niegroźny? - zapytałem.
-Nie bój się. Nie zrobię ci krzywdy. Niestety mieszkam tu od zawsze. -Odpowiedział duch.
-Jak to niestety? Czy to nie fajnie mieć zawsze cały dom dla siebie?
-Ależ nie! Bo widzisz, jestem tutaj uwięziony. Nie mogę się z tąd wydostać. Nie mogę opuścić tego domu. Powiedział zapłakany duch.
Bardzo się przeraziłem.Nie zadawłem sobie sprawy z tego, jak to jest chcieć wyjść na świeże powietrze, a nie móc.
-Czy mogę ci jakoś pomóc? -Zapytałem
-To raczej niemożliwe. Tylko ktoś o tak czystym sercu może przeciąć łańcuch zła i przywrócić zza światu spokój.
-Jaki łańcuch? -Zainteresowałem się.
-Otuż tylko wieczorami widać mój zaklęty łańcuch! -Zapłakał duch.
Nie mogąc patrzeć na płaczącego ducha postanowiłem spróbować przeciąć łańcuch. Duch opowiedział mi szczeguły i zaprosił mnie do siebie wieczorem.
Wieczorem przyszłem do ducha pobowałem za wszelką cenę mu pomóc, ale łańcuch ani drgnął. Coś tak jakby mnie dotknęło. Był to delikatny dotyk, zamknęłem oczy, a jak je otworzyłem po raz kolejny w ręce ujrzałem ten sam kwiat. Nie wiewiedziałem po co mi ten kwiat. Po chwili znowu coś mnie dotknęło, upadłem na podłogę i zemdlałem...
Gdy się obudziłem nie miałem już maku w ręce. Kwiat teraz unosił się w powietrzu. Leciał prosto do nieba. Po chwili usłyszałem przerażające krzyki i tysiące przezroczystych twarz. Miałem już wszystkiego dosyć! Strasznie się bałem. W tych wszystkich twarzyczkach nie mogłem ujrzeć mojego przyjaciela duszka. W końcu usłyszałem jego głos. Teraz głośniejszy i wyraźniejszy. Obejrzałem się szybko i ujrzałem obok siebie małego chłopca. Tym chłopcem był właśnie duszek, z którym się zaprzyjaźniłem.
-Co się stało? -Zapytałem przerażony.
-Udało ci się. Pokonałeś zło i uwolniłeś wszystkie duchy. Spójrz, jestem teraz chłopcem! -Zawołał szczęśliwy.
-Ale co ja takiego zrobiłem... Chciałem zapytać jeszcze o tak wiele, ale niestety...Obudziłem się.
To wszystko okazało się tyklko snem.
AKAPIT Nie rozumiałem tylo czemu na moim łóżku leżał mak?
Czy duszek jednak istniał? Czy to wszystko było prawdą? Czyja dłoń mnie tak dotykała i sprawiała, że ciągnęło mnie do opuszczonego domu? Tego nie wiedział nikt.
Troszkę długie, ale jak przepiszesz to dostaniesz od 5 do 6+.
Moim zdaniem to jest bardzo ładna opowieść. Chcesz to coś zmień, ale nie szkodzi, że tak dużo. Nauczycele docenią to, że się starałeś =)
AKAPIT Pewnego dnia w opuszczonym domu mojego sąsiada zauwarzyłem dziwne rzeczy.
AKAPIT Dom tak jakby przyciągnął mnie do siebie. Nawet nie wiedziałem kiedy znalazłem się w środku. W dłoni swej zauwarzyłem czerwony mak, niewiedziałem skąd go mam. Nagle coś szybko migło mi przed oczami. Pobiegłem sprawdzić co to było. Okazało się, że był to duch.
-Od dawna tutaj mieszkasz? Czy jesteś niegroźny? - zapytałem.
-Nie bój się. Nie zrobię ci krzywdy. Niestety mieszkam tu od zawsze. -Odpowiedział duch.
-Jak to niestety? Czy to nie fajnie mieć zawsze cały dom dla siebie?
-Ależ nie! Bo widzisz, jestem tutaj uwięziony. Nie mogę się z tąd wydostać. Nie mogę opuścić tego domu. Powiedział zapłakany duch.
Bardzo się przeraziłem.Nie zadawłem sobie sprawy z tego, jak to jest chcieć wyjść na świeże powietrze, a nie móc.
-Czy mogę ci jakoś pomóc? -Zapytałem
-To raczej niemożliwe. Tylko ktoś o tak czystym sercu może przeciąć łańcuch zła i przywrócić zza światu spokój.
-Jaki łańcuch? -Zainteresowałem się.
-Otuż tylko wieczorami widać mój zaklęty łańcuch! -Zapłakał duch.
Nie mogąc patrzeć na płaczącego ducha postanowiłem spróbować przeciąć łańcuch. Duch opowiedział mi szczeguły i zaprosił mnie do siebie wieczorem.
Wieczorem przyszłem do ducha pobowałem za wszelką cenę mu pomóc, ale łańcuch ani drgnął. Coś tak jakby mnie dotknęło. Był to delikatny dotyk, zamknęłem oczy, a jak je otworzyłem po raz kolejny w ręce ujrzałem ten sam kwiat. Nie wiewiedziałem po co mi ten kwiat. Po chwili znowu coś mnie dotknęło, upadłem na podłogę i zemdlałem...
Gdy się obudziłem nie miałem już maku w ręce. Kwiat teraz unosił się w powietrzu. Leciał prosto do nieba. Po chwili usłyszałem przerażające krzyki i tysiące przezroczystych twarz. Miałem już wszystkiego dosyć! Strasznie się bałem. W tych wszystkich twarzyczkach nie mogłem ujrzeć mojego przyjaciela duszka. W końcu usłyszałem jego głos. Teraz głośniejszy i wyraźniejszy. Obejrzałem się szybko i ujrzałem obok siebie małego chłopca. Tym chłopcem był właśnie duszek, z którym się zaprzyjaźniłem.
-Co się stało? -Zapytałem przerażony.
-Udało ci się. Pokonałeś zło i uwolniłeś wszystkie duchy. Spójrz, jestem teraz chłopcem! -Zawołał szczęśliwy.
-Ale co ja takiego zrobiłem... Chciałem zapytać jeszcze o tak wiele, ale niestety...Obudziłem się.
To wszystko okazało się tyklko snem.
AKAPIT Nie rozumiałem tylo czemu na moim łóżku leżał mak?
Czy duszek jednak istniał? Czy to wszystko było prawdą? Czyja dłoń mnie tak dotykała i sprawiała, że ciągnęło mnie do opuszczonego domu? Tego nie wiedział nikt.
Troszkę długie, ale jak przepiszesz to dostaniesz od 5 do 6+.
Moim zdaniem to jest bardzo ładna opowieść. Chcesz to coś zmień, ale nie szkodzi, że tak dużo. Nauczycele docenią to, że się starałeś =)
Sorry za błędy ort.