Dawno temu za dwoma lasami i górami Tatrami żył sobie Józek. BYł on potężnie zbudowanym smokiem o metalicznym kolorze. Jego oczy były duże i złoto - czerwone. Miał wielkie żółte kły.
Pewnego dnia Józef zgubił się w dżungli. Przykucnął pod paprocią i łkał. Nagle usłyszał jakiś szelest. Powoli wstał i rozejrzał się. Usłyszawszy kolejny szelest zląkł się i kucnął pod drzewem. Po kilku minutach zebrał na tyle odwagi, żeby wstać i zobaczyć skąd dochodzi ten dźwięk. Cicho powiedział:
-Jest tu ktoś?
- Tak jest.-odpowiedział głos.
Smok usłyszał, że dźwięk dochodzi z ogromnej dziupli wydrążonej w duzym drzewie. Ziutek niepewnie podszedł do drzewa. Wychyliła się z niego mała, ruda główka z uszami w kształcie trójkąta.
-Kim jesteś?- zapytał niepewnie Józef.
-Jestem... Klakier. Klakier się nazywam, ale mówią do mnie Panie Kocie-odparł i wyskoczył z dziupli.-Szukam towarzysza do wędrówki. Pójdziesz ze mną?
-Pewnie!-odparł smok.
W ten sposób dwoje przyjaciół wyruszyło w drogę.
W czasie wędrówki kumplom zabrakło wody oraz jedzenia. Klimat był w tym roku suchy i rzadko zachodziło słońce. W pewnekj chwili Klakier powiedział:
-Słyszałem jakieś kroki.
_żarty sobie stroisz. - odparł Józek.
-Koty mają bardzo dobry słuch. - odpowiedział Klakier.
I miał rację, gdyż zza dzrewa wyskoczył cały ubłocony Sid Leniwiec.
Smok zionął ogniem i przestraszył Sida. Kuple byli szczęśliwi, że go wypłoszyli i znaleźli schowek z jedzeniem. Najedzeni zdrzemnęli się. Nagle Ziutek zerwał się ze snu, obudził Klakiera i powiedział:
- Ej! Wiemy w ogóle, gdzie my idziemy?
-Nie wiem-odpowiedział ospale Klakier.
-Może pójdziemy do Krainy Mleka i czekolady?-zapytał Józek.
-To ta kraina, gdzie jedzenia i picia nie brakuje? Gdzie bardzo dużo jest zieleni i zawsze jest słonecznie? - zapytał Klakier.
-Tak to ta.-odparł smok.
To szybciej! Ruszaj się! - popędzał Klakier.
Dzień ten był deszczowy i pochmurny, lecz bohaterom to nie przeszkadzało. Szli dalej do wyznaczonego celu. Nagle na swojej drodze zobaczyli dwa wielkie zwalone drzewa. Józek powiedział:
-Co za problem? Obejdźmy je naokoło.
Jak powiedział tak i zrobili. Lecz strasznie się pokłuli, bo obok drzew były krzaki róż. Nagle dostrzegli wielką bramę. Prowadziła ona do Krainy Mleka i Czekolady. Otworzyli ją, weszli i zobaczyli: jabłonie, grusze, śliwki, porzeczki, studnię do czerpania mleka i dużo innych rzeczy. Spotkali tam również Pedobeara, który na ich widok uradował się i zapytał:
-Zamieszkacie tutakj ze mną?
-Pewnie! To był właśnie cel naszej podróży. - odpowiedzieli przyjaciele.
Trzej towarzysze osiedlili się w tej krainie. Żyli dobrze, długo i szczęśliwie.
Dawno temu za dwoma lasami i górami Tatrami żył sobie Józek. BYł on potężnie zbudowanym smokiem o metalicznym kolorze. Jego oczy były duże i złoto - czerwone. Miał wielkie żółte kły.
Pewnego dnia Józef zgubił się w dżungli. Przykucnął pod paprocią i łkał. Nagle usłyszał jakiś szelest. Powoli wstał i rozejrzał się. Usłyszawszy kolejny szelest zląkł się i kucnął pod drzewem. Po kilku minutach zebrał na tyle odwagi, żeby wstać i zobaczyć skąd dochodzi ten dźwięk. Cicho powiedział:
-Jest tu ktoś?
- Tak jest.-odpowiedział głos.
Smok usłyszał, że dźwięk dochodzi z ogromnej dziupli wydrążonej w duzym drzewie. Ziutek niepewnie podszedł do drzewa. Wychyliła się z niego mała, ruda główka z uszami w kształcie trójkąta.
-Kim jesteś?- zapytał niepewnie Józef.
-Jestem... Klakier. Klakier się nazywam, ale mówią do mnie Panie Kocie-odparł i wyskoczył z dziupli.-Szukam towarzysza do wędrówki. Pójdziesz ze mną?
-Pewnie!-odparł smok.
W ten sposób dwoje przyjaciół wyruszyło w drogę.
W czasie wędrówki kumplom zabrakło wody oraz jedzenia. Klimat był w tym roku suchy i rzadko zachodziło słońce. W pewnekj chwili Klakier powiedział:
-Słyszałem jakieś kroki.
_żarty sobie stroisz. - odparł Józek.
-Koty mają bardzo dobry słuch. - odpowiedział Klakier.
I miał rację, gdyż zza dzrewa wyskoczył cały ubłocony Sid Leniwiec.
-Muaaaa! Jestem Sid! Dajcie mięęęsa!
-Patrz Panie Kocie! Jaka szkarada. - powiedział Józek.
Smok zionął ogniem i przestraszył Sida. Kuple byli szczęśliwi, że go wypłoszyli i znaleźli schowek z jedzeniem. Najedzeni zdrzemnęli się. Nagle Ziutek zerwał się ze snu, obudził Klakiera i powiedział:
- Ej! Wiemy w ogóle, gdzie my idziemy?
-Nie wiem-odpowiedział ospale Klakier.
-Może pójdziemy do Krainy Mleka i czekolady?-zapytał Józek.
-To ta kraina, gdzie jedzenia i picia nie brakuje? Gdzie bardzo dużo jest zieleni i zawsze jest słonecznie? - zapytał Klakier.
-Tak to ta.-odparł smok.
To szybciej! Ruszaj się! - popędzał Klakier.
Dzień ten był deszczowy i pochmurny, lecz bohaterom to nie przeszkadzało. Szli dalej do wyznaczonego celu. Nagle na swojej drodze zobaczyli dwa wielkie zwalone drzewa. Józek powiedział:
-Co za problem? Obejdźmy je naokoło.
Jak powiedział tak i zrobili. Lecz strasznie się pokłuli, bo obok drzew były krzaki róż. Nagle dostrzegli wielką bramę. Prowadziła ona do Krainy Mleka i Czekolady. Otworzyli ją, weszli i zobaczyli: jabłonie, grusze, śliwki, porzeczki, studnię do czerpania mleka i dużo innych rzeczy. Spotkali tam również Pedobeara, który na ich widok uradował się i zapytał:
-Zamieszkacie tutakj ze mną?
-Pewnie! To był właśnie cel naszej podróży. - odpowiedzieli przyjaciele.
Trzej towarzysze osiedlili się w tej krainie. Żyli dobrze, długo i szczęśliwie.