Napisz opowiadanie z elementami fantastycznymi.Historię zacznij tak :
Pewnego razu długo nie mogłam zasnąć.Wierciałąm się w łóżku,
przekładałam poduszki , nawet otworzyłam okno . Nic nie pomogło . Nagle
Daje naj ;*
proszę szybko !...
" Life is not a problem to be solved but a reality to be experienced! "
© Copyright 2013 - 2024 KUDO.TIPS - All rights reserved.
Pewnego razu długo nie mogłam zasnąć.Wierciałąm się w łóżku,
przekładałam poduszki , nawet otworzyłam okno . Nic nie pomogło . Nagle do pokoju wleciała czarna sowa, uciadła na opariu krzesła obok biórka, a ja starałam się być cicho, żeby mnie nie zauważyła. Niby zwykła, szara sowa z małym dziobem i sarymi piórami, ale niespotykanej wielkości.
Wstałam po cichu i na paluszkach przemknęłam się i stałam już tóż koło niej, gdy raptownie moja ręka poruszyła się w jej stronę i złapała malusieńkie stworzenie. Sowa przekręciła łepek o 180 stopni. Gwałtownie otworzyłam rękę i odskoczyłam na bok.
Już wiele razy w życiu widziaąłm sowy, ale nie takie dziwne. Pierwszy raz widzę sowę o wzroście dziesięciu cm i świecącymi w ciemności oczyma koloru dojrzałej wiśni.
Czy to sen? Chlasnęłam się dłonią w twarz, szczypałam i rozchylałam powieki. I nic, jak było tak jest. jak sowa siedziała na krześle, tak siedzi.
O co tu chodzi?- pomyślałam.
-O mysz.- Ku mojemu wielkiemu zdziwieniu sowa odpowiedziała.- czarną mysz o białych oczach...- dodała sowa i wyleciała przez okno.
Jaka mysz? Co? Co z ta myszą?
- Trudno, może zasne w śnie. Może się tak da? Wszystko mi jedno...
Położyłam sie na łóżku, przykryłam błękitną pościelą i położyłam zmęczoną głowę na miękkiej, niebieskiej poduszce. Zaraz zasnęłam. Śniła mi się sowa i jej ostatnie słowa. To był koszmar.
Rano gdy szłam do szkoły, przede mną, w poprzek drogi przebiegła mała, szara myszka. Bez wachania pobiegłam za nią pędem do lasu. Biegłam i biegłam, aż mysz zatrzymała się przy zpleśniałym żółtym serze. Zachwyciła się i zaczęła wcinać się w zielony, a romatyczny przysmak.
Powoli i ostroznie zaczęłam się do niej zbliżać. Niestety, nie zauważyłam suchej gałązki, nadepnęłam na nią. Myszka odwróciła łepek, poruszała małym pyszczkiem z długimi wąsami, a następnie wślizgnęła się do dzióry. Miała normalne oczy, jak to wszystkie myszy, ale mam wybujałą wyobraźnię i jeszce na dodatek spóźnię się na matematykę... Nie żebym ją lubiła, ale pani nawrzeszczy na mnie, albo nie wpóści w ogóle do sali.
W nocy znowu nie mogłam spać. Ponownie zawitała w moim pokoju, ta sama, malusieńka sowa z czerwonymi oczami i zapytała czy już znalazłam jej mysz.
- A w ogóle miałam ją szukać?
- Przylece jutro, obyś ją dla mnie miała, bo jak nie...
I nie dokończyła, tylko wyfrunęła przez otwarte na ościerz okno.
Następnego dnia postanowiłam poszukać czarnej myszy o białych oczach. Nie z tego względu, że boję się miniaturowego zwierzętka lecz z tego, że chciała bym sie kiedyś wyspać.
Siedziałam właśnie na historii, straszniwie nudząc się nadzwyczaj rzałośnie nudnym i irytującym tematem, gdy jedna z dziewczyn z tyłu zapiszczała i wskozyła na krzesło, wrzeszcząc mysz, mysz!
Rzeczywiście, była to mysz. I do tego czarna!
Pobiegłam do tyłu nie zwarzając na krzyki pani i dziewczyn na krzesłach. Znalazłam ją, siedzącą, przestraszoną w szarym kącie. Włożyłam do kieszeni od bluzy, a następnie do plecaka.
Gdy wróciłam do domu, szybko pobiegłam na górę do swojego pokoju, po drodze zachaczając o łazienkę, zlew i kran, w pokoju rozpiełam plecak i żałowałam, że schowałam tam mysz, głodną jak diabli! No nic... Schowam ją w pudełku po butach i poczekam do wieczora.
Gdy nastał wieczór i już miałam wchodzić do łóżka, przyleciała sowa i spytała o mysz. Więc Pozłam do biórka, kucnęłam i zorientowałam się, że myszka zrobiła to co z moimi zeszytami, a mianowicie wygryzła dziórę i uciekła.
- O rany! Teraz może być wszędzie!
- Nie sądzę.- Zapszeczyła sowa i wleciała pod łóżko. Wróciła z myszą w zębach.
- Z-zjesz ja?... No tak...
- Nie zjem! To mój mąż! Uciekł z domu po ser!
- Mąż?... sowy?... To szczór?...
- Dokładniej to mysz.
I wylecieli a ja jak kłoda odadłam drętwo na łóżko, a rano gdy się obudziłam, w pobliżu nie było widać, ani zmutowanej sowy, alni czarnej myszy.
Byłam zadowolona.
Może być? :D