Adasiowi śniło się, że pan Kleks zabrał ich na wycieczkę do Chin. Ich środkiem lokomocji był dziwny pociąg, składający się z szeregu pudełek po zapałkach, który zamiast lokomotywy miał czajnik. Wszyscy usadowili się już w pojeździe, gdy nagle nadciągnęła chmura, zerwał się wiatr i rozpętała burza. Wtedy Adaś wziął z kuchni siedem szklanek, przystawił do dachu drabinę, wyszedł na górę i zaczął zbierać z chmury deszcz, śnieg, grad, grzmoty, błyskawice i wiatr. Każdy z tych żywiołów wkładał do osobnej szklanki, ale jedna została pusta. W tym czasie, kiedy Adaś zbierał chmury, wszyscy chłopcy pozamieniali się w widelce. Został jedynie pan Kleks, który zaczął tracić zmysły z gorąca. Okazało się, że nie tak łatwo żyć bez chmur w gorących promieniach słońca. Wtedy Adaś po kolei wylewał na niego ze szklanek deszcz i śnieg. Wyrzucony śnieg pokrył cały park i, aby go zdmuchnąć, Adaś wypuścił ze szklanki wiatr. I wtedy dopiero zrobiło się naprawdę zimno. Chłopiec wylał wrzątek z czajnika i ociepliło się. Pod wpływem ciepła głowa pana Kleksa zakwitła. Przyleciały zwabione kwiatami osy i użądliły go. Adaś próbował mu ulżyć, nacierając go gradem. W pewnej chwili pan Kleks zdjął głowę z karku i rzucił ją tak, że potoczyła się w pokrzywy. By ją odnaleźć, Adaś oświetlił krzaki błyskawicą. Po odzyskaniu głowy pan Kleks zjadł grzmot i pękł, a właściwie rozpadł się na mnóstwo małych Kleksików. Adaś wziął jednego z nich do siódmej szklanki i schował w kuchni. Musiał jej bronić przed widelcami, które chciały dostać się do małego pana Kleksa.
„Sen o siedmiu szklankach”
Adasiowi śniło się, że pan Kleks zabrał ich na wycieczkę do Chin. Ich środkiem lokomocji był dziwny pociąg, składający się z szeregu pudełek po zapałkach, który zamiast lokomotywy miał czajnik. Wszyscy usadowili się już w pojeździe, gdy nagle nadciągnęła chmura, zerwał się wiatr i rozpętała burza. Wtedy Adaś wziął z kuchni siedem szklanek, przystawił do dachu drabinę, wyszedł na górę i zaczął zbierać z chmury deszcz, śnieg, grad, grzmoty, błyskawice i wiatr. Każdy z tych żywiołów wkładał do osobnej szklanki, ale jedna została pusta. W tym czasie, kiedy Adaś zbierał chmury, wszyscy chłopcy pozamieniali się w widelce. Został jedynie pan Kleks, który zaczął tracić zmysły z gorąca. Okazało się, że nie tak łatwo żyć bez chmur w gorących promieniach słońca. Wtedy Adaś po kolei wylewał na niego ze szklanek deszcz i śnieg. Wyrzucony śnieg pokrył cały park i, aby go zdmuchnąć, Adaś wypuścił ze szklanki wiatr. I wtedy dopiero zrobiło się naprawdę zimno. Chłopiec wylał wrzątek z czajnika i ociepliło się. Pod wpływem ciepła głowa pana Kleksa zakwitła. Przyleciały zwabione kwiatami osy i użądliły go. Adaś próbował mu ulżyć, nacierając go gradem. W pewnej chwili pan Kleks zdjął głowę z karku i rzucił ją tak, że potoczyła się w pokrzywy. By ją odnaleźć, Adaś oświetlił krzaki błyskawicą. Po odzyskaniu głowy pan Kleks zjadł grzmot i pękł, a właściwie rozpadł się na mnóstwo małych Kleksików. Adaś wziął jednego z nich do siódmej szklanki i schował w kuchni. Musiał jej bronić przed widelcami, które chciały dostać się do małego pana Kleksa.