napisz opowiadanie z dialogiem w ktorym wykorzystasz slowa świętego pawła z tarsu ''nie daj sie zwycięzyć złu , ale zło dobrem zwyciężaj . zatytułuj swoj tekst i zastosuj narracje trzecioosobową . praca minimum 20 wersów . Prosze daje podziekowania ;))))))))))
" Life is not a problem to be solved but a reality to be experienced! "
© Copyright 2013 - 2024 KUDO.TIPS - All rights reserved.
Młody John siedział na ławce pod zadaszeniem peronu, A2 czekając na swojego opiekuna. Był sierotą, pochodził z Bengladeszu i trafił do Angli po śmierci jego dziadków, który zajmowali się nim po śmierci rodziców. Bił się z myślami, siedział zapatrzony w brukowane płytki na dworcu i rozmyślał o swoich nowych "rodzicach". Nawet ich nie znał, bał się tego że nie będą go kochać. Zawsze marzył aby mieć normalną rodzinę, -Pobożne życzenie- pomyślał. Nie dało się ukryć że był przygnębiony i smutny. W końcu utracił jedynych bliskich. Nagle podszedł do niego starszy pan i usiadł obok niego. Chłopiec nie podnosił wzroku.
- O czym tak chłopcze rozmyślasz? - zapytał starszy pan patrząc przed siebie.
Chłopiec odwrócił głowę i spojrzał na dziadziusia siedzącego obok niego. Nie odpowiedział i znów spuścił głowę w dół.
-Twoim rodzice nie żyją prawda ? - chłopiec usłyszał zachrypnięty głos dziadziusia.
Ździwił się że tak stary pan, po dwóch minutach rozmowy go "przejrzał".
-Umh- chłopiec mruknął pokiwał głową.
-Kiedy byłem młody, też straciłem rodziców...- dziadziuś zaczął snuć historie o tym jak był młody i też stracił rodziców. Chłopiec powiedział w duchu - O nie... - ale kiedy co raz to bardziej się wsłuchiwał w opowieść dziadziusia, zaczęła go interesować.
- Mieszkaliśmy razem na wsi, a na wojenie, mieszkać na wsi to nie był zbyt dobry pomysł. Kiedy biegałem i kopałem piłkę poturlała się pod koniec wzgórza, na którym mieszkaliśmy i ujrzałem ogromne odzdziały SS-manów. Eh, mój chłopcze to były straszne czasu. Ale wrócmy do histori - dziadziuś opowiedział chłopcowi o tym jak pobiegł szybko do domu i popędził w obięcia mamy. Opowiedział jej wszystko co widział a jego matka zamiast uśmiechu na twarzy ukazała zaniepokojenie i strach. Kazała się dziadziusiowi szybko ukryć w piwnicy i siedzieć tam dopuki nie pozwoli mu wyjść. Dziadziuś posłusznie wszedł do piwnicy, a potem słyszał tylko wrzaski jego matki i jej płacz. Siedział w piwnicy cały tydzień, czekając aż wojsko przebędzie przez tereny ich wsi. Kiedy wyszedł ujrzał zniszczony cały dom który niczym pobojowisko, przypominał opuszczony i zniszczony dom. Na ziemi leżało martwe ciało jego matki. Miała poderżnięte gardło i podarte ubranie. Dziaduś powiedział że czuł wtedy ogromną gorycz i złość na boga. Rozpłakał się i to strasznie. Miał ochotę poderżnąć gardła wszystkim ludziom i wszystkich zabić. Ale nagle przypomniał sobie o pewnej obietnicy. Obiecał księdzu z pobliskiego kościoła że już nigdy więcej nie zgrzeszy. Zagubiony pobiegł do kościoła .
Tam pobiegł w objęcia księdza i wszystko opowiedział.
-...Wtedy właśnie powiedział mi piękne słowa, mój chłopcze- uśmiechnął się - powiedział do mnie to co kiedyś mu jego ojciec powiedział że " Nie daj się zwyciężyć złu, ale zło dobrem zwyciężaj", - Chłopiec spojrzał na dziadziusia który uśmiechał się od ucha do ucha.
A do jego oka napłynęła łza.
-Pan płacze ? -zapytał chłopiec
-Powie ci tak mój chłopcze, człowiek jest istotą wrażliwą i okazuje swe uczucia na różne sposoby".
Chłopiec spojrzał znów na podłogę po czym otworzył buzię i odwrócił się do dziadziusia.
Jednak go już tam nie było... Przez stację kolejową przejechał pociąg, z którego wysiadł młody mężczyza w płaszczu. Chłopiec z rozdziawioną buzią patrzył się w puste miejsce na ławce, obok niego. Mężczyzna który wysiadł z pociągu przedstawił się i wziął chłopca do nowego domu. Chłopiec nigdy nie zapomniał słów dziadziusia i pomimo bólu który odczuwał nigdy nie był zły na boga ani na nikogo innego. Nikt nie był winny śmierci jego rozdziców.
Mam nadzieję że pomogłam :) Bajka z morałem - nie kopia z netu 100% moje "dzieło" xD
Przepraszam za jakąś drobną literówkę :/