Nad chodziła z burzą. Chmury długo stały, ciężkie deszczem, aż w końcu atmosfera stężała na tyle, że zaczęło się. Wiatr rozgonił duszne opary i spadł deszcz. Wtedy można było ją spotkać, jak przechadzała się po swoim polu. Gładziła rękoma ciężkie kłosy. Mówiła do nich czule, ale nikt nigdy nie słyszał jej głosu. Wiatr zagłuszał go, plątał jej długie włosy. Błyskawice oświetlały twarz. I wtedy, przez tą krótką chwile, dostrzec było można, jak się uśmiecha. Szepcze niepoznane słowa. Trzy krótkie sylaby . Błysk. Zrywa kolejny kłos.
1 votes Thanks 0
Potrzebująca
PEWNOEGO SŁONECZNEGO DNIA GDY BYŁAM Z KOLEŻANKA NAD WODĄ NA ROWERACH NAGLE NIEBO SIĘ ZACHMURZYTŁO I ZACZĄŁ KROPIĆ DESZCZ. sZYBKO ZEBRAŁYŚMY RZECZY I PRZEBRAŁYŚMY SIE I WSIADŁYSMY NA ROWER ABY JAK NAJPRĘDEJ DOJECHAĆ DO DOMU W POŁOWIE DRUGI ZACZĄŁ PADAĆ GRAT I BIC PIORUNY WIĘC SCHOWAŁYŚMY SIĘ POD DACHEM PEWNEJ KLATKI SCHODOWEJ. gDY GRAT USTAŁ I PIORUNY KUPIŁYŚMY PŁASCZE PRZECIWDESZCZOWE W POBLISKIM SKLEPIE I WRACAŁYŚMY SZYBKO DO DOMU. pO DRODZE WIDZIAŁYŚMY STRAŻAKÓW PPODNOSZĄCYCH DRZEWO Z DROGI W KTÓRE TRAFIŁ PIORUN ORAZ OGROMNE KAŁUŻE. gDY DOTARŁYŚMY DO DOMU WYSUSZYŁYUŚMY WŁOSY I PRZEBRAŁYŚMY SIĘ W SUCHE UBRANIA PIJĄC HERBATE PATRZYLIŚMY PRZE OKNO NA PADAJĄCY DESCZ WSPOMINAJĄC NASZA PRZYGODĘ
Nad chodziła z burzą. Chmury długo stały, ciężkie deszczem, aż w końcu atmosfera stężała na tyle, że zaczęło się. Wiatr rozgonił duszne opary i spadł deszcz. Wtedy można było ją spotkać, jak przechadzała się po swoim polu. Gładziła rękoma ciężkie kłosy. Mówiła do nich czule, ale nikt nigdy nie słyszał jej głosu. Wiatr zagłuszał go, plątał jej długie włosy. Błyskawice oświetlały twarz. I wtedy, przez tą krótką chwile, dostrzec było można, jak się uśmiecha. Szepcze niepoznane słowa. Trzy krótkie sylaby . Błysk. Zrywa kolejny kłos.