Napisz opowiadanie rozpoczynając je od słów: Nagle usłyszałam za sobą dziwny szelest....
KlaudiaLuczak3
Nagle usłyszałam za sobą dziwny szelest, na początku myślałam, że to tylko liście, ale..Ojej coś dziwnego ruszało się między gałęziami drzew!Okazało się jedynie, że to mała słodka wiewióreczka! Malutka przegłodzona wiewióreczka! Niewiele myśląc wyjałam z kieszeni orzecha i dałam go zwierzakowi.Na początku uciekło do dziupli, ale potem wyszło mi na spotkanie. Ucieszona byłam okropnie! Tak zawsze chciałam zobaczyć z bliska wiewiórkę, a w dodatku taką słodką! Teraz zaczęłyśmy się bawić w ,,A ku, ku". Pokazywałam zwierzątkowi orzecha i szybko chowałam do kieszeni, ale spryciara odebrałam mi go zanim zdążyłam go schować. To była wyśmienita zabawa! Ale potem musiałam iść już do domu na obiad. Z początku nie chciałam, ale potem porzegnałam się z wiewiórą. To był bardzo udany dzień.
0 votes Thanks 1
Romanna
Nagle usłyszałam za sobą dziwny szelest. Odwróciłam się szybko i spojrzałam na krzaki, z których dochodził dźwięk. Na pierwszy rzut oka nic tam nie było, pewnie to, co tam siedziało już się uspokoiło. Powoli podeszłam do krzaków i zajrzałam tam. Było ciemno, dlatego poświeciłam tam moją niebieską latarką i w dole krzaków zobaczyłam małego czarnego kota. Początkowo nie wiedziałam co robić, stałam tak pochylona i patrzyłam na niego. On robił to samo. W końcu rozejrzałam się, czy żadna z dziewczyn nie wyszła z namiotu i nie przyszła do mnie, a następnie pochyliłam się jeszcze bardziej i wzięłam kota na ręce. Kotek nie wiedział chyba co się dzieje, bo rozglądał się jak gdyby za kimś. Odeszłam kawałek od krzaków i przykucnęłam przy drzewie. Nie wiedziałam, co mam zrobić z kotem. Do namiotu go nie wezmę, bo co jak się okaże, że jest jakiś dziki i zaatakuje dziewczyny? Poza tym, młodsza od nas o rok koleżanka ma uczulenie na kocią sierść, także tym bardziej nie mogłam go wziąć do namiotu. Westchnęłam zrezygnowana i wstałam. Gdzieś w oddali zobaczyłam światło latarki, dlatego zaczęłam delikatnie głaskać kota, by się nie stresował. - <wstaw tu twoje imię>, co ty tutaj robisz? - usłyszałam. Była to jedna z mam, które przyjechały z nimi na spanie w namiotach. Najwyraźniej od kilkunastu minut mnie szukała, bo była dość zdenerwowana. - Nic, przepraszam. - Bąknęłam i udając, że nic nie mam w rękach, zaczęłam iść w stronę namiotu. - A co ty tam chowasz? - Ja... Eh... To kotek. Znalazłam go tam, w krzakach - odpowiedziałam wskazując na krzaki. - Co z nim zrobisz? - Nie wiem. - Nie możesz go tu zostawić. - Wiem... - Jutro popołudniu wracamy. Weź go ze sobą, może rodzice pozwolą ci go zatrzymać. A jak nie, to go komuś oddasz. Na pewno ktoś będzie chciał takiego cudnego kota. - Uśmiechnęła się do mnie miło. I wzięłam kota do domu.
- <wstaw tu twoje imię>, co ty tutaj robisz? - usłyszałam. Była to jedna z mam, które przyjechały z nimi na spanie w namiotach. Najwyraźniej od kilkunastu minut mnie szukała, bo była dość zdenerwowana.
- Nic, przepraszam. - Bąknęłam i udając, że nic nie mam w rękach, zaczęłam iść w stronę namiotu.
- A co ty tam chowasz?
- Ja... Eh... To kotek. Znalazłam go tam, w krzakach - odpowiedziałam wskazując na krzaki.
- Co z nim zrobisz?
- Nie wiem.
- Nie możesz go tu zostawić.
- Wiem...
- Jutro popołudniu wracamy. Weź go ze sobą, może rodzice pozwolą ci go zatrzymać. A jak nie, to go komuś oddasz. Na pewno ktoś będzie chciał takiego cudnego kota. - Uśmiechnęła się do mnie miło. I wzięłam kota do domu.
Możesz coś pozmieniać.