Pewnego wieczoru,wracając z posiedzenia związku,Maryla myslała o kończacej się zimie i o tym,jak dobrze wracac do domu,w którym można ogrzac się przy kominku i usiaśc do pięknie nakrytego do kolacji stołu.Cieszyła się myśląc, jak bardzo zmieniło się jej zycie od czasu kiedy Ania przybyła na Zielone Wzgórze.
Wszedłszy do domu, zobaczyła, ze w kominku się nie pali,a stół nie jest nakryty .Bardzo ją to rozczarowało .
-Przecież kazałam Ani wykonac tę pracę na piatą -myslała zdenerwowana Maryla.Wiedziała przecież,że Ania ,mimo iż była roztrzepaną dziewczynką,zawsze skrupulatnie wykonywała jej polecenia.Przebrała się szybko i rąbiąc drewno,myślała, jak winowajczyni będzie się tłumaczyc ze swojej nieobowiązkowości.Mateusz wrócił właśnie z pola.Siadł cichutko w kącie i nieśmiało powiedział:
-Ania napewno potrafi się z tego wytłumaczyc.
-Wiedziałam,że będzie jej bronił.Na szczęscie to ja ją wychowuję-odpowiedziała siostra.
-Pewnie zaraz wbiegnie do domu zdyszana ze skruszoną minką-przewidywała w myślach Maryla ,zmywając naczynia.Gdy skonczyła zmywac, miała zamiar zejśc po coś do piwnicy.Ponieważ było ciemno ,poszła po świecę do pokoju Ani.Za chwilę ,gdy zapalone świece rozjaśniły facjatkę,zobaczyła leżącą na łóżku,zapłakaną dziewczynkę.
-Ach,Marylo!Moja kariera skończona.Już nigdy nie pokażę nikomu swoich włosów.Wszyscy się będą ze mnie śmiac.
-Dziecko! Przecież twoje włosy są zielone!
-Tak,Marylo-wykrztusiła zapłakana Ania.-Po poludniu przechodził tędy taki nieszczęśliwy człowiek.Opowiedział mi swoją historię o ty, że zbiera pieniadze na sprowadzenie żony i dzieci do Kanady.Zarabiał,sprzedając różne przedmioty.Zauważyłam wśród nich farbe do włosów.Wędrowny sprzedawca zapewniał mnie,że moje włsy ęda czarne, i że ten kolor się nie zmyje .Kupiłam farbę beż wahania i postanowiła od razu wypróbowac .Owszem kolor się zmienił , ale nie takiego oczekiwałam.Przez tydzień zgnębiona ofiara nieuczciwego sprzedawcy próbowałam zmyc farbę.Okazało się wtedy , iż nie do końca została oszukana, efekt działania farby był trwały .Ponieważ częste mycie włosów nie dawało rezultatów,Maryla zdecydowała , ze włosy trzeba obciąc przy samej skórze.Następnego dnia Ania z nową fryzurą poszła do szkoły.Doznała tam dużej przykrości.Jedna z koleżanek porównywała ją do stracha na wróble.Wieczorem Ania Shirley opowiadała Maryli otym,co stało się w szkole,oraz o tym,że jej najlepsza przyjaciółka,Diana,uznała,że czarne kokardy będą wyglądały twarzowo przy rudych włosach.Ale z tym trzeba będzie poczekac,aż one trochę podrosną.
Pewnego dnia Maryla, pani Linde i państwo Barry wyjechali na spotkanie z premierem.
Wieczorem przybiegła do Ani Diana z prośbą o pomoc. Jej młodsza siostra Minnie zacho-
rowała na krup. Mateusz szybko pojechał po lekarza. Ania wraz z Dianą pobiegły do chorego dziecka.Panna Shirley dobrze wiedziała jak się leczy tę chorobę,gdyż,gdy była u państwa Hammond ich dzieci przechodziły tę chorobę. Ania i Diana wreszcie dobiegły do domu państwa Barry. Minnie dusiła się, Ania podała jej krople ipekakuana. Po paru minutach kryzys minął.
gdy doktor przyjechał powiedział Ani, że to ona uratowała małej życie, a onprzyjechał za późno, gdyby nie Ania Minnie by już nie żyła. Diana serdecznie dziękowała Ani , a gdy o wszystkim dowiedziała sie otym panna Barry pozwoliła Dianie znów sie przyjaznic z Anią.
Pewnego wieczoru,wracając z posiedzenia związku,Maryla myslała o kończacej się zimie i o tym,jak dobrze wracac do domu,w którym można ogrzac się przy kominku i usiaśc do pięknie nakrytego do kolacji stołu.Cieszyła się myśląc, jak bardzo zmieniło się jej zycie od czasu kiedy Ania przybyła na Zielone Wzgórze.
Wszedłszy do domu, zobaczyła, ze w kominku się nie pali,a stół nie jest nakryty .Bardzo ją to rozczarowało .
-Przecież kazałam Ani wykonac tę pracę na piatą -myslała zdenerwowana Maryla.Wiedziała przecież,że Ania ,mimo iż była roztrzepaną dziewczynką,zawsze skrupulatnie wykonywała jej polecenia.Przebrała się szybko i rąbiąc drewno,myślała, jak winowajczyni będzie się tłumaczyc ze swojej nieobowiązkowości.Mateusz wrócił właśnie z pola.Siadł cichutko w kącie i nieśmiało powiedział:
-Ania napewno potrafi się z tego wytłumaczyc.
-Wiedziałam,że będzie jej bronił.Na szczęscie to ja ją wychowuję-odpowiedziała siostra.
-Pewnie zaraz wbiegnie do domu zdyszana ze skruszoną minką-przewidywała w myślach Maryla ,zmywając naczynia.Gdy skonczyła zmywac, miała zamiar zejśc po coś do piwnicy.Ponieważ było ciemno ,poszła po świecę do pokoju Ani.Za chwilę ,gdy zapalone świece rozjaśniły facjatkę,zobaczyła leżącą na łóżku,zapłakaną dziewczynkę.
-Aniu, jesteś chora? -zapytała przestraszona opiekunka.
-Ach,Marylo!Moja kariera skończona.Już nigdy nie pokażę nikomu swoich włosów.Wszyscy się będą ze mnie śmiac.
-Dziecko! Przecież twoje włosy są zielone!
-Tak,Marylo-wykrztusiła zapłakana Ania.-Po poludniu przechodził tędy taki nieszczęśliwy człowiek.Opowiedział mi swoją historię o ty, że zbiera pieniadze na sprowadzenie żony i dzieci do Kanady.Zarabiał,sprzedając różne przedmioty.Zauważyłam wśród nich farbe do włosów.Wędrowny sprzedawca zapewniał mnie,że moje włsy ęda czarne, i że ten kolor się nie zmyje .Kupiłam farbę beż wahania i postanowiła od razu wypróbowac .Owszem kolor się zmienił , ale nie takiego oczekiwałam.Przez tydzień zgnębiona ofiara nieuczciwego sprzedawcy próbowałam zmyc farbę.Okazało się wtedy , iż nie do końca została oszukana, efekt działania farby był trwały .Ponieważ częste mycie włosów nie dawało rezultatów,Maryla zdecydowała , ze włosy trzeba obciąc przy samej skórze.Następnego dnia Ania z nową fryzurą poszła do szkoły.Doznała tam dużej przykrości.Jedna z koleżanek porównywała ją do stracha na wróble.Wieczorem Ania Shirley opowiadała Maryli otym,co stało się w szkole,oraz o tym,że jej najlepsza przyjaciółka,Diana,uznała,że czarne kokardy będą wyglądały twarzowo przy rudych włosach.Ale z tym trzeba będzie poczekac,aż one trochę podrosną.
Pewnego dnia Maryla, pani Linde i państwo Barry wyjechali na spotkanie z premierem.
Wieczorem przybiegła do Ani Diana z prośbą o pomoc. Jej młodsza siostra Minnie zacho-
rowała na krup. Mateusz szybko pojechał po lekarza. Ania wraz z Dianą pobiegły do chorego dziecka.Panna Shirley dobrze wiedziała jak się leczy tę chorobę,gdyż,gdy była u państwa Hammond ich dzieci przechodziły tę chorobę. Ania i Diana wreszcie dobiegły do domu państwa Barry. Minnie dusiła się, Ania podała jej krople ipekakuana. Po paru minutach kryzys minął.
gdy doktor przyjechał powiedział Ani, że to ona uratowała małej życie, a onprzyjechał za późno, gdyby nie Ania Minnie by już nie żyła. Diana serdecznie dziękowała Ani , a gdy o wszystkim dowiedziała sie otym panna Barry pozwoliła Dianie znów sie przyjaznic z Anią.