Napisz opowiadanie pt: Zimowa przygoda plis na jutro może być krotkie przynajmniej na pół strony A5
Myslnik
Maria bardzo lubiła zimę, ponieważ wtedy miała urodziny. Zawsze w urodziny tatuś zabierał ją na sanki. Tym razem miało być tak samo. Od razu kiedy dziewczyna wstała mama powitała ją ciepłymi naleśnikami i drożdżówką, którą schowała jej do pudełka, aby wzięła ją ze sobą. W czasie śniadania do domu wszedł tatuś, wraz z saneczkami, które niestety były zepsute. Miały być naprawione jak obiecał dziadek, specjalista od napraw, jednak nie miał on czasu. Maria była zrospaczona. Nie smuciła się długo, gdyż tata obiecał jej, że kupią nowe sanki. Takie piękne i szybsze niż te które były w ich posiadaniu. Dziewczyna ubrała się szybko i wraz z tatą wsiedli do samochodu.
0 votes Thanks 1
Ruda177
Pewnej zimy byłam bardzo długo chora. Mama nie pozwalała mi wychodzić, abym nie rozchorowała się jeszcze bardziej. Bardzo długo leżałam w łóżku, często oglądałam telewizor, albo czytałam bajki, ale i tak bardzo mi się nudziło. Wyglądałam wtedy przez okno, patrząc jak inne dzieci zjeżdżają na sankach i lepią bałwana. Na dworze było bardzo zimno. Śnieg pokrył cały trawnik i wszystko wyglądało jak na ilustracji w bajce o królowej śniegu. Wieczorem widziałam jak ludzie nieśli choinki na święta i wielkie siatki z zakupami. Szkoda mi było, że nie mogę wyjść na dwór, pooglądać zabawek w sklepie, pomóc mamie robić zakupy albo tacie wybrać choinkę.
Czytałam wtedy baśnie i pewnej nocy przyśniło mi się, że jestem w pałacu królowej śniegu. Na początku się bałam, ale potem przestałam. Spotkałam w pałacu pięknego polarnego niedźwiedza, który mowił ludzkim głosem. Siedział przy ognisku, zupełnie jak nie miś i pił gorące kakao. Opowiedział mi historię swojego życia. Kiedy był zupenie mały, stracił mamę, bo ktoś zastrzelił ją podczas polowania. Pamiętał ten strach, który towarzyszył jemu i jego małym braciom, kiedy uciekali przed psami. Znalazła go królowa śniegu, kiedy siedział skulony w małej jamie, którą wykopał sobie w śniegu. Był sam i bardzo zmarzł. Uciekając zgubił swoich braci i nie wiedział co się z nimi stało.
Królowa śniegu zabrała go do swojego pałacu i pokazała w magicznej szklanej kuli, co robią jego bracia. Dwaj z nich znaleźli swoją ciocię i opowiedzieli jej o tym, co się stało z mamą. Trzeci poszedł do dalekiego stada, w którym było kilka młodych i jedna mama niedźwiedzica. Opowiedział im o tym, że jego mamę zabito, a potem sie zgubił i mama niedźwiadków przyjęła go do siebie.
Miś Oskar był czwarty w rodzinie. Dzięki królowej śniegu, udało mu się spotkać swoich braci. (...) Pracował dla niej jako niedźwiedź pociągowy i ciągnął jej powóz zawsze gdy wyjeżdżała na rozległe ośnieżone pola. Mówił, że ta praca bardzo mu się podoba. Pewnego dnia spotkał bardzo miłą niedźwiedzicę, którą królowa sniegu przyjęła do swojego pałacu. Niedźwiadki wkrótce założyły rodzinę. Oskarowi urodził się synek Karolek i córeczka Marysia. Był bardzo szczęśliwy, kiedy został tatą. Królowa śniegu bawiła się czesto z jego dziećmi i przynosiła im smakołyki. Oskar mówił, że w głębi duszy jest bardzo dobrą osobą.
Słuchałam historii niedźwiedzia Oskara z wypiekami na twarzy. Nagle się obudziłam. W drzwiach stała mama z talerzem gorącej zupy w ręce. Obok mnie leżała rozłożona książka a na obrazku widniała królowa śniegu siedząca w powozie, ciągnietym przez białego polarnego niedźwiedzia.
Czytałam wtedy baśnie i pewnej nocy przyśniło mi się, że jestem w pałacu królowej śniegu. Na początku się bałam, ale potem przestałam. Spotkałam w pałacu pięknego polarnego niedźwiedza, który mowił ludzkim głosem. Siedział przy ognisku, zupełnie jak nie miś i pił gorące kakao. Opowiedział mi historię swojego życia. Kiedy był zupenie mały, stracił mamę, bo ktoś zastrzelił ją podczas polowania. Pamiętał ten strach, który towarzyszył jemu i jego małym braciom, kiedy uciekali przed psami. Znalazła go królowa śniegu, kiedy siedział skulony w małej jamie, którą wykopał sobie w śniegu. Był sam i bardzo zmarzł. Uciekając zgubił swoich braci i nie wiedział co się z nimi stało.
Królowa śniegu zabrała go do swojego pałacu i pokazała w magicznej szklanej kuli, co robią jego bracia. Dwaj z nich znaleźli swoją ciocię i opowiedzieli jej o tym, co się stało z mamą. Trzeci poszedł do dalekiego stada, w którym było kilka młodych i jedna mama niedźwiedzica. Opowiedział im o tym, że jego mamę zabito, a potem sie zgubił i mama niedźwiadków przyjęła go do siebie.
Miś Oskar był czwarty w rodzinie. Dzięki królowej śniegu, udało mu się spotkać swoich braci. (...) Pracował dla niej jako niedźwiedź pociągowy i ciągnął jej powóz zawsze gdy wyjeżdżała na rozległe ośnieżone pola. Mówił, że ta praca bardzo mu się podoba. Pewnego dnia spotkał bardzo miłą niedźwiedzicę, którą królowa sniegu przyjęła do swojego pałacu. Niedźwiadki wkrótce założyły rodzinę. Oskarowi urodził się synek Karolek i córeczka Marysia. Był bardzo szczęśliwy, kiedy został tatą. Królowa śniegu bawiła się czesto z jego dziećmi i przynosiła im smakołyki. Oskar mówił, że w głębi duszy jest bardzo dobrą osobą.
Słuchałam historii niedźwiedzia Oskara z wypiekami na twarzy. Nagle się obudziłam. W drzwiach stała mama z talerzem gorącej zupy w ręce. Obok mnie leżała rozłożona książka a na obrazku widniała królowa śniegu siedząca w powozie, ciągnietym przez białego polarnego niedźwiedzia.