Napisz opowiadanie o wakacyjnej wyprawie w góry. Swoją pracę wzbogać o fragmenty będące: opisem krajobrazu oraz (do wybory) opisem sytuacji lub opisem przeżyć wewnętrznych.
Daję naj!
Proszę pomóżcie.
" Life is not a problem to be solved but a reality to be experienced! "
© Copyright 2013 - 2024 KUDO.TIPS - All rights reserved.
Pewnego słonecznego dnia wyruszyłam z klasą na wycieczkę w góry. Była piękna pogoda i nic nie wskazywało, że stanie się coś straszego...
Szliśmy po pięknej łące, gdzie znajdowało się wiele kolorowych kwiatów i płynęła nieskazitelna rzeka. Po chwili zaczęliśmy spinać się pod górę. Gdy doszliśmy już wysoko, gdzie był stromy stok, nauczyciel nakazał zwrót, ponieważ było coraz stromiej ale też dlatego, że zaczęły zbierać się czrane chmury. Ruszyliśmy z powrotem. Wesoło gawędzilśmy, gdy zaczeło lać ajk z cebra. Wszyscy zaczęli biec, chociaż pani krzyczała, żebyśmy uważali i szli powoli, abyśmy się nie potknęli. Nikt jej nie słuchał.
Wtem mój kolega, Maciek, zachaczył o korzeń i zostaliśmy z tyłu. Próbowaliśmy wyciągnąć jego nogę, ale bezskutecznie. Wkońcu udało się, ale klasy nie było już widać i w dodatku zaczęło gzmić. Przerazliśmy się i zaczęliśmy biec w dół. Po długim biegu doszło do nas to, że się zgubiliśmy. Znaleźliśmy się w ciemnym lesie. Nagle zobaczyłam jaskinię.
Weszliśmy tam i zmęczeni biegiem zasnęliśmy od razu. Gdy się obudziłam, nie wiedziałam gdzie jestem. Maciek jeszcze spał, więc nie chciałam go budzić. Poszłam w głąb jaskini. Po chwili było już całkiem ciemno, a ja nie iwedziałam gdzie jestem. Szłam przed siebie, gdy nagle usłyszałam mruczenie. Znieruchomiałąm. Przestraszyłam się nie na żarty. Po chwili ocząsnełam się i myślałam, że mi się przesłyszało. Poszłam powoli do przodu, gdy stanęłam na czymś miękkim i usłyszałam straszny ryk.
Zaczęłam biec przed siebie, jak najdalej od tego ryku. Po długim biegu myślałam, że zgubiłąm się. Już się poddawałam, bo byłam tak zmęczona, gdy zobaczyłam światło i wołanie Maćka. Wstałąm i znów pobiegłam. Po chwili zobaczyłąm kolegę i kazałam mu uciekać. Zobaczyliśmy za sobą niedźwiedzia. Przypomniało mi się co pani mówiła na lekcji biologi, że niedźwiedź nie umie wchodzi na góry. Zdecydowałam biec pod górę, co było bardzo trudne po moim biegu. Kiedy wybiegliśmy na górkę zobaczyliśmy, że niedźwiedź został nsa dole i wraca do jaskini. Padliśmy na ziemie i zaczęliśmy nabierać sieł. Zadecydowaliśmy znaleźć jakiś strumień, a potem postanowiliśmy iść jej brzegiem. Mieliśmy nadzieję, że zaprowadzi nas ona do schroniska i klasy.
Już po chwili zobaczyliśmy potok. Zaczęliśmy pić z niej wodę, a potem iść w dół brzegiem. Po godzinnej wędrówce zobaczyliśmy nasze schronisko. Zaćzeliśmy uradowani biec i krzyczeć. Kiedy dobiegliśmy pod drzwi otwarła nam koleżanka z klasy- Julka i powiedziała, że cała klasa nas szuka
Gdy już wszyscy wrócili, musieliśmy opowiedzieć całą historie.
A myślałam, że to będzie nudna wycieczka...
mam nadzieję, że pomogłam ;**