Mozesz napisać tak jakby ci się to śniło. Początek moze byc taki :
Była ciemna i zimna noc. Uciekałam, nawet nie wiem przed czym. Nie miałam gdzie się schować,więc biegłam przed siebie. Wtedy nie wiedziałam jeszcze że długa droga, która się poruszałam była ślepa. Ulicę kończył olbrzymi zywopłot. Postanowiłam skryć się pośrod jego gałęzi. W pewnym momenicie poczułam straszny ból. W rzebra wbiła mi się klamka. Na poczatku nie zastanawiała mnie jej obecność, gdyż próbowałam opatrzeć swoją ranę. Dopiero po jakims czasie ujrzałam dość małe drzwiczki skryte pośród pnącej sie rośliny. Delikatnie złapałam za ta nieszczęsnał klamkę i weszłam do środka.
Dalej musisz raczej sama to sobie rozwinac. ale mysle ze pomogłam ;DD
Była ciemna, zimna noc. Świat spowijała gęsta mgła. Wędrowałam bez celu wąskimi alejkami ogrodu. Nie wiedziałam gdzie się znajduję. Chciałam jak najszybciej wrócić do domu, do rodziców. Nie byłam pewna czy przeżyję.
Temperatura spadała. W oddali było widać świecące w ciemności oczy jednego z nocnych koczowników. Miałam nadzieję, że to tylko ptak. W nocy wszystko wydawało się tak przerażające. Usłyszałam dziwny dżwięk. Coś jakby szum liści, czyjeś kroki. Zawahałam się... Chciałam uciekać, jednak jakiś wewnętrzny impuls kazał mi stanąć. Obok mnie przeszło jakieś stworzenie. Coś jakby pies, kot. Bardzo się przestraszyłam, chciałam jak najszybciej opuścić to miejsce. Biegłam dróżką prowadzącą do altany. Przecież znałam ten ogród. To właśnie tu bawiłam się z babcią. Lecz nocą wszystko wydawało się inne, niebezpieczne, nieznane.
Kiedy dotarłam do zagrody poczułam ulgę. Wiedziałam, że nic mi tu nie grozi. Weszłam do domuk, chwyciłam latarkę stojącą na jednej z półek i rozświetliłam pomieszczenie. Wszystko wydawało się tak znajome... Do czasu...
Mozesz napisać tak jakby ci się to śniło. Początek moze byc taki :
Była ciemna i zimna noc. Uciekałam, nawet nie wiem przed czym. Nie miałam gdzie się schować,więc biegłam przed siebie. Wtedy nie wiedziałam jeszcze że długa droga, która się poruszałam była ślepa. Ulicę kończył olbrzymi zywopłot. Postanowiłam skryć się pośrod jego gałęzi. W pewnym momenicie poczułam straszny ból. W rzebra wbiła mi się klamka. Na poczatku nie zastanawiała mnie jej obecność, gdyż próbowałam opatrzeć swoją ranę. Dopiero po jakims czasie ujrzałam dość małe drzwiczki skryte pośród pnącej sie rośliny. Delikatnie złapałam za ta nieszczęsnał klamkę i weszłam do środka.
Dalej musisz raczej sama to sobie rozwinac. ale mysle ze pomogłam ;DD
Była ciemna, zimna noc. Świat spowijała gęsta mgła. Wędrowałam bez celu wąskimi alejkami ogrodu. Nie wiedziałam gdzie się znajduję. Chciałam jak najszybciej wrócić do domu, do rodziców. Nie byłam pewna czy przeżyję.
Temperatura spadała. W oddali było widać świecące w ciemności oczy jednego z nocnych koczowników. Miałam nadzieję, że to tylko ptak. W nocy wszystko wydawało się tak przerażające. Usłyszałam dziwny dżwięk. Coś jakby szum liści, czyjeś kroki. Zawahałam się... Chciałam uciekać, jednak jakiś wewnętrzny impuls kazał mi stanąć. Obok mnie przeszło jakieś stworzenie. Coś jakby pies, kot. Bardzo się przestraszyłam, chciałam jak najszybciej opuścić to miejsce.
Biegłam dróżką prowadzącą do altany. Przecież znałam ten ogród. To właśnie tu bawiłam się z babcią. Lecz nocą wszystko wydawało się inne, niebezpieczne, nieznane.
Kiedy dotarłam do zagrody poczułam ulgę. Wiedziałam, że nic mi tu nie grozi. Weszłam do domuk, chwyciłam latarkę stojącą na jednej z półek i rozświetliłam pomieszczenie. Wszystko wydawało się tak znajome... Do czasu...