HullyRohaline
21 listopada rok 2012 . Dzień zapowiadał się pięknie . Zimowy ale słoneczny . Ludzie wybierali się do pracy,dzieci do szkoły . Od godziny 12 na niebie pojawiały się ciemne chmury. "Pewnie będzie padać" mówili ludzie . Obserwowałem niebo cały dzień i co minutę robiło się szarzej ... i szarzej . Aż w końcu słońce zaszło całe, a niebo było czarne jak smoła . Przerażeni ludzie nie wiedzieli co robić . Powietrze stawało się co raz gęstsze i trudniej było oddychać . W wiadomościach podano informację że w Hong-Kongu zaczęły zawalać się budynki . Właściwie Polska ... jest bardzo daleko położona od miejsca wypadku,jednak w ludziach było widać przerażenie i strach .Potem informacja o zawalanych budynkach w całej Azji . Budynki zaczęły zawalać się w europie , ale nie od strony Azji a od strony zachodu . Niemcy,i Polska . Na wsiach ludzie nie bali się zawalania wielkich budynków. Ale powietrze było co raz cięższe . Wszyscy byli wykończeni i mdleli . Nagle ... jakby ktoś rozrywał ziemię . Wybiegłem z domu i zobaczyłem że ziemia odłącza się z dwóch stron . Na niebie pojawił się czerwony krzyż . Zacząłem modlić się o Boga . Naokoło mnie panował chaos . Ziemia co raz bardziej rozdzielała się na wszystkie strony . A ja i mój dom . W jednym kawałku . Przepaście były niewiarygodnie głębokie . Nie umiem oddychać . Coraz ciężej mi to idzie . Umrę . Skoczę w przepaść . Wszyscy poumierali . Na mnie też przyjdzie pora .