Pewnego chłodnego poranka postanowiłem wybrać się po bułki do piekarni , na godzinę ósmą rano miałem być pod klasą od języka francuskiego.
Kompletnie nic nie umiałem , lecz nie przejmowałem się tym zbytnio. Po drodze spotkałem mojego najlepszego kolegę który świetnie zna francuski , gdyż jego mama jest francuzką. Rozmawialiśmy trochę aż w końcu zaproponował ,że wydrukuje mi potrzebne słówka do testu.Poczekałem na niego chwilę po chwili podał mi kartkę. Pobiegłem szybko po bułki a potem do domu. Nadeszła lekcja francuskiego , napisałem test i go oddałem. Następnego dnia dowiedziałem się ,że dostałęm 4+ co było dla mnie ogromną satysfakcją.
Kolega podał mi "Nić Ariadny" , czyli koło ratunkowe wyjście z kłopotów.
"Nić Ariadny"
Pewnego chłodnego poranka postanowiłem wybrać się po bułki do piekarni , na godzinę ósmą rano miałem być pod klasą od języka francuskiego.
Kompletnie nic nie umiałem , lecz nie przejmowałem się tym zbytnio. Po drodze spotkałem mojego najlepszego kolegę który świetnie zna francuski , gdyż jego mama jest francuzką. Rozmawialiśmy trochę aż w końcu zaproponował ,że wydrukuje mi potrzebne słówka do testu.Poczekałem na niego chwilę po chwili podał mi kartkę. Pobiegłem szybko po bułki a potem do domu. Nadeszła lekcja francuskiego , napisałem test i go oddałem. Następnego dnia dowiedziałem się ,że dostałęm 4+ co było dla mnie ogromną satysfakcją.
Kolega podał mi "Nić Ariadny" , czyli koło ratunkowe wyjście z kłopotów.