Napisz opis przeżyć wewnętrznych i krótką charakterystykę Bernarda Zygiera z lekcji j.polskiego.
annn16
Ja dostałam z tego 5:D wiec mam nadzieje ze Ty także dostaniesz:) Lekcja j. polskiego zapowiadała sie na bardzo zwyczajną i normalną. Pan Sztetter wszedł do klasy, jak zwykle z wyrazem niechęci na twarzy, zasiadł i wywołał czyjeś nazwisko do odpowiedzi. Jeden z moich kolegów zwrócił uwagę na to, że mamy w klasie nowego ucznia. Pan Sztetter bardzo sie zdziwił, że sam go nie zauważył. Zygier wstał i skłonił sie nauczycielowi. Trochę czasu zleciało na przedstawienie sie Zygiera. Po czym Pan Szteter zaczął pytać Zygiera jakie lektury czytał i w jakim kierunku. Chłopiec nie, chciał być niemiły, więc opowiedział nauczycielowi, w jaki sposób uczył sie w poprzedniej szkole. Po jakieś chwili Pan Sztetter poprosił chłopca, aby wyrecytował jakiś tekst, który zna na pamięć. Zygier złożył książkę, chwilkę sie zastanowił, po czym zaczął recytować głosem nie donośnym, ale dźwięczącym jak medal. Po pierwszym wyrecytowanym wersie Pan Sztetter bardzo sie przeraził, zaerwał na równe nogi i za wszelką cenę chciał przerwać chłopcu recytację. Zygier jednak nie umilkł, w całej klasie panowała idealna cisza, wszyscy wraz ze mną byliśmy zasłuchani we wspaniałe słowa, które przemawiały do nas w każdy możliwy sposób. Podczas słuchania zamknąłem oczy u zatraciłem sie całkowicie w słowach, które dawały mi do myślenia jak żadne inne. Miałem wrażenie, że serce zaraz wydrze mi się z piersi, ścisnąłem mocno zęby. Poczułem okropny żal do samego siebie, że dopiero teraz zrozumiałem, kim tak naprawdę jestem. Bardzo powstrzymywałem sie od rozpłakania się. Recytowane słowa tak bardzo mocno chwytały mnie za serce!. Nie umiałem się powstrzymać, musiałem ich słuchać, chciałem ich słuchać... Po radości i zachwycie tekstem przyszedł czas na żal i smutek. Zacząłem sie zastnawiać, dlaczego wcześniej nikt nie powiedział mi, kim tak naprawdę jestem.
Lekcja j. polskiego zapowiadała sie na bardzo zwyczajną i normalną. Pan Sztetter wszedł do klasy, jak zwykle z wyrazem niechęci na twarzy, zasiadł i wywołał czyjeś nazwisko do odpowiedzi.
Jeden z moich kolegów zwrócił uwagę na to, że mamy w klasie nowego ucznia. Pan Sztetter bardzo sie zdziwił, że sam go nie zauważył. Zygier wstał i skłonił sie nauczycielowi. Trochę czasu zleciało na przedstawienie sie Zygiera. Po czym Pan Szteter zaczął pytać Zygiera jakie lektury czytał i w jakim kierunku. Chłopiec nie, chciał być niemiły, więc opowiedział nauczycielowi, w jaki sposób uczył sie w poprzedniej szkole. Po jakieś chwili Pan Sztetter poprosił chłopca, aby wyrecytował jakiś tekst, który zna na pamięć. Zygier złożył książkę, chwilkę sie zastanowił, po czym zaczął recytować głosem nie donośnym, ale dźwięczącym jak medal. Po pierwszym wyrecytowanym wersie Pan Sztetter bardzo sie przeraził, zaerwał na równe nogi i za wszelką cenę chciał przerwać chłopcu recytację.
Zygier jednak nie umilkł, w całej klasie panowała idealna cisza, wszyscy wraz ze mną byliśmy zasłuchani we wspaniałe słowa, które przemawiały do nas w każdy możliwy sposób. Podczas słuchania zamknąłem oczy u zatraciłem sie całkowicie w słowach, które dawały mi do myślenia jak żadne inne. Miałem wrażenie, że serce zaraz wydrze mi się z piersi, ścisnąłem mocno zęby. Poczułem okropny żal do samego siebie, że dopiero teraz zrozumiałem, kim tak naprawdę jestem. Bardzo powstrzymywałem sie od rozpłakania się. Recytowane słowa tak bardzo mocno chwytały mnie za serce!. Nie umiałem się powstrzymać, musiałem ich słuchać, chciałem ich słuchać...
Po radości i zachwycie tekstem przyszedł czas na żal i smutek. Zacząłem sie zastnawiać, dlaczego wcześniej nikt nie powiedział mi, kim tak naprawdę jestem.