Napisz opowiadanie pt . ,,Wyprawa'' max 40 linijek w zeszycie.
gisia54
Wielka wyprawa Pewnego dnia wybraliśmy się z klasą do lasu na wycieczkę. Zapowiadała się jak normalny spacer. Gdy wyruszaliśmy była piękna pogoda, świeciło słońce, było bardzo cieplutko. Po drodze każdy zatrzymywał się by zerwać jagódkę , czy orzech z drzewa. Lecz po jakimś czasie, zauważyłam , że jest nas coraz mniej . Powiedziałam to pani i potwierdziła to ona. Zaczęliśmy szukać zgubionych osób. Gdy ruszaliśmy było nas 25 a zostało nas 16. Nawoływania i poszukiwania nic nie dały . Nagle zauważyłam , że na drzewach widnieją jakieś strzałki. Poszliśmy po ich śladach. Prowadziły one do jakiegoś zarośniętego budynku. Z zewnątrz wydawał sięon malutki , lecz gdy weszliśmy naszym oczom ukazało się ogromne wnętrze . Zobaczyłam strzałki namazane na ziemi. Ruszyliśmy w głąb, ujrzałam schody w dół. Przedzieraliśmy się przez cienkie korytarze niczym komnaty labiryntu, spotykały nas coraz to różniejsze przeciwności . W końcu doszliśmy do ... rzeczki. Wsiedliśmy do kilku małych łódeczek , płynęliśmy dobre 15 minut. Zobaczyłam drzwi . Wybiegliśmy z łódek i weszliśmy do pomieszczenia . Ku mojemu zdziwieniu siedzieli tam koledzy z klasy powiązani sznurkami . Spojrzałam w sufit, a tam była jakaś zapadnia. Nie wiem jak oni się tu znaleźli . Rozwiązaliśmy ich i spytałam jak to się stało, że tu są . Powiedzieli , że sami nie wiedzą, Schylali się po jagody i momentalnie znaleźli się tam. Wszyscy przestraszeni wróciliśmy do szkoły . Już nie mieliśmy zamiaru nigdy wracać do tego tajemniczego lasu. Miał to być dla nas zwykły spacer, a była to wielka wyprawa .
Pewnego dnia wybraliśmy się z klasą do lasu na wycieczkę. Zapowiadała się jak normalny spacer. Gdy wyruszaliśmy była piękna pogoda, świeciło słońce, było bardzo cieplutko. Po drodze każdy zatrzymywał się by zerwać jagódkę , czy orzech z drzewa. Lecz po jakimś czasie, zauważyłam , że jest nas coraz mniej . Powiedziałam to pani i potwierdziła to ona. Zaczęliśmy szukać zgubionych osób. Gdy ruszaliśmy było nas 25 a zostało nas 16. Nawoływania i poszukiwania nic nie dały . Nagle zauważyłam , że na drzewach widnieją jakieś strzałki. Poszliśmy po ich śladach. Prowadziły one do jakiegoś zarośniętego budynku. Z zewnątrz wydawał sięon malutki , lecz gdy weszliśmy naszym oczom ukazało się ogromne wnętrze . Zobaczyłam strzałki namazane na ziemi. Ruszyliśmy w głąb, ujrzałam schody w dół. Przedzieraliśmy się przez cienkie korytarze niczym komnaty labiryntu, spotykały nas coraz to różniejsze przeciwności . W końcu doszliśmy do ... rzeczki. Wsiedliśmy do kilku małych łódeczek , płynęliśmy dobre 15 minut. Zobaczyłam drzwi . Wybiegliśmy z łódek i weszliśmy do pomieszczenia . Ku mojemu zdziwieniu siedzieli tam koledzy z klasy powiązani sznurkami . Spojrzałam w sufit, a tam była jakaś zapadnia. Nie wiem jak oni się tu znaleźli . Rozwiązaliśmy ich i spytałam jak to się stało, że tu są . Powiedzieli , że sami nie wiedzą, Schylali się po jagody i momentalnie znaleźli się tam. Wszyscy przestraszeni wróciliśmy do szkoły . Już nie mieliśmy zamiaru nigdy wracać do tego tajemniczego lasu. Miał to być dla nas zwykły spacer, a była to wielka wyprawa .