Opowiadanie powinno zając co najmniej połowę kartki A4. Z góry dziękuję ;**
Patrycha1415
Pewnego dnia w szkole podstawowej dzwonek oznajmil koniec lekcji. Dzieciaki szybko zbiegly ze schodow do szatni, wystarczylo pare minut zeby biec do domu. Slodka wolnosc! Maciek wszedl do szatni pierwszy, za nim Jacek. Maciek szukal swojej kurtki ale niegdzie nie umial jej znalezc, zdawalo mu sie ze Jacek, ktory stal przed chwila za nim zabral mu ja. Pewnie dla zartow ale to nie bylo zabawne z perspektywy Macka. Maciek szybko dogonil kolege i szarpnal go za kurtke. - Oddaj moja kurtke! - krzyknal zdenerwowany. - Jaka kurtke? Mam tylko te na sobie.. - Jasne! Pewnie ja gdzies schowales! Jestes klamca i oszustem! - ze zloscia uderzyl kolege. Jacek nie pozostal bierny i tak chlopcy zaczeli bojke. Niedlugo pozniej zebrala sie spora gromadka gapiow. Wielu z nich krzyczalo do nich zeby nie przestawali lub podobne rzeczy. Zdenerwowany Maciek uderzyl kolege w nos, niestety tak mocno ze mu go zlamal. Krew zaczela leciec ciurkiem ze zlamanego nosa a za tym poplynely i lzy chlopaka. Maciek zaczal przepraszac kolege. Patrycja - kolezanka z klasy - szybko zareagowala i zadzwonila po pogotowie. Wstukala na telefonie nr 999 i po jakims czasie przyjechalo pogotowie. Okazalo sie ze Patrycja nie znalazla sie tam przypadkowo. Ze wstydem przyznala ze jest powodem bojki kolegow. Zabrala kurtke Macka, zapomniala mu powiedziec ze bedzie czekac z nia na zewnatrz. Maciek zagniewany na Patrycje szybko sie rozchmurzyl kiedy zaproponowala mu wypad do kina. Wczesniej jednak pojechali do szpitala do Jacka zeby zobaczyc jak sie czuje. A czul sie calkiem niezle. Zapuchniety nos juz tkwil w opatrunku. Mackowi bylo glupio ze tak postapil. Patrycja wytlumaczyla Jackowi cala historie i przeprosila podobnie jak Maciek. Ale Jacek sie nie gniewal. Powiedzial tylko: - Tej czesci ciala nie mialem jeszcze zlamanej... - na co wszyscy wybuchneli smiechem i jeszcze tego samego dnia cala trojka poszla do kina.
- Oddaj moja kurtke! - krzyknal zdenerwowany.
- Jaka kurtke? Mam tylko te na sobie..
- Jasne! Pewnie ja gdzies schowales! Jestes klamca i oszustem! - ze zloscia uderzyl kolege. Jacek nie pozostal bierny i tak chlopcy zaczeli bojke. Niedlugo pozniej zebrala sie spora gromadka gapiow. Wielu z nich krzyczalo do nich zeby nie przestawali lub podobne rzeczy. Zdenerwowany Maciek uderzyl kolege w nos, niestety tak mocno ze mu go zlamal. Krew zaczela leciec ciurkiem ze zlamanego nosa a za tym poplynely i lzy chlopaka. Maciek zaczal przepraszac kolege. Patrycja - kolezanka z klasy - szybko zareagowala i zadzwonila po pogotowie. Wstukala na telefonie nr 999 i po jakims czasie przyjechalo pogotowie. Okazalo sie ze Patrycja nie znalazla sie tam przypadkowo. Ze wstydem przyznala ze jest powodem bojki kolegow. Zabrala kurtke Macka, zapomniala mu powiedziec ze bedzie czekac z nia na zewnatrz. Maciek zagniewany na Patrycje szybko sie rozchmurzyl kiedy zaproponowala mu wypad do kina. Wczesniej jednak pojechali do szpitala do Jacka zeby zobaczyc jak sie czuje. A czul sie calkiem niezle. Zapuchniety nos juz tkwil w opatrunku. Mackowi bylo glupio ze tak postapil. Patrycja wytlumaczyla Jackowi cala historie i przeprosila podobnie jak Maciek. Ale Jacek sie nie gniewal. Powiedzial tylko:
- Tej czesci ciala nie mialem jeszcze zlamanej... - na co wszyscy wybuchneli smiechem i jeszcze tego samego dnia cala trojka poszla do kina.