Napisz opowiadanie na temat: Największa przygoda mojego życia !!! Pomóżcie!!!
DeaDRossE
Pewnego słonecznego dnia pojechałam do kuzynek.W tym dniu zdarzyło się coś wspaniałego, ale opowiem o całym dniu. Chciałyśmy iść nad jeziorko, ale ciocia powiedziała, abyśmy popilnowały Damianka, brata mojej kuzynki Roksany. Zgodziłyśmy się, ponieważ miałyśmy pilnować do 14, a pogoda miała być piękna przez cały dzień. Na spacerze z małym spotkałyśmy koleżanki i kolegę, który był chłopakiem Karoliny, jednej z koleżanek. Porozmawialiśmy chwilę i ustaliliśmy, że pojedziemy o 15 razem nad jeziorko. Natalia i Justyna, nasze przyjaciółki, zadzwoniły, że są nie daleko Krośnicy i nie długo będą, więc poszłyśmy do domu nakarmić Damianka. NIe długo potem kuzynek zasnął i przyjechały nasze kumpele. Na szczęście moja siostra zaproponowała spacer ze śpiącym Damiankiem, żeby nam nie przeszkadzał. My w czwórkę włączyłyśmy komputer i puściłyśmy muzykę. Zaczęłam robić zdjęcia. Było na prawdę świetnie. O 13.30 przyjechała ciocia i przywiozła pizzę. Wszystkie się cieszyłyśmy, bo to była nasza ulubiona. O 14 zaczęłyśmy się przygotowywać tzn. mierzyłyśmy stroje i wkładałyśmy do torby ręczniki, napoje i kanapki na wypadek gdybyśmy zgłodniały. O 14.30 byłyśmy gotowe i ciocia dała nam troche pieniędzy na lody. Na przystanku spotkałyśmy czekającą na nas grupkę fajnych ludzi, z którymi się umówiliśmy. Pojechaliśmy busem i na miejscu byliśmy 14.45. Ja i dziewczyny zdecydowałyśmy, że na początku posmarujemy się kremem i poopalamy się chwilkę. Chłopcy ustąpili i zgodzili się , lecz oni rozglądali się za panienkami. Mówili, która im się podoba i dlaczego, i na którą by nawet nie spojrzeli i dlaczego. My, dziewczyny, śmiałyśmy się, bo czasami mówili takie głupoty, że nawet nie pomyślałabym, że takie dziewczyny podobają się chłopakom z naszej paczki. Po godzinie opalania, postanowiłyśmy wskoczyć do wody. Wszyscy umieli płwać , więc bawiliśmy się świetnie, ale przestrzegaliśmy zasad. A zasady były takie: "Trzymać się blisko brzegu", "Nie wariować w wodzie" , "Gdyby coś się stało informować dorosłych", "Nie pływać samemu", "Pływać blisko towarzystwa, z którym się przyjechało". Byłyśmy zdziwione, kiedy chłopcy ustalili zasadę "Nie wriować w wodzie". Trzymaliśmy się wszystkich zasad. Na szczęście nie musieliśmy wzywać żadnej pomocy, ponieważ nic poważnego się nie stało. Gdy zmęczyliśmy się pływaniem, wyszliśmy na brzeg i usiedliśmy na kocach. - Natalia może pójdziemy po lody dla wszystkich ? - odzywa się nagle Justyna. - Spoko, ale musi jeszcze ktoś iść z nami, bo same ich nie uniesiemy. - Ja mogę pójść, bo nie lubię siedzieć bezczynnie - mówi nagle Sara. - A więc idziemy, a Wy co będziecie robić ? - pyta Natalia. - Ja pójdę się przejść tam nie daleko, bo chciałem zobaczyć jak tam jest. I może porobimy fotki - planuje Adam. - Kto pójdzie ze mną ? - Ja ! - krzyczy Karolina, dziewczyna Adama. - Ja też ! - odpowiada Kasia. - I ja ! - odzywa się Marcin. Wyszło na to, że zostałam ja i Konrad, ponieważ byłam zmęczona i nie miałam ochoty spacerować. Konrad nie chciał, abym została sama i siedział obok mnie. Rozmawialiśmy chwile. Nagle zapytał: - Martyna, a Ty kogoś masz ? - Chłopaka ? Nie. - A dlaczego nie masz ? - Mnie się pytasz ? - roześmiałam się. - Mam na oku jednego, ale nie wiem jak on... - Podobasz mi się... Zrobiłam wielkie oczy, a on uśmiechnął się i czekał co powiem. - Ja ... Nie spodziewałam się, że mi to powiesz... Zdawało mi się, że kochasz się w Sarze. Zawsze tak razem wszędzie chodzicie... - Sara to dobra kumpela. Ona ma chłopaka. Nawet go znam, bo to mój kuzyn. Przyjechała tu pół roku temu, a on musiał nie dawno wyjechać i poprosił, abym jej nie zostawiał, bo tu jeszcze nie miała koleżanek. Zapoznałem ją z naszą paczką i jest teraz git. Polubiłem ją, ale ona kocha mojego kuzyna, a on ją. Ja nic do niej nie czuję. A nawet jakbym czuł to nie zrobiłbym tego kuzynowi. - Rozumiem. I ja na prawdę lubię Sarę, bo to fajna dziewczyna, ale ja myślałam, że ona nie ma chłopaka. - Bo oni sobie ustalili, że narazie nikomu nie będą mówić. Jej rodzice nie chcą, aby ich córka tak wcześnie wiązała się ze starszym chłopakiem, bo boją się, że ją skrzywdzi. A gdyby cała paczka wiedziała, mógłby ktoś przypadkiem się wygadać przy jej matce czy ojcu. - To trudne utrzymać związek w tajemnicy ? - Dla nich teraz nie, ponieważ jego tu w Polsce nie ma, ale nie długo ma wrócić. Wtedy okaże się czy będą w stanie tak długo być w tajemnicy. Wiedzą tylko Ci najbliszsi, Ci zaufani. - To dlaczego nie powiecie paczce ? Nie ufacie im ? - Ja ufam, ale Sara wie jakie to wariaty i boi się, że jej rodzice się dowiedzą. Zrozum ją. My znamy się kilka lat, a ona dopiero 3 miesiące. Ja wiem, że nie wygadają się, chociaż zdarzyła się raz taka sytuacja, ale wtedy Marcin się opił. - Tak, pamiętam. Konrad, a od kiedy Ci się podobam ? - Od dawna. Nie miałem okazji, żeby Ci to powiedzieć, a teraz uznałem, że to dobry moment, bo jesteśmy sami... Uśmiechnęłam się i nie wiedziałam co powiedzieć. On wziął moją rękę, a potem drugą. Obrócił moją twarz w jego stronę i zaczął przybliżać się do mnie. Potem poczułam jak dotyka ustami moich ust... Pocałował mnie ! To było fantastyczne ! To był mój pierwszy pocałunek... Kiedy skończyliśmy popatrzyłam się na niego i powiedziałam: - Ty też mi się podobasz, ale nie wiem jak to by było mieć Cię za chłopaka... - Ale możemy spróbować ? - No jasne - uśmiechnęłam się i przytuliłam go. Rozmawiliśmy jeszcze chwile i zobaczyliśmy, że nasza paczka wraca ze spaceru. Słychać ich było bardzo głośno. Kiedy doszli buzie im się nie zamykały. Ja zobaczyłam czyjeś ręce machające nad wodą, ale głowy ani ciała nie widziałam. Najwyraźniej osoba topiła się. Wstałam i pobiegłam najszybciej jak mogłam i rzuciłam się do wody. Chciałam tą osobę uratować, bo widziałam, że widać coraz mniej rece. Zanurzyłam się i wyłowiłam chłopaka z wody. Okazało się, że jego tata to znajomy mojej mamy i często do nas przyjeżdżali w wakacje. Jego rodzice bardzo mi dziękowali. Podczas ratowania tego chłopca bardzo się bałam, że ja też nie wypłynę na powierzchnię, ale zaryzykowałam, bo potem miałabym go na sumieniu. Ta sytuacja zdarzyła się trzy lata temu. Z Krystianem, chłopakiem przeze mnie uratowanym, zostaliśmy przyjaciółmi, a z Konradem jesteśmy parą już przez 2 i pół roku. Ten dzień pamiętam do dzisiaj z najdrobniejszymi szczegółami.
Najwieksza przygoda mojego zycia byl wyjazd do Francji.Pojechalam tam raze z rodzicami. Bylismy tam 2 tygodnie. Było tam pięknie. Zwiedziłam wieze Eifla i oczywiscie w stolicy zakupow zwiedzilam chyba wszystkie slklepy. To tak jakby zwedzilo sie cala Francje w ciagu 1 dnia. Były tam piekne widoki najlepsze gdy bylo sie na wiezy i bylo ciemno to bylo naprawde nie do opisania. Wieza cala sie swiecila, a cale miasto bylo oswietlone lampami na ulicy i w domach wiala wtedy przyjemny wiaterek. Gdy juz wyjedzalam bylo mi bardzo smutno poniewaz swietnie sie bawilam i chcialam tam jeszcze pobyc. Ale na dodatek wspaniala byla podroz samolotem. Lecialam w dzien chmury byly piekne a niebo blekitne. Najbardziej bylo mi szkoda ze wrocilam juz do Polski, bo Francja byla piekna a moja miejscowosc juz znam i wszedzie moglabym trafic bez zadnego problemu. Namowie jeszcze raz rodzicow zebysmy tam wrocili.
Chciałyśmy iść nad jeziorko, ale ciocia powiedziała, abyśmy popilnowały Damianka, brata mojej kuzynki Roksany. Zgodziłyśmy się, ponieważ miałyśmy pilnować do 14, a pogoda miała być piękna przez cały dzień.
Na spacerze z małym spotkałyśmy koleżanki i kolegę, który był chłopakiem Karoliny, jednej z koleżanek. Porozmawialiśmy chwilę i ustaliliśmy, że pojedziemy o 15 razem nad jeziorko. Natalia i Justyna, nasze przyjaciółki, zadzwoniły, że są nie daleko Krośnicy i nie długo będą, więc poszłyśmy do domu nakarmić Damianka. NIe długo potem kuzynek zasnął i przyjechały nasze kumpele. Na szczęście moja siostra zaproponowała spacer ze śpiącym Damiankiem, żeby nam nie przeszkadzał. My w czwórkę włączyłyśmy komputer i puściłyśmy muzykę. Zaczęłam robić zdjęcia. Było na prawdę świetnie.
O 13.30 przyjechała ciocia i przywiozła pizzę. Wszystkie się cieszyłyśmy, bo to była nasza ulubiona. O 14 zaczęłyśmy się przygotowywać tzn. mierzyłyśmy stroje i wkładałyśmy do torby ręczniki, napoje i kanapki na wypadek gdybyśmy zgłodniały. O 14.30 byłyśmy gotowe i ciocia dała nam troche pieniędzy na lody.
Na przystanku spotkałyśmy czekającą na nas grupkę fajnych ludzi, z którymi się umówiliśmy. Pojechaliśmy busem i na miejscu byliśmy 14.45.
Ja i dziewczyny zdecydowałyśmy, że na początku posmarujemy się kremem i poopalamy się chwilkę. Chłopcy ustąpili i zgodzili się , lecz oni rozglądali się za panienkami. Mówili, która im się podoba i dlaczego, i na którą by nawet nie spojrzeli i dlaczego. My, dziewczyny, śmiałyśmy się, bo czasami mówili takie głupoty, że nawet nie pomyślałabym, że takie dziewczyny podobają się chłopakom z naszej paczki. Po godzinie opalania, postanowiłyśmy wskoczyć do wody. Wszyscy umieli płwać , więc bawiliśmy się świetnie, ale przestrzegaliśmy zasad. A zasady były takie: "Trzymać się blisko brzegu", "Nie wariować w wodzie" , "Gdyby coś się stało informować dorosłych", "Nie pływać samemu", "Pływać blisko towarzystwa, z którym się przyjechało". Byłyśmy zdziwione, kiedy chłopcy ustalili zasadę "Nie wriować w wodzie". Trzymaliśmy się wszystkich zasad. Na szczęście nie musieliśmy wzywać żadnej pomocy, ponieważ nic poważnego się nie stało.
Gdy zmęczyliśmy się pływaniem, wyszliśmy na brzeg i usiedliśmy na kocach.
- Natalia może pójdziemy po lody dla wszystkich ? - odzywa się nagle Justyna.
- Spoko, ale musi jeszcze ktoś iść z nami, bo same ich nie uniesiemy.
- Ja mogę pójść, bo nie lubię siedzieć bezczynnie - mówi nagle Sara.
- A więc idziemy, a Wy co będziecie robić ? - pyta Natalia.
- Ja pójdę się przejść tam nie daleko, bo chciałem zobaczyć jak tam jest. I może porobimy fotki - planuje Adam. - Kto pójdzie ze mną ?
- Ja ! - krzyczy Karolina, dziewczyna Adama.
- Ja też ! - odpowiada Kasia.
- I ja ! - odzywa się Marcin.
Wyszło na to, że zostałam ja i Konrad, ponieważ byłam zmęczona i nie miałam ochoty spacerować. Konrad nie chciał, abym została sama i siedział obok mnie. Rozmawialiśmy chwile. Nagle zapytał:
- Martyna, a Ty kogoś masz ?
- Chłopaka ? Nie.
- A dlaczego nie masz ?
- Mnie się pytasz ? - roześmiałam się. - Mam na oku jednego, ale nie wiem jak on...
- Podobasz mi się...
Zrobiłam wielkie oczy, a on uśmiechnął się i czekał co powiem.
- Ja ... Nie spodziewałam się, że mi to powiesz... Zdawało mi się, że kochasz się w Sarze. Zawsze tak razem wszędzie chodzicie...
- Sara to dobra kumpela. Ona ma chłopaka. Nawet go znam, bo to mój kuzyn. Przyjechała tu pół roku temu, a on musiał nie dawno wyjechać i poprosił, abym jej nie zostawiał, bo tu jeszcze nie miała koleżanek. Zapoznałem ją z naszą paczką i jest teraz git. Polubiłem ją, ale ona kocha mojego kuzyna, a on ją. Ja nic do niej nie czuję. A nawet jakbym czuł to nie zrobiłbym tego kuzynowi.
- Rozumiem. I ja na prawdę lubię Sarę, bo to fajna dziewczyna, ale ja myślałam, że ona nie ma chłopaka.
- Bo oni sobie ustalili, że narazie nikomu nie będą mówić. Jej rodzice nie chcą, aby ich córka tak wcześnie wiązała się ze starszym chłopakiem, bo boją się, że ją skrzywdzi. A gdyby cała paczka wiedziała, mógłby ktoś przypadkiem się wygadać przy jej matce czy ojcu.
- To trudne utrzymać związek w tajemnicy ?
- Dla nich teraz nie, ponieważ jego tu w Polsce nie ma, ale nie długo ma wrócić. Wtedy okaże się czy będą w stanie tak długo być w tajemnicy. Wiedzą tylko Ci najbliszsi, Ci zaufani.
- To dlaczego nie powiecie paczce ? Nie ufacie im ?
- Ja ufam, ale Sara wie jakie to wariaty i boi się, że jej rodzice się dowiedzą. Zrozum ją. My znamy się kilka lat, a ona dopiero 3 miesiące. Ja wiem, że nie wygadają się, chociaż zdarzyła się raz taka sytuacja, ale wtedy Marcin się opił.
- Tak, pamiętam. Konrad, a od kiedy Ci się podobam ?
- Od dawna. Nie miałem okazji, żeby Ci to powiedzieć, a teraz uznałem, że to dobry moment, bo jesteśmy sami...
Uśmiechnęłam się i nie wiedziałam co powiedzieć. On wziął moją rękę, a potem drugą. Obrócił moją twarz w jego stronę i zaczął przybliżać się do mnie. Potem poczułam jak dotyka ustami moich ust... Pocałował mnie ! To było fantastyczne ! To był mój pierwszy pocałunek... Kiedy skończyliśmy popatrzyłam się na niego i powiedziałam:
- Ty też mi się podobasz, ale nie wiem jak to by było mieć Cię za chłopaka...
- Ale możemy spróbować ?
- No jasne - uśmiechnęłam się i przytuliłam go.
Rozmawiliśmy jeszcze chwile i zobaczyliśmy, że nasza paczka wraca ze spaceru. Słychać ich było bardzo głośno.
Kiedy doszli buzie im się nie zamykały. Ja zobaczyłam czyjeś ręce machające nad wodą, ale głowy ani ciała nie widziałam. Najwyraźniej osoba topiła się. Wstałam i pobiegłam najszybciej jak mogłam i rzuciłam się do wody. Chciałam tą osobę uratować, bo widziałam, że widać coraz mniej rece. Zanurzyłam się i wyłowiłam chłopaka z wody.
Okazało się, że jego tata to znajomy mojej mamy i często do nas przyjeżdżali w wakacje. Jego rodzice bardzo mi dziękowali.
Podczas ratowania tego chłopca bardzo się bałam, że ja też nie wypłynę na powierzchnię, ale zaryzykowałam, bo potem miałabym go na sumieniu.
Ta sytuacja zdarzyła się trzy lata temu. Z Krystianem, chłopakiem przeze mnie uratowanym, zostaliśmy przyjaciółmi, a z Konradem jesteśmy parą już przez 2 i pół roku. Ten dzień pamiętam do dzisiaj z najdrobniejszymi szczegółami.
Najwieksza przygoda mojego zycia byl wyjazd do Francji.Pojechalam tam raze z rodzicami. Bylismy tam 2 tygodnie. Było tam pięknie. Zwiedziłam wieze Eifla i oczywiscie w stolicy zakupow zwiedzilam chyba wszystkie slklepy. To tak jakby zwedzilo sie cala Francje w ciagu 1 dnia. Były tam piekne widoki najlepsze gdy bylo sie na wiezy i bylo ciemno to bylo naprawde nie do opisania. Wieza cala sie swiecila, a cale miasto bylo oswietlone lampami na ulicy i w domach wiala wtedy przyjemny wiaterek. Gdy juz wyjedzalam bylo mi bardzo smutno poniewaz swietnie sie bawilam i chcialam tam jeszcze pobyc. Ale na dodatek wspaniala byla podroz samolotem. Lecialam w dzien chmury byly piekne a niebo blekitne. Najbardziej bylo mi szkoda ze wrocilam juz do Polski, bo Francja byla piekna a moja miejscowosc juz znam i wszedzie moglabym trafic bez zadnego problemu. Namowie jeszcze raz rodzicow zebysmy tam wrocili.