pewnym małym miasteczku żyje skromna rodzinka .Nie dawno sprowadzili się do tej miejscowości. Zamieszkali w opuszczonym już od wielu lat domu. Dom ten stał na samym końcu miasteczka. Chodzą pogłoski, że kilkanaście lat temu mieszkał tam pewien ogrodnik. Był to stary, poczciwy człowiek. Wszyscy go znali. Pewnego burzliwego dnia poszedł na spacer i już nie wrócił. Teraz jego duch mści się na tych, którzy chcą tam mieszkać. Żaden z mieszkańców nie odważyłby się wejść do tego straszliwego miejsca. W noc kiedy księżyc odbija swoje promienie w oknach domu dzieją się tam potworne rzeczy. Z domu dobiegają jakieś dziwne odgłosy. Raz śmiech, raz płacz. Właśnie ta rodzina zaczęła igrać z diabłem. Nie wiedzieli co ich czeka. Oni bez żadnego pojęcia o tym co się tam dzieje postanowili tam zamieszkać. Pani Torwart rozpakowała już swoje rzeczy i woła dzieci na obiad. - Tomku! Olu! Zejdźcie na dół. Obiad już gotowy. – woła pani Torwart. - Już idziemy! – odpowiadają dzieci. Pani Torwart nakryła już do stołu. Wszyscy zaczęli jeść obiad wraz z panem Torwatrem. - Kochanie, musimy zwiedzić cały dom – zagaduje pani Torwart. - Oczywiście. – odpowiada zsmutkiem pan Torwart. - My teżmusimy? – pytają rodziców dzieci. - Oczywiście – odpowiedzieli rodzice. Po obiedzie wszyscy poszli obejrzeć dom. To niesamowite miejsce miało tak wiele pokoi, że zwiedzenie tego budynku zajęło im całe popołudnie. Dom miał wiele korytarzy, pięknych sal i komnat. Jednak cały czas atmosfera w nim była dziwna. - Tato. - mówi Tomek – Czujesz się tutaj troszkę niepewny. - Dlaczego? – pyta ojciec. - Nie wiem. Chyba jestem już zmęczony – odpowiada chłopiec. Po dłuższym zastanowieniu ojciec postanawia pójść spać. Wszyscy go popierają. Zapada noc. W domu zapada niespokojna cisza. Nagle ktoś lub coś zaczęło śmiać się. Dzieci pobiegły do sypialni rodziców. Bały się. - Tato co to było? – pyta przerażona dziewczynka. - Może to drzwi tak skrzypią. Chodźmy lepiej spać – namawia pan Torwart. I tak zrobili. Jednak no kilku minutach znów ten dziwny śmiech. Niespokojni rodzice wraz z dziećmi poszli sprawdzić co się dzieje. Weszli do głównego pokoju. Tam cisza nic nie było słychać. Zostali tam. Był tam kominek. Na pewno nikt w nim nie palił od dawna. Pan Torwart spróbował .Udało mu się. Wtedy płomień rozjaśnił cały pokój. Zrobiło się przyjemniej.Ola zauważyła, że na ścianie wisi kartka, a raczej list. Ściągnęła go .A na nim był napis :,,Nie zaznam spokoju dopóki list nie zostanie spalony”. Tomek zauważył stos pergaminów. W nich był jeden szczególny. To był list miłosny. - Spójrz! – woła Tomek - Co to jest? – pyta pani Torwart. - To list - odpowiada - miłosny.
W pewnym małym miasteczku żyły sobie dwie dziewczynki uwielbiały obie olądać filmy ale najbardziej podobał im się film pt.,,małe opryszki''który leciał akurat wczoraj ,więc chcieli sobie porozmawiać o nim i podyskutować co się im podobało .
-Hey Ania
-cześć Zosia
-Jak ci się podobał wczorajszy film na polsacie
-Chodzi ci o ,Małe Opryszki"?
-Tak, mi on się bardzo podobał
-Mi też
-Chciałabym obejrzeć go jeszcze raz ,tylko że razem z tobą
-Napewno było by super ,wzięła bym własnej roboty popcorn!
-Było by super poprosze tate by sprubował mi go zgrać na płyte z komputera.
-Masz to na komputerze ?
-Tak ale wolałabym na telewizorze obejrzeć
-Ja tak samo,to sprubuj tate namuwić i jutro daj mi znać
-Dobrze
-To cześc
-cześć .i do zobaczenia jutro
Ania odrazu po odejściu koleżanki zapytała tate o pomyśle z nagraniem filmu
-Tato!Tato!
-Słucham co się stało?
Tata akurat był w garażu i naprawiał samochód,gdy ania zaczeła mówić z pędem .
-Mamy z Zosią świetny pomysł z nagraniem filmu prosze pomuż nam
-Więc chcesz bym nagrał wam na płyte film,ale coś za coś będziesz musiała posprzątać w domu na wigilie .
-dobrze ,dobrze -odparła Ania-ale nagrasz nam film?
-Tak ,Tak
-A na kiedy?
-Może być na jutro , teraz mam jeszcze dużo pracy
-dobrze tatusiu -odparła dziewczynka troche ze wstydem że przerywa tacie pracei pobiegła do domu.
Następnego dnia Ania nie mogła się doczekać spotkania z Zosią i powiedzenia o płycie która była już nagrana ,wreście Zosia przyszła.
pewnym małym miasteczku żyje skromna rodzinka .Nie dawno sprowadzili się do tej miejscowości. Zamieszkali w opuszczonym już od wielu lat domu.
Dom ten stał na samym końcu miasteczka. Chodzą pogłoski, że kilkanaście lat temu mieszkał tam pewien ogrodnik. Był to stary, poczciwy człowiek. Wszyscy go znali. Pewnego burzliwego dnia poszedł na spacer i już nie wrócił. Teraz jego duch mści się na tych, którzy chcą tam mieszkać. Żaden z mieszkańców nie odważyłby się wejść do tego straszliwego miejsca. W noc kiedy księżyc odbija swoje promienie w oknach domu dzieją się tam potworne rzeczy. Z domu dobiegają jakieś dziwne odgłosy. Raz śmiech, raz płacz.
Właśnie ta rodzina zaczęła igrać z diabłem. Nie wiedzieli co ich czeka. Oni bez żadnego pojęcia o tym co się tam dzieje postanowili tam zamieszkać. Pani Torwart rozpakowała już swoje rzeczy i woła dzieci na obiad.
- Tomku! Olu! Zejdźcie na dół. Obiad już gotowy. – woła pani Torwart.
- Już idziemy! – odpowiadają dzieci.
Pani Torwart nakryła już do stołu. Wszyscy zaczęli jeść obiad wraz z panem Torwatrem.
- Kochanie, musimy zwiedzić cały dom – zagaduje pani Torwart.
- Oczywiście. – odpowiada zsmutkiem pan Torwart.
- My teżmusimy? – pytają rodziców dzieci.
- Oczywiście – odpowiedzieli rodzice.
Po obiedzie wszyscy poszli obejrzeć dom. To niesamowite miejsce miało tak wiele pokoi, że zwiedzenie tego budynku zajęło im całe popołudnie. Dom miał wiele korytarzy, pięknych sal i komnat. Jednak cały czas atmosfera w nim była dziwna.
- Tato. - mówi Tomek – Czujesz się tutaj troszkę niepewny.
- Dlaczego? – pyta ojciec.
- Nie wiem. Chyba jestem już zmęczony – odpowiada chłopiec.
Po dłuższym zastanowieniu ojciec postanawia pójść spać. Wszyscy go popierają.
Zapada noc. W domu zapada niespokojna cisza. Nagle ktoś lub coś zaczęło śmiać się. Dzieci pobiegły do sypialni rodziców. Bały się.
- Tato co to było? – pyta przerażona dziewczynka.
- Może to drzwi tak skrzypią. Chodźmy lepiej spać – namawia pan Torwart.
I tak zrobili. Jednak no kilku minutach znów ten dziwny śmiech. Niespokojni rodzice wraz z dziećmi poszli sprawdzić co się dzieje. Weszli do głównego pokoju. Tam cisza nic nie było słychać. Zostali tam. Był tam kominek. Na pewno nikt w nim nie palił od dawna. Pan Torwart spróbował .Udało mu się. Wtedy płomień rozjaśnił cały pokój. Zrobiło się przyjemniej.Ola zauważyła, że na ścianie wisi kartka, a raczej list. Ściągnęła go .A na nim był napis :,,Nie zaznam spokoju dopóki list nie zostanie spalony”. Tomek zauważył stos pergaminów. W nich był jeden szczególny. To był list miłosny.
- Spójrz! – woła Tomek
- Co to jest? – pyta pani Torwart.
- To list - odpowiada - miłosny.
W pewnym małym miasteczku żyły sobie dwie dziewczynki uwielbiały obie olądać filmy ale najbardziej podobał im się film pt.,,małe opryszki''który leciał akurat wczoraj ,więc chcieli sobie porozmawiać o nim i podyskutować co się im podobało .
-Hey Ania
-cześć Zosia
-Jak ci się podobał wczorajszy film na polsacie
-Chodzi ci o ,Małe Opryszki"?
-Tak, mi on się bardzo podobał
-Mi też
-Chciałabym obejrzeć go jeszcze raz ,tylko że razem z tobą
-Napewno było by super ,wzięła bym własnej roboty popcorn!
-Było by super poprosze tate by sprubował mi go zgrać na płyte z komputera.
-Masz to na komputerze ?
-Tak ale wolałabym na telewizorze obejrzeć
-Ja tak samo,to sprubuj tate namuwić i jutro daj mi znać
-Dobrze
-To cześc
-cześć .i do zobaczenia jutro
Ania odrazu po odejściu koleżanki zapytała tate o pomyśle z nagraniem filmu
-Tato!Tato!
-Słucham co się stało?
Tata akurat był w garażu i naprawiał samochód,gdy ania zaczeła mówić z pędem .
-Mamy z Zosią świetny pomysł z nagraniem filmu prosze pomuż nam
-Więc chcesz bym nagrał wam na płyte film,ale coś za coś będziesz musiała posprzątać w domu na wigilie .
-dobrze ,dobrze -odparła Ania-ale nagrasz nam film?
-Tak ,Tak
-A na kiedy?
-Może być na jutro , teraz mam jeszcze dużo pracy
-dobrze tatusiu -odparła dziewczynka troche ze wstydem że przerywa tacie pracei pobiegła do domu.
Następnego dnia Ania nie mogła się doczekać spotkania z Zosią i powiedzenia o płycie która była już nagrana ,wreście Zosia przyszła.
-I co -szybko zapytała zosia nie witając się
-no wiesz-przytrzymywała ja Ania w zamieszaniu
-co?
-wyobraś zobie że...
-zgodził się czy nie ?
-noo..zgodził się !-wykrzykneła Ania