Pewnego dnia chodziłem/am po lesie, było wtedy ciemno była gdzieś 20 10 dokładnie nie wiem. Miałam/em na sobie zieloną kurtkę czarne adidasy,i czapkę w kratę. Wziąłem /am ze sobą telefon która miała jeszcze dwie kreski. Było trochę zimno i zmarzłem/am byłem/am tak daleko od domu że nawet nie wiedziałam gdzie jestem chodziłem/am do okoła szukając wyjścia lecz to było bez sensu ponieważ szukałam/em i szukałem/am ponad godzinę aż wkońcu pomyślałam aby zadzwonić do rodziców wtdy by mnie znaleźli lecz gdy wyjąłem/wyjęłam telefon on nie chciał się włączyć. Rozładował się, strasznie się zdenerwowałam/em i ze złości rzuciłam/em telefonem ob ziemię i usiadłem/am i zaczołem/zaczęłam płakać. I zasnęłam/em. Gdy się obudziłam/em następnego dnia los obdarzył mnie szczęściem ponieważ gdy otworzyłam/em oczy nie mogłam/em uwierzyć leżałam na łóżku zrobionego z drewna i liści a ku moim oczom ukazał się człowiek z długimi czarnymi włosami. Ja byłem/am kulturalna/kulturalny i powiedziałem/am mu dzień dobry lecz on tylko dziwnie na mnie popatrzył i nic nie odpowiedział wyszedł z namiotu (bo tam spałem/am) i po kilku minutach przyszedł z liściem i piórem ptaka i dał mi to w rękę na początku nie wiedziałem/am o co mu chodzi ale potem juz wiedziałam/em on chciał abym tam mu pisała i tak będziemy się porozumiewać i tak zaczeliśmy pisac i wiedziałam/em co on u robi on tez tu kiedyś się zgubił i tak został ale on mi zostac nie pozwolił kazał mi zbudować wielki słup z drwena i tam umieścić flagę ja to zrobiłem/am co mi kazał i tak przez tydzień dwa czekałem/am na odpowiedź przez te długie dnie zdążyłem się zaprzyjaźnić z tym człowiekiem był naprawdę przyjazny on mnie uczył jak robic coś z niczego a ja go uczyłem mojego języka on był naprawdę pojętym człowiekiem szybko się uczył. Lecz po tych wspaniałych dniach ktoś przyjechał takim autem jakie mieli moi rodzice i to naprawdę byli moim rodzice odrazu do nich pobiegłem/am a tamten człowiek aż się popłakał ze szczęscia mój tata podziękował temu panu za opiękę nademną i wsiedliśmy do auta ja się pożegnałem/am chciałam/em żeby on jechał ze mną lecz to było nie możliwe pomachalismy sobie na pozegnanie i powiedziałem/am sam/a do siebie spotkało mnie szczęście.
Pewnego dnia chodziłem/am po lesie, było wtedy ciemno była gdzieś 20 10 dokładnie nie wiem. Miałam/em na sobie zieloną kurtkę czarne adidasy,i czapkę w kratę. Wziąłem /am ze sobą telefon która miała jeszcze dwie kreski. Było trochę zimno i zmarzłem/am byłem/am tak daleko od domu że nawet nie wiedziałam gdzie jestem chodziłem/am do okoła szukając wyjścia lecz to było bez sensu ponieważ szukałam/em i szukałem/am ponad godzinę aż wkońcu pomyślałam aby zadzwonić do rodziców wtdy by mnie znaleźli lecz gdy wyjąłem/wyjęłam telefon on nie chciał się włączyć. Rozładował się, strasznie się zdenerwowałam/em i ze złości rzuciłam/em telefonem ob ziemię i usiadłem/am i zaczołem/zaczęłam płakać. I zasnęłam/em. Gdy się obudziłam/em następnego dnia los obdarzył mnie szczęściem ponieważ gdy otworzyłam/em oczy nie mogłam/em uwierzyć leżałam na łóżku zrobionego z drewna i liści a ku moim oczom ukazał się człowiek z długimi czarnymi włosami. Ja byłem/am kulturalna/kulturalny i powiedziałem/am mu dzień dobry lecz on tylko dziwnie na mnie popatrzył i nic nie odpowiedział wyszedł z namiotu (bo tam spałem/am) i po kilku minutach przyszedł z liściem i piórem ptaka i dał mi to w rękę na początku nie wiedziałem/am o co mu chodzi ale potem juz wiedziałam/em on chciał abym tam mu pisała i tak będziemy się porozumiewać i tak zaczeliśmy pisac i wiedziałam/em co on u robi on tez tu kiedyś się zgubił i tak został ale on mi zostac nie pozwolił kazał mi zbudować wielki słup z drwena i tam umieścić flagę ja to zrobiłem/am co mi kazał i tak przez tydzień dwa czekałem/am na odpowiedź przez te długie dnie zdążyłem się zaprzyjaźnić z tym człowiekiem był naprawdę przyjazny on mnie uczył jak robic coś z niczego a ja go uczyłem mojego języka on był naprawdę pojętym człowiekiem szybko się uczył. Lecz po tych wspaniałych dniach ktoś przyjechał takim autem jakie mieli moi rodzice i to naprawdę byli moim rodzice odrazu do nich pobiegłem/am a tamten człowiek aż się popłakał ze szczęscia mój tata podziękował temu panu za opiękę nademną i wsiedliśmy do auta ja się pożegnałem/am chciałam/em żeby on jechał ze mną lecz to było nie możliwe pomachalismy sobie na pozegnanie i powiedziałem/am sam/a do siebie spotkało mnie szczęście.