Napisz nie długą baśń. Z tymi wszystkimi elfami, czarownicami, nimfami itd.
Bardzo proszę szybko ;))
Astia
Dawno, dawno temu w niewielkiej wiosce żyła biedna dziewczyna imieniem Miriam. Jej rodzice umarli gdy była jeszcze dzieckiem, więc opiekę nad nią sprawowała babka. Wszyscy w wiosce zgodnie twierdzili, że Miriam tak samo jak jej opiekunka jest czarownicą. Dziewczyna była zrozpaczona, ludzie potępiali ją na każdym kroku, szykanowali i starali się dowieźć jej mocy. Pewnej nocy Miriam spakowała się i wyruszyła w drogę. Niedaleko wioski znajdował się las, stary jak świat i równie tajemniczy. Według miejscowych podań w lesie tym żyły nimfy, elfy i krasnoludy. Dlatego mieszkańcy miasteczka bali się tam zapuszczać. Wierzono bowiem, że kto raz uda sie do lasu, nigdy się z niego nie wydostanie. Miriam jednak była odważna. Gdy tylko przestąpiła "próg" lasu, wiatr ucichł a do jej uszu poczęła dobiegać muzyka. Lekka, słodka, przyzywajaca. Jakby dochodziła z samego serca lasu, żywego meijsca. Dziewczyna zaczęła biec , a wszelkie drzewa schodziły jej z drogi. Żaden kamień nie miał odwagi podpełznąć pod jej stopy. Po niewyczerpującym biegu znalazła się na polanie, oświetlonej przez światło księżyca. Stała tam , czując jak jej serce bije coraz szybciej. W pewnym momencie znowu zaczął wiać wiatr, a na polanie pojawiały się cienie. Były coraz bliżej, w końcu przypominały rozmiarem i kształtem postacie. Były to elfy, nimfy i krasnoludy. Każdy z nich niósł w rękach jakiś mityczny przedmiot, wszyscy śpiewali zgodnym chórem pradawną pieśń. -Czekaliśmy na Ciebie, od dawna...dawna, dawna...- Rozgległ sie cichy, słodki głos odbijający sie echem. - Jesteś naszą królową, lową, ową....- Powiedział jeden z krasnoludów nakłądajac na czarne włosy dziewczyny, kryształową koronę. W tej chwili Miriam poczuła wielką moc, oraz... wielki zal do mieszkańców swojej wioski. Postanowiła się zemścić. Następnego dnia, w wiosce nikt się już nie obudził. Nikogo w niej nie było. Za sprawą czarów wszyscy zmienili się w drzewa, szumiące nad brzegiem rzeki, która powstała z łez Miriam. Nikt więcej nie mógł już wytykać palcem dziewczyny- czarownicy. Czasami tylko w lesie słychać cichą, słodką, przyzywającą pieśń. Wtedy kiedy zrywa się mocniejszy, nocny wiatr na świat przychodiz nowa elfia królewna.
Niedaleko wioski znajdował się las, stary jak świat i równie tajemniczy. Według miejscowych podań w lesie tym żyły nimfy, elfy i krasnoludy. Dlatego mieszkańcy miasteczka bali się tam zapuszczać. Wierzono bowiem, że kto raz uda sie do lasu, nigdy się z niego nie wydostanie.
Miriam jednak była odważna. Gdy tylko przestąpiła "próg" lasu, wiatr ucichł a do jej uszu poczęła dobiegać muzyka. Lekka, słodka, przyzywajaca. Jakby dochodziła z samego serca lasu, żywego meijsca. Dziewczyna zaczęła biec , a wszelkie drzewa schodziły jej z drogi. Żaden kamień nie miał odwagi podpełznąć pod jej stopy. Po niewyczerpującym biegu znalazła się na polanie, oświetlonej przez światło księżyca. Stała tam , czując jak jej serce bije coraz szybciej. W pewnym momencie znowu zaczął wiać wiatr, a na polanie pojawiały się cienie. Były coraz bliżej, w końcu przypominały rozmiarem i kształtem postacie. Były to elfy, nimfy i krasnoludy. Każdy z nich niósł w rękach jakiś mityczny przedmiot, wszyscy śpiewali zgodnym chórem pradawną pieśń.
-Czekaliśmy na Ciebie, od dawna...dawna, dawna...- Rozgległ sie cichy, słodki głos odbijający sie echem. - Jesteś naszą królową, lową, ową....- Powiedział jeden z krasnoludów nakłądajac na czarne włosy dziewczyny, kryształową koronę. W tej chwili Miriam poczuła wielką moc, oraz... wielki zal do mieszkańców swojej wioski. Postanowiła się zemścić.
Następnego dnia, w wiosce nikt się już nie obudził. Nikogo w niej nie było. Za sprawą czarów wszyscy zmienili się w drzewa, szumiące nad brzegiem rzeki, która powstała z łez Miriam. Nikt więcej nie mógł już wytykać palcem dziewczyny- czarownicy. Czasami tylko w lesie słychać cichą, słodką, przyzywającą pieśń. Wtedy kiedy zrywa się mocniejszy, nocny wiatr na świat przychodiz nowa elfia królewna.