Kiedy miałam 5 lat bardzo pragnęłam, aby rodzice kupili mi psa. Zazdrościłam każdemu, kto mijał nas na ulicy ze swoim pupilem. 15 października. Moje urodziny. Długo czekałam na ten dzień. Jak każde dziecko uwielbiałam dostawać prezenty. Kolorowe pisaki, sukienki, pluszaki.
Kiedy zdmuchnęłam świeczki, pomyślałam sobie życzenie. Chciałam dostać psa. Nagle ktoś zapukał do drzwi. Oczekując kolejnego gościa z prezentem, pobiegłam do drzwi je otworzyć. Nagle zobaczyłam zupełnie coś innego. Na mojej wycieraczce siedział mały szczeniaczek przewiązany czerwoną wstążką. Byłam najszczęśliwszą osobą na świecie! Nazwałam go Azor. Razem dorastaliśmy, bawiliśmy się. Rodzice widząc, jaką mam radość i energię do życia, a nawet i nauki, byli wpełni zadowoleni ze swojej decyzji. W wieku 8 lat przeprowadziliśmy się do nowego miasta. Tata dostał nową pracę. Pewnego dnia na spacerze, ktoś puścił koło nas petardę. Azor się przestraszył i uciekł. Od razu zabrałam się w pogoń za pupilem. Niestety, on miał 4 nogi i był dużo szybszy ode mnie. Cała rozpłakana zadzwoniłam po rodziców. Przyjechali do mnie i razem rozpoczęliśmy poszukiwania. Późny wieczór, nie miałam już siły, więc tata niósł mnie na rękach. Niestety, mój najlepszy przyjaciel przepadł jak kamień w wodę. Zabraliśmy się do samochodu i wróciliśmy do domu. Podjechaliśmy pod blok, w którym mieszkaliśmy. Na wpół przytomna weszłam na 1 piętro. W pewnym momencie myślałam, że śnię, bo na naszej wycieraczce ujżałam Azora. Szybko przetarłam oczy, tak! To był on! Mój kochany piesek czekał wiernie na wycieraczce. Nigdy nie zapomnę tego dnia. Ten przykry, a zarazem wspaniały powrót do domu okazał się sprawdzianem naszej przyjaźni. Wiem, że Azor nigdy mnie nie opuści.
Pewnego dnia wyszłam z domu. Był piękny, spokojny i cichy ranek kiedy przez ulicę przebiegł pies był on bardzo wyski i piękny tylko trochę brudny. Pomyślałam sobie że go pogłaszcze. On był taki milutki i cieplutki ale że się spieszyłam do sklepu poniewarz mama wysłała mnie do sklepu i powiedziała że mam wrucic jak naj szybcie, to pomślałam że jak wrucę to też będzie. Ale jak szłam dalej to on zamną. To pomyślałam że go nikt nie chce, jak byłam już w sklepie to popytałam się kilku osób czy wiedzą kogo to pies, powiedzieli że to tej pani z nad przeciwka a więc poszłam się spytać czy to ich pies poniewarz było mi go skoda i martwiłam się czy go nikt nie potrąci. Otworzyła mi pani i powiedziała ż ona go nie chce jak chce to moge go wziąść, skoro mi się tak podoba, ta ppanie znała moją rodzinę i wiedziała że będzie mu bardzo dobrze. Zadzwoniłam do rodziców czy mogę tego pieska wziąść, a oni mi pozwolili.Ten powrut pamiętam do dziś i nigdy go nie zapomnę.
to było pisane przezemnie więc niemasz o co się martwić.
Kiedy miałam 5 lat bardzo pragnęłam, aby rodzice kupili mi psa.
Zazdrościłam każdemu, kto mijał nas na ulicy ze swoim pupilem.
15 października. Moje urodziny. Długo czekałam na ten dzień. Jak każde dziecko uwielbiałam dostawać prezenty. Kolorowe pisaki, sukienki, pluszaki.
Kiedy zdmuchnęłam świeczki, pomyślałam sobie życzenie. Chciałam dostać psa.
Nagle ktoś zapukał do drzwi. Oczekując kolejnego gościa z prezentem, pobiegłam do drzwi je otworzyć. Nagle zobaczyłam zupełnie coś innego. Na mojej wycieraczce siedział mały szczeniaczek przewiązany czerwoną wstążką. Byłam najszczęśliwszą osobą na świecie! Nazwałam go Azor. Razem dorastaliśmy, bawiliśmy się. Rodzice widząc, jaką mam radość i energię do życia, a nawet i nauki, byli wpełni zadowoleni ze swojej decyzji. W wieku 8 lat przeprowadziliśmy się do nowego miasta. Tata dostał nową pracę. Pewnego dnia na spacerze, ktoś puścił koło nas petardę. Azor się przestraszył i uciekł. Od razu zabrałam się w pogoń za pupilem. Niestety, on miał 4 nogi i był dużo szybszy ode mnie. Cała rozpłakana zadzwoniłam po rodziców. Przyjechali do mnie i razem rozpoczęliśmy poszukiwania. Późny wieczór, nie miałam już siły, więc tata niósł mnie na rękach. Niestety, mój najlepszy przyjaciel przepadł jak kamień w wodę. Zabraliśmy się do samochodu i wróciliśmy do domu. Podjechaliśmy pod blok, w którym mieszkaliśmy. Na wpół przytomna weszłam na 1 piętro. W pewnym momencie myślałam, że śnię, bo na naszej wycieraczce ujżałam Azora. Szybko przetarłam oczy, tak! To był on! Mój kochany piesek czekał wiernie na wycieraczce. Nigdy nie zapomnę tego dnia. Ten przykry, a zarazem wspaniały powrót do domu okazał się sprawdzianem naszej przyjaźni. Wiem, że Azor nigdy mnie nie opuści.
Pewnego dnia wyszłam z domu. Był piękny, spokojny i cichy ranek kiedy przez ulicę przebiegł pies był on bardzo wyski i piękny tylko trochę brudny. Pomyślałam sobie że go pogłaszcze. On był taki milutki i cieplutki ale że się spieszyłam do sklepu poniewarz mama wysłała mnie do sklepu i powiedziała że mam wrucic jak naj szybcie, to pomślałam że jak wrucę to też będzie. Ale jak szłam dalej to on zamną. To pomyślałam że go nikt nie chce, jak byłam już w sklepie to popytałam się kilku osób czy wiedzą kogo to pies, powiedzieli że to tej pani z nad przeciwka a więc poszłam się spytać czy to ich pies poniewarz było mi go skoda i martwiłam się czy go nikt nie potrąci. Otworzyła mi pani i powiedziała ż ona go nie chce jak chce to moge go wziąść, skoro mi się tak podoba, ta ppanie znała moją rodzinę i wiedziała że będzie mu bardzo dobrze. Zadzwoniłam do rodziców czy mogę tego pieska wziąść, a oni mi pozwolili.Ten powrut pamiętam do dziś i nigdy go nie zapomnę.
to było pisane przezemnie więc niemasz o co się martwić.