Dnia01.01.2013r.klasa 6 była na wycieczce w Fromborku.W czasie zwiedzania przed grupą pojawiły się 2 duchy.Wszyscy się przerazili.Ucielki do skleiku z pamiątkami.Lecz te duchy ciągle gonili tą klasę.Nagle najwyższy opiekun grupy krzyknął,żeby lepiej zawrócić do sklepiku.Zawrócili,i te duchy przestały ich gonić.Przewodnik wycieczki zaczął opowiadać legendę o tych duchach.Ta legenda głosi,że jeśli spotka się te duchy,to po powrocie do domu spotka ich nieszczęście.Jak wrócili,zaczęli to wszystko opowiadać.
Jechaliśmy autobusem. Był czwartek, na który tyle czekaliśmy-wycieczka klasowa. Jechaliśmy do zoo w Warszawie. Narazie staliśmy w korku, a połowa autokaru musiała szybko skorzystać. Właśnie grałem na telefonie, całkowicie pozbawiony poczucia czasum gdy usłyszałem głos pani.
-Dzieci, wysiadamy!
Wzięliśmy plecaki, bluzy i wysiedliśmy z samochodu. Ustawiliśmy się parami przy bramie wejściowej. Spojrzałem na nią. Napis głosił: ,,Warszawskie Zoo. Witamy serdecznie''.
Skasowaliśmy bilety i weszliśmy. Pół godziny straciliśmy na szwędanie sie po dziale ssaków, potem były gady i pajęczaki oraz kręgowce. Była też dziecinna rura prowadząca pod ziemię, do działu: ,,Ssaki morskie''. Rozejrzałem się dookoła. Klasa właśnie znikałą za zakrętem.
Cichcem podszedłem do rury, jeszcze raz sie obejrzałem i...wskoczyłem. Jazda byłą krótka.
Wypadłem na miękką podłoge, spowitą błękitnym światłem padającym zza szyb olbrzymich akwariów. Kilka ludzi rzuciła mi przelotne spojrzenie po czym wróćiło do swoich zajęć.
Po kolei taksowałem akwaria wzrokie. Foki,delfny, orki, rekiny, ryby wszelakoch ras, morsy i wiele innych zwierząt, których nie znałem. Mój wzrok przykół napis ukryty w głębi pomieszczenia. ,,Wejdź jeśli masz odwagę''. Podszedłem powoli i przekręciłem gałkę. Drzwi uchyliły się z cichym zgrzytem. Wszedłem do pokoju. Na środku stało małe terrarium, a w środku... Żaba. Była to żaba, ale nie zwyczajna. Miała osiem nóg, dwie głowy i ponad tuzin oczu. Spojrzałem na nią. Nagle coś ścisnęło mnie mocno za ramię. Mimo woli krzyknąłem. Obejrzałem się i zobaczyłem taką samą żabę jak w terrarium, lecz 3 razy większą.
-Puszczaj!-krzyknąłem, i zacząłem się wić w mocnym uścisku.
-Odejdź ssssstąd...Ssssss...-syknęła żaba, po czym puściła mnie.
Jak na skrzydłach wybiegłem na zewnątrz, i pobiegłem do autokaru sadząc dalekie susy,jak szybkobiegacz. Pani właśnie sprawdzałą obecność, gdy dopadłem drzwi autobusu. Obejrzałem się za siebie. Żab ani śladu. Wypuściłem ze świstem powietrze i wsiadłem do środka. ,,Czy mam coś z głową czy może mi się to śni?-pomyślałem, i zagłębiłem się w swoich rozmyślaniach.
Klasa 6 na wycieczce.
Dnia01.01.2013r.klasa 6 była na wycieczce w Fromborku.W czasie zwiedzania przed grupą pojawiły się 2 duchy.Wszyscy się przerazili.Ucielki do skleiku z pamiątkami.Lecz te duchy ciągle gonili tą klasę.Nagle najwyższy opiekun grupy krzyknął,żeby lepiej zawrócić do sklepiku.Zawrócili,i te duchy przestały ich gonić.Przewodnik wycieczki zaczął opowiadać legendę o tych duchach.Ta legenda głosi,że jeśli spotka się te duchy,to po powrocie do domu spotka ich nieszczęście.Jak wrócili,zaczęli to wszystko opowiadać.
Mam nadzieję,że pomogłam.
Jechaliśmy autobusem. Był czwartek, na który tyle czekaliśmy-wycieczka klasowa. Jechaliśmy do zoo w Warszawie. Narazie staliśmy w korku, a połowa autokaru musiała szybko skorzystać. Właśnie grałem na telefonie, całkowicie pozbawiony poczucia czasum gdy usłyszałem głos pani.
-Dzieci, wysiadamy!
Wzięliśmy plecaki, bluzy i wysiedliśmy z samochodu. Ustawiliśmy się parami przy bramie wejściowej. Spojrzałem na nią. Napis głosił: ,,Warszawskie Zoo. Witamy serdecznie''.
Skasowaliśmy bilety i weszliśmy. Pół godziny straciliśmy na szwędanie sie po dziale ssaków, potem były gady i pajęczaki oraz kręgowce. Była też dziecinna rura prowadząca pod ziemię, do działu: ,,Ssaki morskie''. Rozejrzałem się dookoła. Klasa właśnie znikałą za zakrętem.
Cichcem podszedłem do rury, jeszcze raz sie obejrzałem i...wskoczyłem. Jazda byłą krótka.
Wypadłem na miękką podłoge, spowitą błękitnym światłem padającym zza szyb olbrzymich akwariów. Kilka ludzi rzuciła mi przelotne spojrzenie po czym wróćiło do swoich zajęć.
Po kolei taksowałem akwaria wzrokie. Foki,delfny, orki, rekiny, ryby wszelakoch ras, morsy i wiele innych zwierząt, których nie znałem. Mój wzrok przykół napis ukryty w głębi pomieszczenia. ,,Wejdź jeśli masz odwagę''. Podszedłem powoli i przekręciłem gałkę. Drzwi uchyliły się z cichym zgrzytem. Wszedłem do pokoju. Na środku stało małe terrarium, a w środku... Żaba. Była to żaba, ale nie zwyczajna. Miała osiem nóg, dwie głowy i ponad tuzin oczu. Spojrzałem na nią. Nagle coś ścisnęło mnie mocno za ramię. Mimo woli krzyknąłem. Obejrzałem się i zobaczyłem taką samą żabę jak w terrarium, lecz 3 razy większą.
-Puszczaj!-krzyknąłem, i zacząłem się wić w mocnym uścisku.
-Odejdź ssssstąd...Ssssss...-syknęła żaba, po czym puściła mnie.
Jak na skrzydłach wybiegłem na zewnątrz, i pobiegłem do autokaru sadząc dalekie susy,jak szybkobiegacz. Pani właśnie sprawdzałą obecność, gdy dopadłem drzwi autobusu. Obejrzałem się za siebie. Żab ani śladu. Wypuściłem ze świstem powietrze i wsiadłem do środka. ,,Czy mam coś z głową czy może mi się to śni?-pomyślałem, i zagłębiłem się w swoich rozmyślaniach.